Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 33 из 59

Więc obie stoją i patrzą, jak Ewa przyciąga do okna stół. Dziewczynka szamoce się i szarpie z ciężkim, starym meblem, lecz matka i babcia nadal stoją bez ruchu.

Ewa wspina się na stół i sięga ręką za brązową zasłonę, skąd wyraźnie sączy się złocisty, słaby blask.

– Jest takie miękkie, ciepłe i tak piękne, tak bardzo piękne – szepcze, gdy już trzyma w dłoni smukłe, długie pióro, otoczone drżącym, srebrnozłotym puchem. – To ONO. Wiem, że to ONO – powtarza i schodzi ze stołu. Matka i babcia podchodzą teraz ku niej i spoglądają na białe pióro, które dziewczynka trzyma w ręce.

– Oczywiście, że nie jest ptasie. Przecież to widać – szepcze A

– Tak – przyznaje babcia i dopiero teraz uświadamia sobie, dlaczego osiem lat temu zabrała do domu to duże pióro, a potem tak długo je przechowywała.

– Co teraz? – pyta wnuczki, nie mogąc oderwać oczu od drżącego, srebrzystozłotobiałego puchu.

– Teraz musimy znaleźć Anioła, który je zgubił – odpowiada Ewa.

Mrok nie cofał się, lecz nie narastał. To było dziwne. Blask, którego nie powi

Ave do tej pory nigdy nie zaznał samotności. Anioły żyły w gromadach; gromada przydawała im pewności siebie i zwiększała Moc. Dlatego Ave rozumiał, co czuje jego bliźniaczy brat, Vea, gdy mówi, że ciągnie go do gromady, choć tamta gromada budziła wyłącznie ponure skojarzenia i strach. Nawet Vea bał się natężenia Zła, mimo że tęsknił za jego Mocą.

Anielska gromada była czymś zupełnie i

Ave na Drabinie dowiedział się już, że zadanie Anioła nie polega na chronieniu ludzi od wszelkiego zła.

– Jeśli ustrzeżesz ludzką Istotę przed wszelkim Złem, które jej zagraża lub które ona może popełnić, to ją odczłowieczysz. Niektóre z nich powi





Ave dopiero tutaj, na Ziemi, zrozumiał, co Archanioł miał na myśli. W gruncie rzeczy mówił to samo, co Vea, choć i

Gdy Ave przebywał jeszcze na Drabinie wraz z i

– Oczekują one, niestety, pomocy tam, gdzie doskonale radziły sobie same. Przyzywają nas z wielu błahych przyczyn. Natomiast zapominają o nas, gdy decydują się sprawy ważne, gdy stąpnięcie na ten lub i

Ave zdawał sobie sprawę, że nie zna wszystkich tajemnic anielskiej profesji, że jeszcze wiele musi się uczyć, by mądrze kierować losami powierzonej sobie ludzkiej Istoty. Wiedział też, że nie każdemu Aniołowi trafia się łatwy podopieczny. Ludzie byli tak różni jak chmury na niebie. Ale zanim strącił go Czarny, pozbawiając Mocy, Ave zdobył pewność, że dostał pod opiekę niezwykłą Istotę, przy której sam może się wiele nauczyć. Czuł, że ich współpraca zaowocuje nadzwyczajną harmonią.

Albowiem ludzie uczyli się od Aniołów, a Anioły uczyły się od ludzi. To, czy trafią na wyższe szczeble Drabiny – jak Gabriel, Uriel, Barbiel – zależało nie tylko od nich, ale i od ich podopiecznych. Człowiek miał tylko jednego Anioła Stróża, Anioł zaś nieskończoną ilość podopiecznych – ludzie w gruncie rzeczy czynili więcej dla Aniołów niż Aniołowie dla nich.

Na szczeblach Drabiny pamiętano też o Aniołach, które z miłości do rodzaju ludzkiego oddały swoje istnienie i nieśmiertelność. Rozproszyły się wprawdzie nie w Mroku, lecz w Świetle, i to z własnej woli, towarzysząc ludzkiej Istocie w jej męce i cierpieniu. Abriel został na Ziemi wraz ze swoim szalonym Prorokiem, towarzysząc mu w więzie

…tylko ja zawiodłem i nikt nie wspomni mego imienia na szczeblach Drabiny, a jeśli nawet, to jako przykład próżności, a nie poświęcenia”, myślał z goryczą i czekał na rozproszenie. Nie w Świetle, jak Abriel, lecz w obcym i wrogim Mroku.

Nagle szeroko otworzył oczy: tajemniczy, niepojęty Blask znów sączył się nie wiadomo skąd! Wpatrzył się weń zdumiony. Nie pojmował, w czym mógłby mieć swoje źródło. A jednak, żarząc się, wstrzymywał gęstnienie Mroku. Drewniane koraliki dziewczynki też stały się cieplejsze. “Ona nawet nie wie, że istnieję i jestem tak blisko”.

– Ludzie nie wiedzą, że każdy z nich ma Anioła Stróża – tłumaczył kiedyś Gabriel. – Niektórzy sądzą, że mają go tylko wyznawcy właściwej religii. I