Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 68 из 76

- No siur. Widzę, że jesteś moim fanem.

- Nie do końca, ale wciąż mam dobrą pamięć.

- He, he, więc czy to prawda, że opuszczacie kolonię?

- Niestety tak, zżyliśmy się z tym miejscem, więc urządziliśmy dziś pożegnalną kolację.

- Twórcy gry nie będą po was za bardzo płakać, bo to był niewielki serwer, prawda?

- Z pewnością masz rację. Z tym większą przyjemnością rzucimy się w otchłań nowego wyzwania.

- Czyli?

- Całą paczką lecimy na Gaję. Potrzebują tam naukowców. Takich jak my.

- Planujecie dalsze loty w kosmos?

- Całym sercem. I tym razem będą to loty prawdziwe.

- Czyli miałem ostatnio rację, że trochę się oszukujecie?

- Hm… W każdej sytuacji człowiek szuka dla siebie najlepszej perspektywy.

 ***

 Stockomville. Zdawało mi się, że nie byłem tu od stu lat. Wysiadłem z taksówki i ruszyłem korytarzem w stronę mojego apartamentu. Otworzyłem drzwi. Znajomy zapach. Przed oczami mignęły dziesiątki spraw, nad którymi dumałem, przechadzając się po tym salonie… Zrzuciłem buty Dotyk wykładziny Wszedłem do kuchni. Ileż razy parzyłem tu kawę… Wciągnąłem w nozdrza ledwo wyczuwalny aromat czarnego płynu. Wyszedłem i popatrzyłem w panoramiczne okno, za którym mieniło się królewskie miasto. Ile razy zastygałem, patrząc na ten widok… Przełknąłem suchą grudę w gardle. Czy człowiek rzeczywiście potrzebuje zmian, żeby się rozwijać? Czy nie mogę tu po prostu zostać, usiąść w fotelu tak jak kiedyś, napełnić sążnistą szklankę Danielsem i poczekać na zlecenie od pięknej nieznajomej? Obrazy przeszłości jawiły się jak sceny beztroskiego dzieciństwa. Pokręciłem głową. Jakież piękne i niewi

Tak też zrobiłem. Ożywczy tusz w zerowej grawitacji podziałał na mnie jak sesja terapeutyczna u pięknej pani psycholog. Wyszedłem w znacznie lepszym nastroju, pachnący, wilgotny, okutany w najgrubszy i najbielszy szlafrok. Włączyłem muzykę, napełniłem szkło i zapadłem się w fotel.

Po półgodzi

Czarno. Co jest? Zdjąłem hełm i przyjrzałem mu się. Wskaźniki były martwe. Łoże również. Palnąłem się w czoło. Racja. Bomba EMP zrobiła w moim komputerze przymusowy format. Tusz i sprzęt audio same się wykalibrowały po włączeniu zasilania, ale tu potrzebna była ingerencja człowieka. Zakląłem i podszedłem do telesensu. Wykasowana lista numerów. Wybrałem połączenie awaryjne. Zobaczyłem bezbarwnego, znudzonego człowieka w średnim wieku.

- Centrum telesensyczne, w czym mogę pomóc? - Proszę o połączenie z dowolnym dostawcą programów…

***

- Najpierw miałeś zwykłego motomba. Teraz zapewne marzysz o pershellu lub już go posiadasz. Ale na pewno nie myślałeś, że jako dimen mógłbyś się wtopić w tłum, prawda? Co powiesz na motomba, który wygląda jak człowiek, pachnie jak człowiek, a nawet je tak jak zwykły organik? Zoenet Labs zna twoje najskrytsze pragnienia! Oto geskin! Motomb składający się z żywych tkanek! Absolutna nowość! W geskinie wyglądasz i czujesz się jak realwalher! Nareszcie możesz pójść na przyjęcie, do muzeum czy do holokina, nie wzbudzając sensacji! Nareszcie możesz nie ujawniać swojej orientacji życiowej! Geskin to model luksusowy, szczyt osiągnięć nano- i biotechnologii. Nadal chcesz posiadać bezmózga? Zastanów się. Geskin. Twoja druga skóra.

