Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 9 из 76

Ocknąłem się w różowej sali.

- Ptaszek się budzi! - miękki głos mężczyzny w białym kitlu.

To lekarz! Za moment pochyliły się nade mną dwie robocie gęby. Doom żeński i męski.

- Przy nas nic ci nie grozi - baryton Petera „Crasha” Kytesa.

- Kochanie, jak się czujesz? - alt Sokolowsky. Gdzie moje soczewki? Zostały w Stockomville. Sucho w ustach. Ciekawe, czy to daleko stąd?

- Zaatakował cię komar - wyjaśniła A

- Cii… - męski motomb przytknął chromowany palec do mechanicznych ust. - O tym w domu. - Panie doktorze! - podniósł głowę. - Pacjent chyba już może wyjść?

***

- Dzień dobry, Erica von Braun, pora

- Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

- Czy to prawda, że Mobillenium prowadzi badania nad napędem hiperprzestrze

- Tak.

- Jak zaawansowane są prace?

- Tego, niestety, nie mogę ujawnić.

- Czy gdyby udało się skonstruować silnik umożliwiający skok w czwartym wymiarze, miałaby znaczenie masa pojazdu, do którego byłby przymocowany?

- Raczej nie.

- Wynika z tego, że moglibyście wysłać do gwiazd nawet największy statek wycieczkowy?

- Takie mamy plany.

- A może wypatrzyliście już jakieś planety do skolonizowania? Krążą plotki, że Mobillenium buduje wielkie machiny terraformujące.

- Jest pani zaskakująco dobrze poinformowana.

- Odpowie pan na pytanie?

- Nie.

- Nieoficjalne źródła donoszą, że z tajnych laboratoriów Mobillenium zbiegł profesor Sergio Lama, obok Anatolija Mirova jeden z głównych naukowców zaangażowanych w produkcję silnika hiperprzestrze

- Nie jestem upoważniony do ujawniania tego typu treści.

- Podobno w poszukiwania zaangażowana jest tajna komórka Biura Ochrony Państwa, znana pod kryptonimem Omega?

- Nic o tym nie wiem.

- Dziękuję za rozmowę. Gościliśmy dzisiaj bardzo tajemniczego przedstawiciela Mobillenium Ltd., pana Jeremiasza Hala. Zapraszam na solarną prognozę pogody…

***

Na widok mieszkania Kytesa powróciły wspomnienia: nauka rzemiosła Goodabads i sławetny mecz ze Sprawiedliwymi. Wnętrza nie zmieniły się: te same cienie, zapach kadzideł i tajemnicza atmosfera. Tyle, że gospodarz ze zwiędłego gnoma przeistoczył się w budzącą postrach machinę.

- Miałeś szczęście, że Norman przydzielił mnie do twojej ochrony.

Spojrzałem w bok, próbując sobie przypomnieć, czy coś o tym wiedziałem.





- Nie zdążył ci powiedzieć - wyjaśnił. Podał mi kubek z parującą miksturą.

- Łyknij tych ziół. Miałeś prawdziwy wstrząs.

- Byłeś w stanie terminalnym - weszła mu w słowo A

Czy w jej głosie pojawiła się płaczliwa nuta?

- Myślałam, że padnę trupem, zanim przyleci pogotowie.

Uśmiechnąłem się.

- Chciałabyś…

Popiłem paskudnych ziółek. Miałem wrażenie, że Pete już kiedyś mnie nimi częstował. A może tylko mi się zdawało?

- Czyli w realium uratowałaś mnie ty, a w Brahmie Peter?

Przytaknęła.

- Ale jak to zrobiłeś? - spojrzałem na „Crasha”. Widziałem rozmazaną postać, zupełnie jakbyś przy spieszył.

- Bo przyspieszyłem.

- Złamałeś przepisy?! Przecież wiesz, że w Brahmie nie można stosować cheatów…

Pokręcił głową. Mechaniczna twarz ułożyła się w pobłażliwy uśmiech.

