Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 114 из 123

Frankfurt nad Menem, czwartek wieczorem

Małgorzato,

nie wiedziałem…

Napisałem o zemście przypadkowo. Poruszony konkretnym wydarzeniem z Frankfurtu. Może to czysty zbieg okoliczności? A może nie? Opowiesz mi kiedyś, kto jest „żądny zemsty”? Zresztą to pewnie najmniej istotne teraz. Takich „żadnych” jest tak dużo, że stają się do siebie bardzo podobni.

Mogę sobie ich wyobrazić. Po pewnym czasie wracają jak wspomnienie o niepotrzebnie, bezsensownie straconym czasie. Zanim się opamiętamy i zauważymy, o co w tym wszystkim chodzi, wykradają nam czasami całe lata życia, energii, poświęcenia. Dla nich pomysły przeobrażamy w projekty. Jak opętani je realizujemy, ale oni się nimi chwalą. Nie wracamy dla nich do domu na czas. Spóźniamy się na spotkania z naszymi najbliższymi. Zapominamy, czy dzisiaj niedziela, czy poniedziałek. Boimy się nie swoimi, ale ich lękami. Zaniedbujemy siebie i najbliższych. Dla nich. Przyczyniamy się naszymi sukcesami do ich biografii. Jesteśmy na ich szarych, nudnych i wyświechtanych kożuchach. Nabijamy ich kasę i pompujemy w balon ich ego. Szczycą się naszymi sukcesami, uznając je za własne. Przeważnie zupełnie świadomie. Gdy czują przy tym dyskomfort (zdarzają się i tacy), usprawiedliwiają się przed sobą, wmawiając sobie i i

A książkę Beattie już zamówiłem. Lubię czytać – ale przede wszystkim wiedzieć – to co Ty. Dzisiaj szczególnie…

Janusz L

PS To wszystko minie…