Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 96 из 106

Harvey zerwał się na nogi, trzymając się za krwawiącą rękę.

Jea

Drzwi otworzyły się na oścież. Harvey obrócił się plecami do Jea

Do środka wpadł Steve.

Dwaj mężczyźni zastygli na chwilę w bezruchu, wpatrując się w siebie.

Niczym się nie różnili. Co będzie, jeśli zaczną się bić? Byli dokładnie takiego samego wzrostu, tak samo silni i wysportowani. Walka mogła się nigdy nie skończyć.

Wiedziona nagłym impulsem, Jea

Rozległ się głuchy odgłos. Pod Harveyem ugięły się nogi. Zatoczył się i upadł na kolana. Jea

Oczy stanęły mu w słup i runął jak długi na podłogę.

– Rany, cieszę się, że nie przywaliłaś niewłaściwemu bliźniakowi – powiedział Steve.

Jea

– Już po wszystkim – szepnął.

– Nieprawda – odparła. – To dopiero się zaczęło.

A telefon wciąż dzwonił.

57

– Znokautowałaś drania – stwierdził Steve. – Kto to jest?

– Nazywa się Harvey Jones – odparła Jea

– Berrington wychował jednego z nich jako własnego syna? – zdziwił się Steve. – Nigdy bym na to nie wpadł.

Jea

I co teraz zrobimy?

– Na początek może odbierzesz telefon.

Podniosła machinalnym ruchem słuchawkę. Dzwoniła Lisa.

– O mały włos przytrafiłoby mi się to samo co tobie – poinformowała ją Jea

– Nie mów!

– Ten sam facet.

– Nie mogę w to uwierzyć. Mam do ciebie przyjść?

– Byłabym ci bardzo wdzięczna.

Jea

– Jesteśmy w poważnym niebezpieczeństwie, Steve – powiedziała. – Ludzie, z którymi zadarliśmy, mają ustosunkowanych przyjaciół.

– Wiem.

– Mogą próbować nas zabić.

– Nie musisz mi o tym mówić – stwierdził.

Przez chwilę miała trudności z koncentracją. Nie mogę pozwolić, żeby sparaliżował mnie strach, pomyślała.

– Sądzisz, że jeśli obiecam im, iż nie powiem nikomu, co wiem, zostawią mnie w spokoju?

– Nie, nie sądzę – odparł po krótkim namyśle Steve.

– Ja też nie. Nie mam więc wyboru. Muszę walczyć.

Usłyszeli, jak ktoś wchodzi po schodach. Po chwili do mieszkania wsadził głowę pan Oliver.

– Co się tu, u licha, działo? – zapytał. Spojrzał na nieprzytomnego Harveya, na Steve'a, i z powrotem na Harveya. – Niech mnie kule biją – mruknął.

Steve podał Jea

– To na pewno ten facet z Filadelfii – stwierdził, wskazując Harveya. – Nic dziwnego, że wzięła go pani za swojego chłopaka. Muszą być bliźniakami!

– Powinienem go związać, nim się ocknie – powiedział Steve. – Masz jakiś sznur, Jea

– Mam trochę kabla. Zaraz przyniosę moją skrzynkę z narzędziami – oznajmił pan Oliver i zszedł na dół.

Jea

– Myślałam, że to ty – wyjaśniła. – Wyglądało to dokładnie tak samo jak wczoraj, tyle że tym razem to nie była paranoja. Tym razem miałam rację.





– Powiedzieliśmy, że musimy ustalić jakieś hasło i odzew, a potem o tym zapomnieliśmy.

– Zróbmy to teraz. Podchodząc do mnie w zeszłą niedzielę na korcie, powiedziałeś: „Sam też gram trochę w tenisa”.

– A ty odparłaś skromnie: „Jeśli grasz tylko trochę, nie należysz chyba do mojej ligi”.

– To będzie nasze hasło i odzew.

– Załatwione.

Do mieszkania wszedł pan Oliver ze swoimi narzędziami. Przewrócił Harveya na plecy i związał mu ręce z przodu, krępując złożone ze sobą dłonie i zostawiając wolne małe palce.

– Dlaczego nie związał mu pan rąk z tyłu? – zapytał Steve.

Pan Oliver rzucił mu zakłopotane spojrzenie.

– Przepraszam, że wspominam o takich rzeczach, ale dzięki temu będzie mógł trzymać małego, kiedy zachce mu się sikać. Nauczyłem się tego w Europie podczas wojny – wyjaśnił i zaczął wiązać nogi Harveya. – Ten facet nie przysporzy wam więcej kłopotów. Co. macie zamiar zrobić z frontowymi.drzwiami?

Jea

– Kompletnie je rozwaliłem – przyznał.

– Będę musiała wezwać stolarza – stwierdziła.

– Mam trochę desek na podwórzu – oznajmił pan Oliver. – Załatam je jakoś, żebyśmy mogli się dzisiaj zamknąć. Jutro wezwiemy kogoś, by je porządnie wyreperował.

Jea

– Dziękuję, jest pan naprawdę wspaniały.

– Nie ma sprawy. To najciekawsza rzecz, jaka przydarzyła mi się od drugiej wojny światowej.

– Pomogę panu – zaproponował Steve.

Pan Oliver potrząsnął głową.

– Wy dwoje macie do omówienia mnóstwo spraw, dobrze to widzę. Na przykład, czy wezwać gliniarzy do tego faceta, który leży na dywanie – powiedział i nie czekając na odpowiedź, zabrał swoją skrzynkę z narzędziami i zszedł na dół.

Jea

– Jutro Genetico zostanie sprzedane za sto osiemdziesiąt milionów dolarów i Proust wystartuje w wyborach prezydenckich. Ja tymczasem zostanę bez pracy, ze zszarganą reputacją. Lecz wiedząc to, co wiem, mogę to wszystko zmienić.

– Jak chcesz tego dokonać?

– Nie wiem… moglibyśmy przekazać prasie oświadczenie na temat eksperymentów.

– Czy nie będziesz musiała przedstawić jakichś dowodów?

– Najlepszy dowód stanowilibyście ty i Harvey. Zwłaszcza gdyby udało się was pokazać obu w telewizji.

– Tak… w Sixty Minutes albo podobnym programie. Podoba mi się to – stwierdził Steve, ale po chwili spochmurniał. – Harvey nie będzie z nami współpracować.

– Mogą go sfilmować związanego. A potem wezwiemy policję i to też mogą sfilmować.

Steve pokiwał głową.

– Kłopot z tym, że musisz to załatwić, zanim Landsma

– Może powi

Steve strzelił palcami.

– Wiem! Wtargniemy na ich obrady.

– To jest myśl! Przedstawiciele Landsma

– Berrington nie zarobi milionów dolarów.

– A Jim Proust nie zostanie prezydentem.

– Postradaliśmy chyba zmysły – podsumował Steve. – To są najbardziej ustosunkowani ludzie w Ameryce, a my mamy zamiar pokrzyżować im szyki.

Z dołu doszedł ich stukot młotka. Pan Oliver zaczął naprawiać drzwi.

– Oni nienawidzą czarnych – powiedziała Jea

– Musimy wymyślić jakiś plan – stwierdził rzeczowym tonem Steve.

– Dobrze, zaczynajmy. Najpierw trzeba odkryć, gdzie ma się odbyć ta konferencja.

– Najprawdopodobniej w jakimś hotelu w Baltimore.

– Jeśli to konieczne, przedzwonimy do wszystkich.

– Powi

– Dobry pomysł. Rano wkradnę się jakoś na salę i poinformuję o całej sprawie zgromadzonych dzie