Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 113 из 123

Warszawa, środa

Drogi Januszu,

skąd wiesz? Przecież jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, a było tak…

Siedzi przede mną furia, twarz ma nabrzmiałą, czerwoną z wściekłości. Grymas wykrzywia mu usta. Krzyczy. Może, bo płaci. Nie może. Dziwi się, ale tylko przez sekundę. Na zwróconą uwagę, że nie płaci za wysłuchiwanie wrzasków, wrzeszczy jeszcze głośniej. Mimo to nie czuję się wyróżniona. Ze swoim złudnym poczuciem siły staje się w moich oczach groteskowy. Żałosny. A więc jednak nie ma takich pieniędzy? Niemożliwe. Szok. Wstaję i już nic ani nikt tego nie zmieni. To moja droga do wolności. Idę w stronę drzwi, a na plecach czuję oddech niepohamowanego pragnienia zemsty. Piszesz, że pragnący zemsty czują się tak poniżeni swoim losem, że nie widzą i

„My, ludzie o skło

Pozdrawiam,

M.