Страница 61 из 87
– Jak mógł przypłynąć i odpłynąć niezauważony? – zastanawiał się Webster. – Interpol i celnicy mają na oku wszystkie porty w azjatyckiej części Pacyfiku.
– Może niektórzy z celników są na liście płac Kanga? – podsunęła Summer.
Webster zignorował tę sugestię.
– Drużyna zwiadowcza na pewno niczego nie przeoczyła?
– W hangarze portowym nie było nic do oglądania – odrzekł Gu
Po raz drugi tego dnia zaprowadził ich do dawnego gabinetu Sandeckera. Kiedy zbliżył się do narożnego pokoju, usłyszał znajomy śmiech i zobaczył w otwartych drzwiach chmurę dymu.
Wszedł do środka i oniemiał. Na kanapie siedział Al Giordino. Nowo mianowany dyrektor NUMA do spraw techniki podwodnej opierał nogi na stoliku do kawy, a w zębach trzymał cygaro. W znoszonym kombinezonie NUMA wyglądał, jakby właśnie zszedł z pokładu statku.
– Rudi, chłopie, nie za późno musztrujesz dziś załogę? – zapytał i wypuścił pod sufit kłąb dymu z cygara.
– Ktoś musi pilnować interesu, kiedy ty wylegujesz się na tropikalnej plaży.
Dirk i Summer uśmiechnęli się na widok Giordina, którego traktowali jak ulubionego wujka. Nie od razu zauważyli swojego ojca. Stał w drugim końcu pokoju i patrzył na światła za Potomakiem. Na tle okna odcinała się jego wysoka sylwetka. Był szczupły i muskularny jak za młodu, miał tylko posiwiałe skronie i kilka zmarszczek wokół oczu. Na opalonej, wysmaganej wiatrem twarzy Dirka Pitta, legendarnego dyrektora projektów specjalnych, a obecnie szefa NUMA, pojawił się szeroki uśmiech.
– Dirk, Summer! – powiedział z błyskiem radości w zielonych oczach i uściskał swoje dzieci.
Summer cmoknęła ojca w policzek.
– Myśleliśmy, że ty i Al jesteście jeszcze na Filipinach.
– Żartujesz? – wtrącił się Giordino. – Wasz stary omal nie przepłynął wpław Pacyfiku, kiedy się dowiedział, że zaginęliście.
Pitt senior uśmiechnął się jeszcze szerzej.
– Byłem po prostu zazdrosny, że podróżujecie po północno-wschodniej Azji beze mnie.
– Odwiedziliśmy kilka miejsc, których lepiej unikać – roześmiał się Dirk.
Pitt wyraźnie się ożywił w obecności syna i córki. Doświadczony inżynier morski ze spokojem przyjmował zmiany w otaczającym go świecie. Ale w jego życiu osobistym nastąpił wstrząs, kiedy kilka lat temu odnalazły go dorosłe dzieci, o których istnieniu nie wiedział. Szybko jednak stały się częścią jego codzie
– Co z toksycznym japońskim frachtowcem na Filipinach? – zapytał Dirk. – Rozumiem, że rafy niszczył wyciek z broni chemicznej.
– Zgadza się, mieszanka gazu musztardowego i luizytu. Kolejne zagrożenie biochemiczne z czasów II wojny światowej. Zlikwidowaliśmy wyciek. Nie było chętnych do kosztownego wydobycia broni, więc ją zakopaliśmy.
– Mieliśmy szczęście, że dookoła nie brakowało piachu – wtrącił Giordino. – Po prostu odpaliliśmy pompę wodną, wtłoczyliśmy piasek do ładowni i zamknęliśmy ją szczelnie. Dopóki nikt nie zacznie tam grzebać, nie powi
Do gabinetu zajrzał asystent administracyjny.
– Można już obejrzeć materiał wideo z Pentagonu – poinformował Gu
Gu
– Nie ma wątpliwości, że to port Kanga – powiedział Dirk. – Ale ani śladu „Baekje".
– Raport marynarki stwierdza, że na terenie Kanga były tylko mały holownik i motorówka – odrzekł Gu
Webster odchrząknął.
– Mam potwierdzenie Interpolu i policji koreańskiej, że od chwili uratowania załogi „Sea Rovera" i ogłoszenia alarmu port w Inczhon był pod całodobową obserwacją. Nie zauważono tam żadnego statku, który odpowiadałby opisowi „Baekje".
– Ktoś dostał w łapę – mruknął Giordino.
Webster spojrzał na niego.
– Możliwe, ale mało prawdopodobne. Mimo dużego ruchu Inczhon nie jest wielkim portem. Ktoś powinien widzieć, jak ten statek wychodzi w morze.
– Mógł potajemnie odpłynąć tuż po tym, jak Dirk i Summer zeszli z pokładu – spekulował Gu
– Jest jeszcze i
– Tak czy inaczej zniknął – stwierdził Webster. – A bez tego statku nie mamy wystarczających dowodów, żeby wystąpić przeciwko Kangowi.
– A Dirk i Summer? – żachnął się Pitt. – Myśli pan, że przypłynęli do Korei na pokładzie „Queen Mary"?
– Musimy zdobyć niezbite dowody przeciwko Kangowi – odrzekł Webster. – Mamy teraz poważny problem z Koreą Południową. W Departamencie Stanu wszystkim trzęsą się kolana. Nawet w Pentagonie jest nerwowo. Koniec naszej obecności militarnej w Korei jest bardzo realny i nikt nie chce pogarszać sytuacji w tak krytycznym momencie.
– Więc boicie się poprosić Koreańczyków o wszczęcie śledztwa przeciwko Kangowi? – zapytał Pitt.
– Mamy się trzymać z daleka od Korei Południowej, dopóki w Zgromadzeniu Narodowym nie odbędzie się głosowanie w sprawie wycofania naszych wojsk. Tak zdecydowano na samej górze.
Pitt spojrzał na Gu
– A co na to admirał?
Gu
– Admirał… to znaczy wiceprezydent Sandecker poinformował mnie, że prezydent polecił Departamentowi Stanu wstrzymać się z reakcją na zatopienie „Sea Rovera". Mam siedzieć cicho, dopóki nie odbędzie się głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym. Z raportów wywiadowczych wynika, że Kanga i prezydenta Korei Południowej łączą potajemne interesy, nie tylko przyjaźń. Prezydent obawia się, że straci jego poparcie przeciwko inicjatywie Zgromadzenia Narodowego, jeśli zostanie wszczęte kłopotliwe śledztwo.
– Nie rozumie, jakim zagrożeniem jest broń, którą ma Kang? – spytała z niedowierzaniem Summer.
Gu
– Rozumie. Powiedział, że natychmiast po głosowaniu nad rezolucją zażąda od władz koreańskich wszczęcia śledztwa w sprawie udziału Kanga w zatopieniu „Sea Rovera" i jego ewentualnych powiązań z Koreą Północną. Na razie upoważnił DHS do wprowadzenia w kraju zaostrzonych środków bezpieczeństwa ze szczególnym uwzględnieniem samolotów i statków przybywających z Japonii i Korei Południowej.
Sfrustrowany Dirk zaczął krążyć po pokoju.
– Trochę na to za późno. Kampania na rzecz usunięcia naszych wojsk z Korei Południowej to część strategii Kanga. Dla odwrócenia uwagi stworzył pozory zagrożenia ze strony japońskich terrorystów. Nie rozumiecie? Jeśli chce nas zaatakować, zrobi to przed głosowaniem w Zgromadzeniu Narodowym.