Страница 6 из 22
Urzekał tak dalece, że jak raz się nim zachłysnęłam, to już nie chciałam go wypuścić.
Och, Nick, Nick.
Przez następne dwa tygodnie widywałam go codzie
– Suza
– To się czuje. Kiedy byłam małym dzieckiem – odparłam z kowbojskim akcentem.
– Dobra odpowiedź, bo znów będziesz dzieckiem. A jeździłaś kiedyś niebieskim rumakiem w czerwone paski ze złotymi kopytami?
Potrząsnęłam głową.
– Nie, bo zapamiętałabym.
– Wiem, gdzie jest taki koń – powiedział. – Wiem, gdzie są ich całe tabuny.
Pojechaliśmy do Oak Bluffs, i tam oczy wyszły mi na wierzch. Pod olśniewającym sklepieniem zobaczyłam dziesiątki jaskrawo pomalowanych ogierów, stojących w jednym kręgu. Wszystkie ręcznie rzeźbione, z czerwonymi rozdętymi chrapami, czarnymi szklanymi oczami, galopowały niezmordowanie w kółko.
Matthew zawiózł mnie na Fruwające Konie, najstarszą karuzelę w kraju. Weszliśmy na platformę, która przechyliła się i zakołysała pod nogami. Dosiedliśmy idealnych rumaków.
Kiedy zabrzmiała muzyka, pochwyciłam srebrną końską grzywę, po czym wznosiłam się i opadałam na przemian. Poddałam się wirującemu urokowi karuzeli. Matt złapał mnie za rękę, nawet udało mu się skraść całusa w locie. Co za jeździec!
– Gdzieś się tak nauczył jeździć, kowboju? – zawołałam, kiedy jeździliśmy tak góra dół, kręcąc się jednocześnie w koło.
– Jeżdżę od lat – odkrzyknął wesoło. – Zacząłem brać lekcje, kiedy miałem trzy lata. Widzisz tego ogiera błękitnego jak niebo, jak bławatek?
– Owszem.
– Zrzucił mnie kilka razy. Dlatego chciałem, żebyś na początek dosiadła Aksamitkę. Jest łagodna i ma cudowną szelakową sierść.
– Przyznaję, że jest piękna. Wiesz, w dzieciństwie jeździłam tu z dziadkiem. Aż dziwne, że dopiero teraz mi się przypomniało.
Dobre wspomnienia są jak świecidełka, Nick. Każde jest wyjątkowe. Nanizujesz je, aż pewnego dnia oglądasz się za siebie i widzisz, że utworzyły długą kolorową bransoletkę.
Tego dnia zyskałam pierwsze wspomnienie do kolekcji pięknych talizmanów związanych z Matthew Harrisonem.