Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 58 из 90

– Ooooo – powiedziała i zamknęła na nim dłoń. – Jak przyjemnie.

– Po tej stronie też.

Chciała dać mu tyle przyjemności, ile on dał jej. Usiadła prosto, rozwiązała tasiemki jego spodni i wyjęła penis na wierzch. Pocierając go delikatnie, pochyliła się i pocałowała jego czubek.

– Ile dziewcząt miałeś po mnie? – spytała po chwili wpadając w figlarny nastrój.

– Rób tak dalej, to ci powiem.

– W porządku. – Znowu zaczęła pieścić i całować jego członek. Milczał. – No – ponagliła go po minucie – ile?

– Cierpliwości, jeszcze liczę.

– Świntuch! – powiedziała i ugryzła go w penis.

– Uuch! Niewiele, naprawdę… Przysięgam!

– A co robisz, kiedy nie masz dziewczyny?

– Zgadnij. Do trzech razy sztuka. Nie dała się zbyć.

– Robisz to ręką?

– Oj, co też pa

– A więc ręką – wykrzyknęła tryumfalnie. – O czym myślisz, kiedy to robisz?

– A uwierzysz, że o księżniczce Dianie?

– Nie.

– Wprawiasz mnie w zakłopotanie.

– Musisz mi powiedzieć prawdę. – Jane zżerała ciekawość.

– O Pam Ewing.

– A któż to taki, u diabła?

– Nie jesteś na bieżąco. To żona Bobby Ewinga z „Dallas”.

Jane przypomniała sobie telewizyjny serial, aktorkę i zdziwiła się.

– Nie mówisz chyba poważnie?

– Chciałaś wiedzieć prawdę.

– Ależ to plastykowa lala!

– Mówimy tu o fantazjach.

– Nie możesz snuć fantazji z jakąś kobietą wyzwoloną?





– W fantazjach nie ma miejsca na politykę.

– Jestem zaszokowana. – Zawahała się. – A jak to robisz?

– Co?

– To co robisz. Ręką.

– Mniej więcej tak, jak ty teraz, tylko bardziej zdecydowanie.

– Pokaż mi.

– Teraz czuję się więcej niż zakłopotany – wyznał. – Czuję się upokorzony.

– Proszę cię, pokaż mi. Bardzo cię proszę. Zawsze chciałam zobaczyć, jak mężczyźni to robią, ale nigdy nie miałam śmiałości poprosić… jeśli mi teraz odmówisz, może już nigdy się nie dowiem. – Wzięła jego rękę i umieściła ją tam, gdzie przed chwilą trzymała swoją.

Po chwili zaczął poruszać powoli dłonią. Wykonał kilka raczej mało zdecydowanych suwów, potem westchnął, zamknął oczy i zabrał się poważnie do pracy.

– Jaki ty jesteś dla niego brutalny! – wykrzyknęła. Przerwał.

– Nie mogę tego robić… jeśli i ty nie zaczniesz.

– Zgoda – przystała ochoczo. Ściągnęła szybko spodnie i majtki. Uklękła obok niego i zaczęła się pieścić.

– Przysuń się bliżej – powiedział. Głos miał trochę chrapliwy. – Nie widzę cię.

Leżał płasko na wznak. Przysunęła się bliżej, tak że klęczała teraz wyprostowana tuż przy jego głowie, a światło księżyca srebrzyło jej sutki i włosy na wzgórku łonowym. Ellis znowu zaczął pocierać penis, tym razem szybciej, jak zahipnotyzowany wpatrując się w rękę, którą onanizowała się Jane.

– Och, Jane – wymamrotał.

Zaczynała odczuwać znajome dreszcze rozkoszy rozchodzące się od czubków palców po całym jej ciele. Zauważyła, że biodra Ellisa zaczynają się poruszać w górę i w dół w rytm posuwistych ruchów jego ręki.

– Chcę, żebyś się spuścił – wyszeptała. – Chcę zobaczyć, jak wytryskuje. – Jakaś jej cząstka była zaszokowana sobą, ale ta cząstka tonęła w morzu podniecenia i pożądania.

Ellis jęknął. Spojrzała na jego twarz. Usta miał otwarte i dyszał ciężko. Nie odrywał oczu od jej krocza. Pocierała sobie wargi sromowe środkowym palcem.

– Włóż go sobie – wysapał Ellis. – Chcę zobaczyć, jak wkładasz sobie palec.

Takiego czegoś normalnie nie robiła. Wsunęła koniec palca w pochwę. Poczuła gładkość i śliskość. Wepchnęła go do oporu. Ellis stęknął i Jane udzieliło się podniecenie, w jakie wprawiał go widok tego, co robiła. Przesunęła wzrok na jego członek. Ellis trzepał w zapamiętaniu ręką rzucając coraz szybciej biodrami. Jane z narastającym uczuciem podniecenia wsuwała i wysuwała palec z pochwy. Nagle Ellis wygiął się z jękiem w łuk, wyrzucając biodra wysoko w powietrze. Wystrzeliła z niego fonta

– O mój Boże! – wyrwało się mimowolnie Jane i gdy tak patrzyła zafascynowana, z maleńkiej szparki w czubku jego członka trysnęła kolejna struga i jeszcze jedna, i czwarta, wznosząc się w powietrze i połyskując w świetle księżyca wylądowała na jego piersi, na jej ramieniu i w jej włosach; a kiedy Ellis osunął się bezwładnie na ziemię, ją z kolei przeszyły spazmy rozkoszy wznieconej przez szybko poruszający się palec, doprowadzając ją w końcu do wyczerpania.

Opadła na śpiwór i legła obok Ellisa kładąc głowę na jego udzie. Penis sterczał jeszcze sztywno. Przekręciła się niespiesznie i pocałowała go. Wyczuła słonawy smak nasienia na czubku. W odpowiedzi Ellis wtulił twarz między jej uda.

Przez chwilę leżeli tak nie odzywając się. Słychać było tylko ich oddechy i szum rzeki rwącej po drugiej stronie Doliny. Jane spojrzała na gwiazdy. Były bardzo jasne i nie przysłaniały ich chmury. Ochłodziło się. Niedługo będziemy musieli wleźć do tego śpiwora, pomyślała. Widziała się już, jak zasypia u jego boku.

– Czy myśmy powariowali? – przerwał ciszę Ellis.

– O, tak – odparła.

Członek zwiotczał i opadł mu na brzuch. Zaczęła czochrać czubkami palców rudozłote włosy porastające jego krocze. Prawie zapomniała, jak wygląda uprawianie miłości z Ellisem. Tak bardzo był w tym i

Na to wspomnienie zapragnęła, aby to zrobił. Rozwarła zapraszająco uda. Poczuła, jak ją całuje. Przesunął najpierw wargami po jej sztywnych włosach, a potem jego jeżyk zaczął błądzić zmysłowo po fałdzie warg sromowych. Po chwili przetoczył ją na plecy, ukląkł między jej udami i unosząc jej nogi zarzucił je sobie na ramiona. Poczuła się zupełnie naga, strasznie otwarta i bezbro

Zdawało się to trwać wiecznie. Kiedy tylko podniecenie słabło wpychał jej głębiej palec w odbyt, lizał łechtaczkę albo przygryzał wargi sromowe i odżywało na nowo, aż wyczerpana do ostatnich granic zaczęły błagać: