Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 1 из 114



A

Proxima — Wyprawa Ziemian na Astrobolidzie wystartowała w 2404 roku i po 131 latach podróży (częściowo w hibernacji), dotarła do układu Proxima Centauri. Badając pełną żywych istot Temę, zamrożone miasta Urpy czy gazowe olbrzymy przeżywają wiele przygód i odkrywają ślady zaawansowanej cywilizacji technicznej. Wykorzystując jej zdobycze ruszają w dalszą podróż do Alfa Centauri

Krzysztof Boruń

PROLOG

Cześć l

CO TO BYŁO?

SZALONY CHŁOPAK

NA PROGU ŚWIATA TRZECH SŁOŃC

ZAGADKA ROZBITEJ PLANETY

(Ze wspomnień Daisy Brown)

DWA TYSIĄCE LAT…

MAKROCHONDRY

Część II

ZOE

BEZ ŚLADU

SZEŚĆ GODZIN WCZEŚNIEJ

TORUS

SMUGA

ZWID

KONFLIKT

O KROK OD KATASTROFY…

Część III

ZZIELENIAŁE POROSTY

PUSZCZA

PIERWSZY KONKRETNY DOWÓD

PRZYGODZIE NAPRZECIW

OGNISKO

WĘDRUJĄCE GŁOWY

ŚLADY NAD JEZIOREM

PRZYJACIEL CZY WRÓG?

FAKTY… HIPOTEZY… ZAGADKI…

Część IV

DŻDŻOWNICA

BAZALTY…

POPRZEZ EPOKI

W PAŃSTWIE WULKANA

W POSZUKIWANIU ŹRÓDŁA

OSTATNIA SONDA

ŻYWA SKAŁA

PODZIEMNE MIASTO

KONIEC ZŁUDZEŃ

CZARNE POSĄGI

ICH OCZAMI

PRZED DWUDZIESTU SIEDMIU WIEKAMI

KSIĘGA WYJŚCIA

notes

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13



14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

32

33

34

35

36

37

38

39

40

Krzysztof Boruń

Andrzej Trepka

Proxima

Utrzymywanie, że tylko Ziemia jest piastunką życia, jest równie bezsensowne jak twierdzenie, że na dużym obsianym polu mógł wyróść tylko jeden jedyny kłos pszenicy. Metrodor z Chios

ISKRY WARSZAWA 1987

PROLOG

Pierwszy włączył się, jak zwykle, geofizyk z Mombasy, zajmując sektor naprzeciw przewodniczącego. Po nim przybywali i

Przewodniczący raz po raz podnosił wzrok znad notesu, kiwnięciem głowy witając kolegów zjawiających się na falach eteru z różnych punktów Układu Ziemia—Księżyc. Ściany gabinetu zdawały się rozstępować, w miarę jak przestrzeń sali wypełniały coraz to nowe plastyczne obrazy ludzi, oddalonych od siebie w rzeczywistości nierzadko o dziesiątki, a nawet setki tysięcy kilometrów.

Przewodniczący spojrzał na umieszczony w pulpicie zegarek.

— Już sześć minut po trzynastej. Rem spóźnia się, lecz otrzymałem wiadomość, iż przed godziną odebrano drugi przekaz i z pewnością chce nas zapoznać z jego treścią — rzekł, spoglądając ku ciemnej plamie, która niczym prostokątny otwór przecinała jasny pierścień obrazów telewizyjnych wypełniających jego gabinet.

— Czy rzeczywiście na jednej z planet Proximy odkryto ślady życia? — spytał. z niedowierzaniem sędziwy biolog z Limy. — To wydaje się nieprawdopodobne…

— A jednak… I to bynajmniej nie ślady, lecz życie w rozwiniętej postaci.

— Trudno uwierzyć…

— No, już jest Rem!

Luka w przestrze

— Przepraszam was, że się spóźniłam… I że będę referować trochę chaotycznie — podjęła unosząc głowę znad notatek. — Ale jestem pod wrażeniem ostatnich wiadomości. Są równie rewelacyjne co niepokojące…

— Cóż się stało? Zapanowała pełna oczekiwania cisza.

