Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 61 из 78

– Kilka osób mogło nas zapamiętać i skojarzą to z brakującymi skafandrami i otwartym basenem. Ale wątpię, żeby przyszło im do głowy, że to z góry zaplanowana akcja.

– Zgadzam się z tym. Zameldują Razowowi o zniknięciu podwodniaków, ale uznają, że utonęli. Jeśli nawet będą podejrzewali obcą ingerencję, nie powiedzą o tym Razowowi ze strachu o własne życie.

– Może dowiedzieć się prawdy, kiedy marynarka ogłosi, że uratowano całą załogę NR-1.

– Poprosiłem departament marynarki, żeby siedzieli cicho. A załoga wraz z rodzinami trafi do ustro

– Zyskamy na czasie.

– Każda minuta jest ce

Sandecker odwiózł Trouta do jego domu w Georgetown i odstawił Austina do Fairfax. Austin rzucił na podłogę torbę podróżną i wszedł do przestro

Na automatycznej sekretarce migała czerwona lampka. Odsłuchał wiadomości i ucieszył się, że Joe Zavala wrócił z Anglii. Wziął z lodówki wysoką puszkę piwa Speckled Hen Ale i usiadł z telefonem w czarnym skórzanym fotelu. Joe zgłosił się po pierwszym sygnale. Długo rozmawiali. Zavala zdał relację z wyprawy do lorda Dodsona, Austin opowiedział o wizycie Jenkinsa w NUMA i udanej akcji na “Atamanie”.

Kiedy skończyli, Austin wyszedł na pomost i wciągnął głęboko rzeczne powietrze. Rozjaśniło mu to umysł. Zaczął rozmyślać o dramacie, który rozegrał się dziesiątki lat temu na Morzu Czarnym.

Po upływie takiego czasu ludzie walczący wtedy o życie byli równie niematerialni jak światełka żarzące się niczym świetliki wzdłuż brzegu Maryland. A jednak po osiemdziesięciu latach echa ich głosów ciągle jeszcze brzmiały.

Według raportu Zavali, caryca i jej córki podróżowały frachtowcem “Odessa Star” z częścią carskiego majątku. Statek został zaatakowany i zatopiony. Skarb prawdopodobnie dostał się w ręce Razowa. Austin nic rozumiał, po co facet bogatszy od Krezusa zadał sobie tyle trudu, żeby wydobyć ładunek wraku. Widać chciwość nie ma granic.

Ważniejszy był fakt, że uratowała się wielka księżna Maria. Lord Dodson obawiał się, że ujawnienie tego wywoła polityczny zamęt. Austinowi nie podobała się milcząca aprobata Wielkiej Brytanii w tamtej sprawie. Jednak wi

Zerknął na zegarek. Nie zdawał sobie sprawy, że zrobiło się tak późno. Wdrapał się do sypialni w wieżyczce starej wiktoriańskiej przystani, runął na łóżko i niemal natychmiast zasnął.

Austin wstał o świcie. Włożył koszulkę, szorty i czapkę baseballową. Włączył ekspres do kawy i zszedł na dół. Trzymał tam swój siedmiometrowy skul wyścigowy Mass Aero. Zamierzał powiosłować rano na Potomaku. Wyjmował osiemnastokilową łódź ze stojaka, gdy usłyszał telefon. Zirytował się, że ktoś zakłóca mu stały rozkład dnia. Wbiegł po schodach na górę i chwycił słuchawkę.

– Max i ja mamy to – oznajmił Yaeger ochrypłym ze zmęczenia głosem. – To znaczy, prawie mamy.

– Powinienem się cieszyć czy martwić?

– Może jedno i drugie – odrzekł Yaeger. – Max pracowała nad tym całą noc. Odwaliła cholerny kawał roboty. Włącz komputer, to ci pokażę.

Austin wszedł do sieci i odebrał e-mail. Rosyjski dokument na ekranie miał kilka linijek ozdobnego pisma i dekoracyjną ramkę.

– Co to jest?

– Menu – odparł Yaeger. – Pierwsza pozycja to zakąska. Kawior z bieługi. Reszta to lista rosyjskich dań bankietowych. Perlmutter byłby zachwycony. Po lurowatej pora

– Potem postawię ci porządne śniadanie. Chcesz powiedzieć, że po tym wszystkim, co przeszliśmy, mamy teraz tylko kawior?

