Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 45 из 47

— Čamu? — spytaŭsia Snaŭt absalutna spakojna. — Kielvin, ty pa-raniejšamu, a zaraz jašče bolš, čym kali-niebudź, nasupierak rozumu prymaješ jaho za čałavieka. Ty nienavidziš jaho.

— A ty chiba nie?..

— Nie, Kielvin, jon ža slapy…

— Slapy? — paŭtaryŭ ja, dumajučy, što niedačuŭ.

— Viadoma, z našaha punktu pohladu. Jon nie ŭsprymaje nas tak, jak my ŭsprymajem adzin adnaho. My bačym tvar, cieła i adroznivajem adno adnaho. Dla jaho heta prazrystaje škło. Jon pranik u hłybiniu našaj sviadomasci.

— Nu dobra. I što z hetaha? Kudy ty chiliš? Kali jon zdoleŭ ažyvić, stvaryć čałavieka, jaki isnuje tolki ŭ majoj pamiaci, i zrabiŭ heta tak, što jaje vočy, ruki, jaje hołas… hołas…

— Kažy! Kažy! Čuješ!!!

— Ja kažu… kažu… Tak… Dalej… hołas… z hetaha vynikaje, što jon moža čytać nas, jak knihu. Razumieješ, što ja maju na ŭvazie?

— Tak. Kali b jon zachacieŭ, to moh by z nami damovicca?

— Viadoma. CHiba nie jasna?

— Nie. Naturalna, nie, bo jon moh uziać tolki recept vytvorčasci, jaki składajecca nie sa słoŭ. Fiksavany zapis pamiaci maje białkovuju strukturu, jak hałoŭka spiermatazoida abo jajcakletka. Tam, u mozhu, niama nijakich słoŭ, pačucciaŭ. Uspamin čałavieka — vobraz, zapisany movaj nukleinavych kisłot na makramalekularnych asinchro

— Heta mahčyma, — skazaŭ ja. — Tak, mahčyma. U hetym vypadku jon, vidać, naohul nie chacieŭ taptać nas, hańbić. Vierahodna. I tolki nieznarok…

Huby maje zadryžali.

— Kielvin!

— Tak, tak. Ničoha. Užo ničoha. Ty dobry. Jon — taksama. Usie dobryja. Ale navošta? Rastłumač mnie! Navošta? Navošta ty heta zrabiŭ? Što ty joj skazaŭ?

— Praŭdu.

— Praŭdu, praŭdu! Što imie

— Ty ž viedaješ. Pajšli da mianie. Budziem pisać rapart. Pajšli.

— Pačakaj. Što ty, ułasna, chočaš? CHiba ty chočaš zastacca na Stancyi?

— Tak, chaču zastacca.

STARAŽYTNY MIMOID

Ja siadzieŭ la vializnaha iluminatara i hladzieŭ na Akijan. Rabić nie było čaho. Rapart, składzieny za piać dzion, zaraz ujaŭlaŭ pučok chvalaŭ, jakija imčalisia ŭ pustečy niedzie za suzorjem Aryjona. Kali pučok dasiahnie ciomnaj, pyłavoj tuma

Akijan pad vysokim čyrvonym soncam zdavaŭsia čarniejšym, čym zvyčajna. Ryžy tuman na haryzoncie spałučaŭ jaho z niebam. Dzień byŭ nievierahodna haračy i, zdavałasia, abiacaŭ adnu z tych strašnych vichur, jakija zredku, niekalki razoŭ za hod, bušujuć na płaniecie. Josć padstavy mierkavać, što adziny žychar płaniety kantraluje klimat i sam vyklikaje vichury.

Jašče niekalki miesiacaŭ mnie vypadała hladzieć na jaho z iluminatara, z vyšyni nazirać za svabodaj biełaha zołata i stomlenaj čyrvani, jakija čas ad času pieralivajucca ŭ niejkim vadkim vyviarže





Ale ŭ mianie niama doma. Ziamla? Ja dumaŭ pra vializnyja, šumnyja, šmatludnyja harady, u jakich ja zhublusia, zniknu, jak moh zniknuć dzvie ci try nočy tamu, kali chacieŭ kinucca ŭ Akijan, što ciažka varočaŭ chvali ŭ ciemry. Ja patanu ŭ natoŭpie. Budu maŭklivy, uvažlivy, i tamu mianie pačnuć pavažać u hramadstvie, u mianie zjavicca šmat znajomych, navat siabroŭ, buduć žančyny, a mo tolki adna žančyna. Niejki čas ja budu prymušać siabie ŭsmichacca, kłaniacca, ustavać, vykonvać tysiaču drobnych dzieja

U pakoj uvajšoŭ Snaŭt. Jon azirnuŭsia navokal, pasla pahladzieŭ na mianie; ja ŭstaŭ i padyšoŭ da stała.

— Ty niešta chacieŭ?

— Mnie zdajecca, tabie niama čaho rabić?.. — spytaŭsia Snaŭt, mirhajučy. — Ja moh by prapanavać tabie siakija-takija razliki, praŭda, nie nadta terminovyja…

— Dziakuj, — usmichnuŭsia ja, — ale heta niepatrebna.

— Ty tak ličyš? — spytaŭsia jon, pazirajučy ŭ akno.

— Tak. Ja dumaŭ pra roznyja rečy i…

— Ja chaču, kab ty mienš dumaŭ.

— Ach, ty zusim nie viedaješ, u čym sprava. Skažy mnie… ty vieryš u Boha?

Snaŭt pranizliva zirnuŭ na mianie.

— Što? Chto sio

Jaho vočy hareli niespakojem.

— Usio heta nie tak prosta, — pačaŭ ja znarok abyjakavym hołasam. — Mianie cikavić nie tradycyjna ziamny Boh. Ja nie nadta dasviedčany ŭ relihijach i mo ničoha novaha nie prydumaŭ, ale ty časam nie viedaješ, ci isnavała kali-niebudź viera ŭ Boha… niaŭdačnika?

— Niaŭdačnika? — zdziviŭsia Snaŭt. — Jak ty heta razumieješ? U peŭnym sensie Boh kožnaj relihii byŭ niaŭdačnikam, bo jaho nadzialali čałaviečymi rysami, tolki pierabolšanymi. Boh Staroha zapavietu, naprykład, prahnuŭ pakłanie

— Nie, — pierapyniŭ ja jaho, — ja maju na ŭvazie Boha, niedaskanałasć — hałoŭnaja, imanientnaja rysa. Heta Boh, abmiežavany ŭ svaim usiovieda