Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 35 из 76

Po złożeniu sprawozdania, obciążającego zorganizowaną organizację przestępczą „Mątwa”; wracał z tajnego centrum operacyjnego Biura Ochrony Państwa swojego apartamentu w linowcu Stockomville służbowym pneumobilem pilotowanym przez porucznika W. Podczas lotu kanałem XLN 15 pojazd został  zaatakowany przez niezidentyfikowane aerauta. Pilot ocalał dzięki sprawnie działającemu mechanizmowi katapultującemu. Mimo pościgu nie udało się przechwycić tajemniczych pojazdów. Prawdopodobnie zamach był zemstą mafii narkotykowej za szkody, jakie wyrządził gamedec, niszcząc jej główną kwaterę w nieczy

- Torkil Aymore był człowiekiem szlachetnym, inteligentnym i oddanym sprawie lepszych, bezpieczniejszych gier. Walczył o światy dla nas wszystkich, bo to one są przyszłością ludzkości. Nie dopuścimy, by jego śmierć poszła na marne. Wielki dimeński artysta, Sean Se

Wyłączyłem odbiornik. Wzruszyłem się. Szkoda, że moja mama tego nie słyszy. Zamarłem: za to słyszą A

Co czują? Co do mężczyzn, nie miałem wątpliwości: zamkną się w sobie, pójdą się urżnąć, a potem i przez wiele dni będą dusić w sobie żal, nie uzewnętrzniając uczuć. Co do kobiet… Kochane Pauline i A

Czasami mężczyzna musi zacisnąć zęby, żeby nie wyć. Zacisnąłem zęby. Bardzo mocno. Dopiąłem mankiety koszuli, poprawiłem kołnierzyk, sprawdziłem położenie klamry paska, zerknąłem na buty. Wyprostowałem się. Kiedy łamie cię życie, kiedy przygniata cię ciężar tak wielki, że chcesz paść na kolana i błagać Boga o litość, myśl tylko o tym, żeby trzymać pion: usztywnij kark, napnij ramiona i ruszaj do przodu. Powtarzam, ruszaj do przodu. Zrobiłem krok w stronę drzwi. Czas do boju.

Gdy szedłem absurdalnie pustymi korytarzami, które kołysały się w rytm marszu, przypomniałem sobie rozmowę z Laurusem tuż po podniebnej potyczce:

- Jesteś organikiem. Jak zostałeś agentem zoenetów?

- To nie takie trudne.

- Co masz na myśli?

- Zrozumiesz, gdy sam zostaniesz.

To rzeczywiście nie jest trudne, przekonywałem się w myślach, maszerując wzdłuż nagich ścian. Odgłos kroków brzmiał jak bojowe werble. Wbijałem obcasy w metaliczną posadzkę, jak żołnierz ruszający do walki. Bo byłem żołnierzem, wojownikiem pojedynczej, osobistej armii. I nie miałem zamiaru się poddać, choć otaczała mnie wroga horda. O, nie znacie jeszcze Torkila Aymore’a. Ja sam go nie znam, ale drżę przed nim, bo straszny to człowiek. Starałem się nie zerkać do otwartych pomieszczeń. Widok nieruchomych postaci wybijał z heroicznego nastroju.

- Jak wiesz, nasi agenci, podając się za prezesów Medtronics i Pharma Nanolabs, sprowokowali akcję „Pandora”, dzięki której dimeni kontrolują teraz wszystkie gry - rozpoczął Koriolan Dal, ledwo wszedłem do jego gabinetu i usiadłem na sztywnym białym krześle. Barbarzyńcy.

- Zanim do tego doszło - ciągnął - agenci ci inwigilowali środowisko firm farmaceutycznych w geskinach. Przebywając na wrogim terenie pobrali skany powierzchowności prezesów oraz wykradli tajemnicę przygotowywanej „bezmózgowej” kampanii. Nasza analiza…

Zerknąłem na żeńskie motomby Jeden z nich był prawdopodobnie rudowłosą miłą dziewczyną. Szkoda, że nie założyłem soczewek.