***

Na Rajskiej Plaży zapadał zmierzch. Moje dwie panie przechadzały się w pobliżu łodzi rybackiej wyrzuconej na piach. Zapewne była to pozostałość po Bestii. Administrator uznał, że wrak jest na tyle malowniczy, że nie warto go usuwać. Pauline i A

Usiedliśmy w znajomej kawiarence, która chyba przeszła remont. Parasole miały i

- To pewnie przeróbki po zniszczeniach - odezwała się A

- Czy tu zawsze było tak zimno? - zadygotałem i potarłem ramiona.





Cienka bawełniana koszulka w kwiaty wydawała się śmiesznie marnym odzieniem.

- Zdaje się, że jeszcze nie wyregulowali temperatur - rzuciła Pauline.

Otrząsnąłem się, prychnąłem jak źrebak i przysunąłem ich krzesła do mojego.

- Chodźcie bliżej, ogrzejemy się.

Dziewczęta wdzięcznie przylgnęły do obu moich boków. Dwa skrzydła motyla. Przez chwilę narastała cisza, którą przerwał wysoki kelner w białych spodniach.

- Co podać?

- Trochę cieplej niech się zrobi… - wyszczękałem przez zaciśnięte zęby - I trzy podwójne grzane czerwone wina.

- Za chwilę. Latynos odszedł. - Ładne pośladki - zauważyła Eim. Ścisnąłem dziewczyny w talii.

- Wolę wasze.

I znowu cisza. Nie mogę przecież powiedzieć, że jedna z nich ma ładniejsze. Czy zawsze będę musiał odzywać się do nich per „wy”? Absurd! Ileż to problemów musi przezwyciężyć człowiek niewpisujący się w schemat monogamii.

Pół godziny później, kiedy rozgrzaliśmy się winem, problemy z zaimkami zniknęły Chichotaliśmy, szturchaliśmy się i podziwialiśmy niebo pełne gwiazd.

 - O, plażowicze - A

- Niedługo znowu będzie tu tłoczno - odezwała się Pauline.

Pięknie pachniała. Czy to możliwe, że programy Rajskiej Plaży zaczęły uwzględniać oryginalny zapach skóry? Cóż, A

- Trzeba .się wykąpać - zakomenderowałem. - Kto ze mną!?

Ze śmiechem zbiegliśmy na brzeg. Woda była cudownie ciepła i gładka. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak w ostatnim okresie zmaltretowałem ciało i duszę. Zamknąłem oczy i poczułem tak upragniony, błogi spokój.

Długo jeszcze pluskaliśmy się, nurkowaliśmy, ścigaliśmy. Potem suszyliśmy się na piasku, ciągle jeszcze zdyszani i podnieceni wysiłkiem.

- Słuchajcie…

Powiedziałem tylko tyle, a obie podniosły głowy i spojrzały mi głęboko w oczy. Wiedziały, o co chodzi.

 - W końcu - wyszeptała A

- Spróbować? - weszła jej w słowo Pauline.

 Przez chwilę zastanawiałem się, czy w pobliskim hotelu mają dostatecznie szerokie łóżka.

***

Najnowsza gra firmy Wooden Territories, Realm of Realms! Bądź władcą gigantycznego królestwa w dowolnej epoce! Rządź milionami poddanych! Tocz bitwy! Prowadź negocjacje! Bądź królem! Dyktatorem! Prezydentem! Bogiem! Naturalne zachowania pojedynczych enpeców i społeczeństw! Dynamiczne populacje! Najnowsze algorytmy starzenia się, płodzenia potomstwa! Mody i trendy generowane online! Realm of Realms! Nigdzie nie posiądziesz takiej władzy!