– Tak i nie. To menu jest w rzeczywistości zestawem plików zakodowanych steganograficznie. To sposób na ukrywanie wiadomości w obrazach. Potrzebne jest do tego specjalne oprogramowanie. Człowieku, ich spec od zabezpieczeń jest naprawdę dobry! Nawet Max miała kłopoty. Napisałem nowy program do rozwiązania tej zagadki. Patrz…

Pojawiło się szare okno dialogowe.

– Co to?

– Prosi o hasło.

– A co z tamtym, którego użyliśmy, żeby wejść do komputera na statku?

– “Trojka” doprowadziła mnie do tego punktu. Teraz potrzebuję nowego hasła.





Austin jęknął.

– Więc wróciliśmy do punktu wyjścia.

– Tak i nie. Max przegląda możliwe słowa i ich kombinacje. Znajdzie odpowiedź, ale to może potrwać kilka dni.

– Nie mamy czasu – odparł Austin.

– Więc mam i

Austinowi kręciło się w głowie, jak po każdej rozmowie z Yaegerem.

– Muszę pomyśleć. Odezwę się.

Wrócił na dół i zepchnął łódź na wodę. Usadowił się w wąskim kadłubie i przez dziesięć minut rozgrzewał się na jednej czwartej swoich możliwości. Stopniowo zwiększył tempo wiosłowania do dwudziestu ośmiu ruchów na minutę. Nie odrywał oczu od wskazań automatycznego trenera. Kiedy złapał rytm, lekki skul pomknął gładko po zamglonej powierzchni rzeki niczym żywe srebro.

Austin nie używał rękawiczek, więc czuł wodę przy każdym zanurzeniu wioseł. Chciał wypocić z siebie wściekłość na to, co zobaczył na “Sea Hunterze”. Po pewnym czasie gniew zelżał, choć całkiem nie ustąpił. Austin zawrócił szerokim łukiem i skierował się do domu. Wciągnął łódź na pomost po pochylni. Rzucił na kupę przepocone ubranie, wziął prysznic i ogolił się. Włożył jasnobrązową marynarkę sportową, koszulkę polo w morskim kolorze i jasne spodnie.

Zdrowy sen i energiczne wiosłowanie pozwoliły mu perspektywicznie spojrzeć na sytuację. Otrząsnął się z myśli, które go rozpraszały, skoncentrował się na człowieku stojącym za tym wszystkim – na Razowie. Musi go znaleźć. Podniósł słuchawkę i zadzwonił do Rudiego Gu

– Właśnie miałem do ciebie dzwonić, Kurt. Admirał Sandecker mówił mi o waszej udanej akcji. Gratulacje dla ciebie i Paula.

– Dzięki, Rudi. Niestety, to nie koniec. Kluczem do wszystkiego jest Razow. Nie wiesz przypadkiem, gdzie się podziewa?

– Chciałem ci to powiedzieć. Szalony Rosjanin wynurzył się na powierzchnię. Jego superjacht lada chwila zawinie do Bostonu.

– Jak go namierzyłeś? Przez wywiad czy przez satelitę?

– Ani jedno, ani drugie. Przeczytałem to w dziale gospodarczym “Washington Post”. Posłuchaj:

Rosyjski potentat górniczy Michaił Razow przypływa dziś do Bostonu, gdzie uroczyście otworzy międzynarodowe centrum handlu. Razow, który jest również ważną postacią polityczną w swoim kraju, wyda wieczorem przyjęcie dla osobistości rządowych i i

– Ładnie z jego strony, że zaoszczędził nam czasu i fatygi – odrzekł Austin.

– To nie pasuje do tego, co słyszałem o tym dżentelmenie. Zastanawiam się, co naprawdę kombinuje.

– Może wejdę na pokład i zapytam go?

– Mówisz poważnie?

– Oczywiście. Niech wie, że mamy go na oku. Potrząśniemy tym drzewem i zobaczymy, co spadnie.

– Lepiej, żebyś pod nim nie stał.

Austin pomyślał o sugestii Yaegera, że należy znaleźć centrum dowodzenia. Człowiek typu Razowa nigdy nie wypuściłby niczego spod swojej kontroli. A jacht był jego domem i centralą jego światowej korporacji.

– Nie możemy stracić takiej okazji. Muszę wejść na pokład jachtu.

– Moglibyśmy ci załatwić zaproszenie z ramienia NUMA.