Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 7 из 84



Wobec czego jej mrugająca odpowiedź brzmiała: Oto Niemowlę B, kochaniutka. Weź je teraz sobie i nie przeszkadzaj w herbacie z Jego Ekscelencją. Zawsze chciałam zapytać, po co stawiają te wysokie budynki wykładane na zewnątrz lustrami.

Powyższe niuanse i subtelności dialogu mruganego zupełnie nie mieściły się w zakresie rozumnego postrzegania Mr Younga, tak że obserwując wymianę konspiracyjnych uprzejmości, poczuł się bardzo zakłopotany i pomyślał, co następuje: Ten Russel... on to wiedział, co mówi. Bez dwu zdań.

Pomyłka siostry Mary mogłaby zostać dostrzeżona w porę przez nowo przybyłą zako

Mr Young wzdrygnął się.

— Czy wybrał pan już imię? - zapytała figlarnie siostra Mary.

— Hę? Nie, jeszcze nie. Dziewczynce dalibyśmy imię po mojej matce. Lucinda. Albo Germaine. Tak chciała Deirdre.

— Asmodeusz brzmi bardzo ładnie — powiedziała siostra Ma­ry, przypomniawszy sobie o powołaniu. — Albo Damien. Damien jest ostatnio bardzo popularny.

* * *

Anathema Device miała osiem i pół roku. Imię wybrała dla niej matka, kobieta słabo zorientowana w zawiło­ściach teologicznych. Pewnego dnia gdzieś przeczytała słowo, które przypadło jej do gustu tak bardzo, że postanowiła ochrzcić córkę takim imieniem. Córka zaś wykazywała wielkie za-

interesowanie Księgą. Pochłaniała ją w tajemnicy przed matką no­cą, pod kołdrą i przy latarce.

Rówieśnicy Anathemy uczyli się ze zwykłych elementarzy boga­to ilustrowanych jabłuszkami, piłeczkami, karaluszkami itd. Rodzi­na Device całkowicie odrzucała takie metody. Ich córka ćwiczyła czytanie z Księgi.

W Księdze nie było żadnych jabłuszek ani piłeczek, za to po­czesne miejsce zajmował osiemnastowieczny drzeworyt przedsta­wiający spalenie na stosie niejakiej Agnes Nutter, która sprawiała wrażenie zadowolonej ze swego losu.

Pierwszym słowem, które Anathema samodzielnie przeczytała było słowo “przistoyny". Niewielu spośród nas w wieku ośmiu lat zdawało sobie sprawę, z tego, że przistoyny czasem znaczy akuratny, lecz Anathema wiedziała to od początku.

Drugim słowem było właśnie “akuratny".

Pierwsze samodzielnie przeczytane zdanie brzmiało:

Oto mówię do ciebie, a zważ Słowa moje. Nadjedzie Czterech, a Czte­rech Nadjedzie, a Trzech Nadjedzie z Niebios, a Jeden Nadjedzie w płomie­niach i nikt, i nic ich nie zatrzymie — ani ryby, ani dżdża, ani bicz, ani Anioł, ani Diabeł. I ty będzies z z niemi, Anathemo.

Anathema lubiła czytać o sobie.

(Ostatnio troskliwi rodzice czytający tygodniki w niedzielne popołudnia, mogli nabyć książeczki, gdzie bohaterowie nosili imiona ich dzieci. W zamyśle autorów miało to wzbudzić większe zainteresowanie książką u dzieci. W przypadku Anathemy zaś, w jej ukochanej Księdze występowała nie tylko ona sama, lecz także jej rodzice, dziadkowie i pradziadkowie aż do siedemnaste­go wieku. Ona sama była wciąż małym wielkim egocentrykiem i nie przejmowała się nazbyt, że w Księdze nie wspomniano ojej dzieciach, zaś fabuła wybiegała naprzód tylko jedenaście lat. Kiedy ma się osiem i pół roku, jedenaście lat to prawie wieczność, a jeśli wierzyć Księdze, to rzeczywiście cała wieczność).



Była bardzo inteligentnym dzieckiem o bladawej cerze, czar­nych oczach i takichże włosach. Sprawiała, że wszyscy czuli się skrę­powani w jej towarzystwie - zdolność tę, jak również szkodliwy dla zdrowia nadmiar cech metapsychicznych odziedziczyła po swej prapraprapraprababce.

Była nad wiek rozwinięta i opanowana. Jedynie nauczyciele kaligrafii strofowali ją. Nic w tym dziwnego, gdyż pismo ośmio­letniej dziewczynki na pewno nie rzucałoby się w oczy trzysta lat temu.

* * *

Ani ochrona, ani nawet małżonka attache nie zoriento­wali się, że Niemowlę A, które wyjechało z sali poporodo­wej (och, to tylko chwila, zważymy, zmierzymy - takie są przepisy, kochani państwo), gdy niedługo później wróciło, było już Niemowlęciem B.

Mr Thaddeus J. Dowling, attache kulturalny i szczęśliwy ojciec w jednej osobie, został pilnie wezwany do Waszyngtonu kilka dni wcześniej, lecz pozostał w stałym kontakcie telefonicznym z rodzą­cą, ze swojego gabinetu pomagając jej przeć i dyktując tempo od­dechów między skurczami.

Nie przeszkadzało mu to wcale w rozmowie, którą równocze­śnie z i

Narodziny dziecka to jedyne w swoim rodzaju wspólne dozna­nia dwojga ludzi. Nic dziwnego, że nie chciał opuścić nawet ułam­ka sekundy z tego wydarzenia.

Jeden z ochroniarzy zarejestrował cały poród na taśmie video.

* * *

Powszechnie wiadomo, że licho nie śpi, wobec czego nie rozumie, dlaczego i

Przyjemności tego świata. Cóż, będzie lepiej, jeśli zacznie się im oddawać teraz, kiedy ma jeszcze trochę czasu.

Bentley pędził przez noc z rykiem silnika, kierując się na wschód.

Trzeba przyznać, że Crowley popierał Armageddon. Na pyta­nie, dlaczego od tysięcy lat próbował coś zmajstrować w ludzkich poczynaniach, odpowiadał odruchowo: Ależ tylko po to, by nastał Armageddon, a Piekło zatriumfowało. Ale co i

Bo zdążył polubić ludzi. A to poważnie osłabiało diabelską na­turę.

Rzecz jasna, robił co w jego mocy dla uprzykrzenia życia wszystkim ludziom - w końcu było to jego powołanie, ale nawet największa podłość z jego strony wydawała się dzieci

Jeden z nich napisał, że... zaraz... Piekło opustoszało, wszystkie diabły są tutaj, na ziemi.

Swego czasu Crowley chwalił sobie świętą inkwizycję w Hisz­panii. Był tam osobiście, spędzając miłe chwile w tawernach i do­mach rozrywki w błogiej nieświadomości tego, co się dzieje w lo­chach. Ze stosownymi listami polecającymi poszedł się rozejrzeć tu i tam, wrócił i przez tydzień pił na umór.

Ależ dziwak z tego Hieronima Boscha.