- …wykazała możliwość, że zostali zdemaskowani. W tym czasie geskiny nie posiadały aparatury oszukującej bramki prześwietlające ciało.

Włączył holomonitor za plecami. Ujęcie przedstawiało biurowe wnętrze. W tle, na jednej ze ścian dostrzegłem logo Pharma Nanolabs - dwa węże ułożone w znak nieskończoności.

- To ujęcie z ukrytej kamery jednego z agentów. Obraz ożył. Nosiciel aparatury optycznej szedł wzdłuż szpaleru komputerów. Zbliżył się do otwartych drzwi.

- Właśnie w tej framudze - wskazał Koriolan - prawdopodobnie kryje się skaner. Jej grubość jest trzykrotnie większa od pozostałych ścianek działowych, a nie jest to mur nośny Analizy oficjalnych planów pokazują, że w tym miejscu nie powi

Uruchomił zapis. Agent przez chwilę spoglądał w lewo. Stop.

- Tamta skrzynka - zaznaczył niepozorny obiekt rogu - nie jest oznakowana. Jej wymiary i specyfikacja nie odpowiadają magistrali połączeń, urządzeniom antywłamaniowym, przeciwpożarowym, żadnym. EEG agenta, gdy przechodził przez przejście…





Uruchomił film i nałożył na ekran siatkę zapisu ektroencefalogramu. Agent przeszedł przez próg. eden ze świetlistych wężyków, znaczących elektryzną działałność mózgu, drgnął nieco wyżej niż zwykle.

…zachowało się niespecyficznie. Wyłączył zapis.

- Jeszcze raz przeanalizowaliśmy całą akcję i wyszło nam, że wszystko stało się trochę… za łatwo. Zacisnął stalowe wargi. Zmarszczyłem czoło:

- Podejrzewacie, że zostali zdemaskowani przed tym, jak wydobyli dane o bezmózgach?

- Niestety.

Milczałem.

- Dręczy nas pytanie - podjął - czy tak było w istocie, bo pewności nie mamy. Ale dlaczego w takim razie pozwolono im dalej działać i wykraść tajemnicę? Dlaczego nie zwolniono pracowników, pod których podszywają się nasi agenci? Dlaczego ciągle mogą tam wchodzić?

- Bo ukrywają coś ważniejszego? Chcą trzymać wroga bliżej od przyjaciela?

Uśmiechnął się smutno. Zanotowałem w pamięci, żeby w końcu spytać Steffi, jak nazywa się jego motomb.

- Właśnie - skinął głową. - Zoeneci bardzo nie lubią grać drugich skrzypiec. Wydaje się, że sprowokowana przez nas Pandora, którą uważaliśmy wyłącznie za nasze dzieło, w rzeczywistości odbyła się za przyzwoleniem Medtronics i Pharma Nanolabs. Powstała dziwna sytuacja: i

Pokiwałem głową z uznaniem. Dobra analiza. Mógłby być gamedekiem.

- Czego ode mnie chcecie? Uśmiechnął się drapieżnie.

- Mamy nadzieję, że nie zauważyli, że naszym agentom udało się pobrać próbkę DNA wiceprezesa Pharma Nanolabs, Hioba Agona.

Znów uruchomił projekcję z perspektywy oczu jakiegoś i

- Agon popełnił błąd, wypróżniając się w hotelowej łazience. - Koriolan parsknął z uciechy - W dzisiejszych czasach kupa prezesa bywa warta tyle samo, co sam prezes.

- Chcecie zrobić geskina z użyciem jego kodu?

- Do zrobienia geskina niepotrzebny jest kod genetyczny. Wystarczy laserowy skan powierzchowności. - Więc po co wam jego genotyp?

- Ty będziesz Hiobem.

***

- Witam państwa, Cal Galahad, Global Network News! Stęskniliście się za mną? Mam przyjemność znów (i tak do znudzenia) rozmawiać z komandosem Virtual Security Agency, tym razem nie zwykłym żołnierzem, ale kapitanem doborowej formacji. Witaj Stanley.