Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 95 из 106

Przypomniała sobie nagle wiszące na ścianie u Harveya Jonesa zdjęcie wygolonej kobiety z kolczykiem w wargach sromowych i przeszedł ją dreszcz.

– Tylko nos – odpowiedziała. – Rzuciłam punk dla tenisa, kiedy miałam piętnaście lat.

– Znałem dziewczynę, która nosiła kolczyk w pępku.

Jea

– Spałeś z nią?

– Jasne.

– Łajdak.

– Myślałaś, że jestem prawiczkiem?

– Nie każ mi się zachowywać racjonalnie.

Podniósł ręce w obro

– Dobrze, nie będę.

– Nie powiedziałeś jeszcze, co stało się z twoim tatą. Wypuścili go?

– Może zatelefonuję do domu i zapytam o najnowsze wiadomości.

Gdyby wybrał siedmiocyfrowy numer, Jea

– Cześć, mamo – zaczął, zaciskając w dłoni słuchawkę i modląc się, żeby stary nie odparł: „To pomyłka, wykręcił pan zły numer”.

Ale ojciec natychmiast zrozumiał.

– Jesteś z Jea

Brawo, tato.

– Tak. Dzwonię, żeby się dowiedzieć, czy tatę wypuścili z więzienia.

– Pułkownik Logan jest w dalszym ciągu aresztowany, lecz nie przebywa w więzieniu. Zatrzymano go do dyspozycji żandarmerii wojskowej.

– To fatalnie. Miałem nadzieję, że już wyszedł na wolność.

– Czy możesz mi cokolwiek powiedzieć? – odezwał się ojciec po chwili wahania.

Harvey miał ochotę zerknąć na Jea

– Jea

– Jezu. To straszne.

– No właśnie, czy to nie wspaniałe? – Pozbądź się tej ironii w głosie, ty głupcze!

– Wiemy przynajmniej, jaka jest sytuacja. Czy możesz jakoś temu zapobiec?

– Chyba muszę.

– A co z Genetico? Czy Jea

– Jeszcze nie wiem.

Rozłącz się, zanim powiem coś, co mnie zdradzi.

– Postaraj się tego dowiedzieć. To także bardzo ważne.

Dobra, dobra.

– Cóż, mam nadzieję, że tato wyjdzie jeszcze dzisiaj. Zadzwoń, jeśli będziesz miała jakieś wiadomości.

– Czy to bezpieczne?

– Poproś po prostu Steve'a. – Roześmiał się, jakby udał mu się żart.

– Jea

– Właśnie.

– Okay.

– Cześć – zakończył Harvey i odłożył słuchawkę.

– Powi

Harvey pomyślał o tym, że będzie musiał ją zabić.

– Najpierw mnie pocałuj – powiedział.

Opierając się o kuche

– Ładny sweter – mruknął i ścisnął jej pierś swoją wielką dłonią.





Brodawka stwardniała jej w odpowiedzi, ale z jakiegoś powodu nie było jej tak przyjemnie, jak powi

Spojrzała w dół. Za pierwszym razem, kiedy zrobił jej to chłopak, uznała, że to absurd – cofnięcie się w czasy dzieciństwa. Wkrótce jednak polubiła tę pieszczotę i chętnie odwzajemniała się tym samym mężczyźnie. Niestety teraz nic nie pomagało. Jej ciało reagowało w odpowiedni sposób, ale w zakamarkach umysłu czaiła się jakaś wątpliwość i nie mogła się skoncentrować na odczuwaniu przyjemności. Zepsułam wszystko wczoraj przez swoją paranoję i nie zamierzam zrobić tego ponownie, pomyślała.

Steve wyczuł jej niepokój.

– Tu jest niewygodnie. Chodźmy na kanapę – powiedział. Wyprostował się i nie pytając jej o zdanie, usiadł. Jea

Jea

– Co jest? – zapytał. Nie!

To niemożliwe!

– Zrobiłeś to… zrobiłeś tę rzecz z brwiami.

– Jaką rzecz?

Zerwała się z kanapy.

– Ty draniu! – krzyknęła. – Jak śmiałeś?

– Co ci się, kurwa, stało? – udał zdziwienie, ale nie grał zbyt dobrze; widziała po jego twarzy, że świetnie wie, o co chodzi.

– Wynoś się z mojego mieszkania! – zawołała.

– Najpierw się do mnie dowalasz, a teraz urządzasz sceny!

– Wiem, kim jesteś, draniu! Jesteś Harvey!

– Jak się domyśliłaś? – zapytał, przestając udawać.

– Dotknąłeś brwi palcem dokładnie tak, jak to robi Berrington.

– Jakie to w końcu ma znaczenie? – powiedział, wstając z kanapy. – Skoro jesteśmy tacy podobni, możesz wyobrażać sobie, że jestem Steve'em.

– Spieprzaj stąd, ale już!

Harvey dotknął ręką spodni, pokazując, że ma erekcję.

Teraz, kiedy zaszliśmy tak daleko, nie zamierzam stąd wyjść, póki się nie odspermię.

O Jezu, jestem w prawdziwych opałach. Ten facet to zwierzę.

– Trzymaj się ode mnie z daleka!

Uśmiechając się, dał krok w jej stronę.

– Mam zamiar zdjąć z ciebie te obcisłe dżinsy i zobaczyć, co masz pod spodem.

Przypomniała sobie Mish mówiącą, że gwałciciel rozkoszuje się strachem ofiary.

– Wcale się ciebie nie boję – rzuciła, starając się uspokoić. – Ale jeśli mnie dotkniesz, przysięgam, że cię zabiję.

Jego atak był niesamowicie szybki. W mgnieniu oka złapał ją, podniósł w górę i rzucił na podłogę.

Zadzwonił telefon.

– Na pomoc! – zawołała. – Na pomoc! Panie Oliver!

Harvey porwał ścierkę z blatu kuchni i wetknął jej w usta, boleśnie je ocierając. Jea

Telefon nie przestawał dzwonić.

Harvey złapał ją za zapięcie dżinsów i w tym momencie zdołała się spod niego wysunąć, lecz on uderzył ją w twarz tak mocno, że zobaczyła wszystkie gwiazdy. Korzystając z tego, że jest ogłuszona, ściągnął z niej dżinsy i majtki.

– Patrzcie, jaka owłosiona – mruknął.

Jea

– Ratunku! Ratunku! – wrzasnęła.

Harvey zakrył jej usta swoją wielką dłonią i zwalił się na nią, przygniatając piersi. Przez kilka chwil próbowała rozpaczliwie złapać oddech. Jego kłykcie wbijały jej się w uda, kiedy majstrował ręką przy rozporku. A potem zaczął się w nią wpychać, szukając drogi do środka. Jea

Telefon wciąż dzwonił. A potem zabrzęczał domofon.

Harvey wcale się tym nie przejmował.

Jea

Domofon zadzwonił ponownie, długo i uporczywie.

Jea

– Ratunku! – krzyknęła. – Ratunku, ratunku!

Na dole rozległ się głośny łomot, a potem kilka trzasków i odgłos rozłupywanego drewna.