- Nie rozumiemy się, Torkilu. Nie zwolniłem czasu, tylko naprawdę przyspieszyłem.

Przez chwilę trzymałem .obrzydliwy napar w ustach. Przełknąłem. Miniaturowy zielony smok spłynął przełykiem do żołądka. Zawsze dziwnie się czułem w towarzystwie „Crasha”.

- Dibeki mają trwalszą strukturę od mózgów organicznych - podjął - i pozwalają na wzrost napięcia neuronalnego. Byłem królikiem doświadczalnym w Novatronics. - Jakby zacisnął usta. Nie byłem pewien, bo w zasadzie jego twarz nie uwzględniała takiego grymasu. - Zaimplementowali mi program, dzięki któremu mogę szybciej myśleć, postrzegać, poruszać się i reagować. Jedynym ograniczeniem ` jest wytrzymałość wirtualnych kości i mięśni. A w realium spoistość struktury motomba. - Uniósł rękę; widząc, że chcę przerwać. - Nie jest to cheat, więc w Brahmie jest legalny.

Zdumiewające. Przypomniałem sobie pierwsze reklamy dibeków: „W przyszłości planujemy rozwój ludzkich możliwości!” Oto obietnica stała się ciałem. Dibekowcy wyraźnie górowali nad organikami.

- Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego mucha tak szybko lata? - ciągnął, widząc, że milczę. - Zakręca, zawraca, a jeśli próbujesz ją odgonić, może zrobić pętlę wokół twojej ręki, śmiejąc się prosto w oczy? Bo ona szybciej myśli. Starożytna żarówka, która dla ludzi świeciła stałym światłem, migała w istocie z częstotliwością pięćdziesięciu herców. Przodkowie dzisiejszych much widzieli to. Jak przyspieszę, staję się trochę taką muchą.

Spojrzałem na Sokolowsky. - A

- Kytes wgrał mi już program. - Uśmiechnęła się. - To naprawdę fascynujące.

Pierwszy raz żałowałem, że mam organiczny mózg.

***

- Nie jesteś bezpieczny ani u mnie, ani u siebie - tłumaczył Peter, prowadząc limuzynę. - Namierzyli cię i już nie popuszczą. Prawdopodobnie twój apartament jest zabugowany, przeszukany, śledzony, że tak powiem, aż śmierdzi od organicznych i cyfrowych tajniaków. Przykro mi, bracie, ale… - spojrzał na mnie szerokokątnymi sensorami optycznymi - …musisz się pożegnać ze swoim mieszkaniem.

Siedziałem sztywno na tylnej kanapie i przez dłuższą chwilę nie mogłem wydobyć głosu.

- Ale kto mnie namierzył? Kto za tym wszystkim stoi? - wykrztusiłem w końcu banalne, sztampowe zdanie.

- Ba. Liczę, że to ty odpowiesz na to pytanie. Opadłem na oparcie. Ja mam odpowiedzieć? Posługując się mózgiem, który przybrał konsystencję kawałka drewna? Wziąłem płytki wdech i zacisnąłem oczy. Mój apartament… Trzysta czterdzieste drugie piętro… Cotomou… Te wszystkie lata, chude i tłuste… Wieczory, gdy sącząc whiskey, przyglądałem się bajkowej panoramie Warsaw City…

- A my? - głos A

Kytes skinął głową. Zmienił korytarz na szlak międzymiastowy Właśnie przelatywał przez zewnętrzny pierścień linowców, za którym ustawiona była przeciwwiatrowa bariera grawitacyjna, sprzęgnięta z błoną ABB, czyli Anty Bios Barrier, broniącą mieszkańców przed niebezpiecznymi zwierzętami i roślinami. Kontrolka powiadomiła o możliwości rozwinięcia prędkości podróżnej. Pod nami szumiała ciemnozielona puszcza.

- Dlatego przenosimy się do tajnej kwatery - odparł i wcisnął pedał akceleracji.