— Pozwólcie — podjęła Rem — że najpierw przypomnę treść poprzednich meldunków. Trudno bez tego rozpatrywać istotę problemu. A jest on, moim zdaniem, najwyższej wagi… Najpierw jednak kilka uwag ogólnych. Jak z pewnością wszyscy z was wiedzą, przed trzema tygodniami odebraliśmy pierwsze sygnały z okolic Proximy. Wyprawa Astrobolidu po 131 latach podróży osiągnęła pierwszy cel: układ planetarny gwiazdy Proxima Centauri. Biorąc pod uwagę, że fale elektromagnetyczne biegną do nas z Proximy 4,3 roku, do obecnej chwili'ekspedycja powi

— To zrozumiałe — wtrącił ktoś z odcieniem zniecierpliwienia. — Przejdźmy do rzeczy! Co było w drugim sprawozdaniu?

— Pozwolicie, że najpierw zreferuję treść pierwszego przekazu, który, jak wiadomo, odebraliśmy przed trzema tygodniami. Ze sprawozdania wynika, iż pierwsze zadanie: przebycie przestrzeni międzygwiezdnej na szlaku Słońce—Proxima Centauri, wykonane zostało zgodnie z programem. Niemal wszyscy uczestnicy ekspedycji pozostawali w stanie anabiozy hipotermicznej przez ponad sto lat i wszyscy wrócili do życia bez większych trudności. Nie stwierdzono żadnych zmian patologicznych czy degeneratywnych w organizmach na skutek długotrwałej hipotermii.

W chwili startu Astrobolidu — ciągnęła dalej uczona — sto trzydzieści siedem lat temu, załogę statku tworzyło siedemnastu naukowców i technologów, z których każdy miał co najmniej dwie specjalności: naukowo-badawczą i kosmonautyczną. Zabrano również ze sobą czworo dzieci, dalszych dwoje urodziło się już po starcie. Ponadto w skład załogi weszło dwoje młodych ludzi ze sztucznej wyspy kosmicznej Celestia. Tak więc do Układu Proximy przybyło dwudziestu pięciu ludzi, z których dwudziestu urodziło się na.Ziemi, pięcioro zaś w przestrzeni kosmicznej.

— Komu potrzebna ta cała statystyka? — przerwał niezbyt uprzejmie geofizyk z Mombasy.

Rem spojrzała na niego przeciągle.

— A jednak proszę o cierpliwość… — podjęła wsuwając plik kartek do radiopowielacza. — Dla pełnej orientacji przesyłam tabele z danymi personalnymi poszczególnych członków załogi. Proszę zwrócić szczególną uwagę na karty oznaczone czerwonymi punktami: Daisy Brown, Dean Roche, Zoe

Karlson, Allan Feldman i Zina Makarowa. To właśnie ci urodzeni w kosmosie! Proszę nie wrzucać tych kart do utylizatora. Będą nam jeszcze potrzebne przy rozpatrywaniu treści drugiego przekazu. Pierwszy, jak wiadomo, zawiera sprawozdanie z prac prowadzonych do chwili — rozpoczęcia emisji przez nadajnik maserowy wielkiej mocy, zainstalowany na księżycu planety II, nazwanej Urpą, gdzie założono bazę wyprawy. W sprawozdaniu tym znajduje się właśnie wiadomość, którą już z pewnością słyszeliście, o odkryciu życia w Układzie Proximy. Rozwinęło się ono na planecie I, krążącej najbliżej tej gwiazdy, w warunkach, jak się wydaje, zupełnie nie sprzyjających. Co dziwniejsze, orbita tej planety, nazwanej Temą, jest bardzo wydłużona i wątpliwe, aby była stabilna. Stwierdzono również występowanie na Urpie, w warunkach termicznych naszego Neptuna czy Plutona, znaczną zawartość wolnego tlenu w oceanach skroplonej atmosfery. Poza sprawozdaniami naukowymi przekaz ten zawiera także fragmenty wspomnień kilku członków załogi Astrobolidu.

— Mówiłaś o jakichś niepokojących wiadomościach… — wtrącił przewodniczący.

— Właśnie o tym chcę powiedzieć. Chodzi o drugi przekaz. Jest on niejednolity. Składa się z dwóch części o zupełnie odmie