Страница 10 из 16
88
Kali mianie znialubiš ty zusim,
Na ŭsio majo niadobrym vokam hlanieš,
Ja pahadžusia z vyrakam tvaim,
Sam na siabie ja vyjdu na zmaha
Svaje pachiby viedajučy ŭsie,
Suproć siabie mahu skazać takoje,
Što mnie biady bahata pryniasie,
Jašče vastrej tvaju natočyć zbroju.
I, zrešty, budu ŭ vyjhrancy i ja:
Choć u zmaha
Pamohšy pieramozie, udvaja
Za ŭsie vydatki atrymaju płatu.
Ja tak lublu ciabie, što biez dakora
Hatoŭ pryniać jakoje zhodna hora.
89
Skažy, što ty znajšła ŭ mianie zahanu,
Pryjsci z jakoj i zdradzie bałazie,
Skažy: kulhavy ja. Adrazu stanu
Kulhać sumysna na adnoj nazie.
Nie znojdzieš słoŭ ty, kab mianie pakryŭdzić,
Takich, jak sam ja na siabie znajdu.
Jak ty žadała, pieramiena pryjdzie
Tabie na radasć, na maju biadu.
A znajučy, tabie što daspadoby,
Parežu družby našaj nici ŭsie.
I što kali miž nami ni było by,
Niachaj niapamiać pyłam razniasie.
Suproć siabie ja na zmaha
Mnie vorah toj, tabie chto nie žadany.
90
Kali znialubiš — znielubi chutčej,
Pakul mnie sviet rychtuje ŭkryžava
Liješ mnie horyč — nalivaj paŭniej.
Strašniej za ŭsio čaka
Ciažkoje hora pasyłaje los, —
Nie treba i tabie z svaim paznicca.
Navošta b zołak mnie imžu prynios,
Kali ŭsiu noč hrymieła navalnica?
Pakiń mianie, dy nie ŭ apošni čas,
Kali uščent zakatujuć niahody.
Raptoŭna kiń, kab prahłynuŭ ja ŭraz
Svoj horki žal ad najvialikšaj škody.
I što niahody drobnyja tady,
Kali ciabie hublaju naŭsiahdy?
91
Toj hanarycca talentam, bahacciem,
Pachodža
Toj modna skrojenym, dzivosnym płacciem,
Toj sokałam, staje
I kožny tak: šukajučy, znachodzić
Usio, što radasć dla jaho niasie.
Majo ŭsio ščascie ŭ hetkaj asałodzie,
Ŭ jakoj sabrany inšyja usie.
Tvaja luboŭ mnie daražej bahaccia
I honaru vialmožnaha milej.
Z joj nie zraŭniacca samaj pyšnaj šacie,
Jana za słodyč navat pryjamniej.
Ty, adabraŭšy hety skarb znianacku,
Mianie zaručyš z dolaju žabrackaj.
92
Nijak nie zdziejsniacca tvaje žada
Majoj ty budzieš da apošnich dzion.
Žyccio majo zaležyć ad kacha
Kaniec kacha
Čaho bajacca horšaje napasci,
Kali najmienšaja pryvodzić smierć?
Majo niaščascie — moža, ŭ im i ščascie —
Tvajho humoru zmieny ŭsie ciarpieć.
Kali žyccio zaležnaje takoje,
Čaho ž mnie dobraha čakać ad zdrad?
Z kacha
Ciapier adnolkava spatkacca rad.
Ale z dabra byvaje nam i licha:
Ty možaš zdradzić. Zdrada chodzić cicha.
93
Ja žyŭ by tak, jak ašukany muž,
Jaki ciabie lubić nie pierastanie.
Kacha
Nibyta jak sapraŭdnaje kacha
Nie baču zmien u pozirku tvaim,
U im niama varožasci nijakaj.
Nie tak, jak na abliččy dzie-iakim
Nakresleny usich złačynstvaŭ znaki.
Ty, z łaski nieba, što ad nas vyšej,
Na tvary maješ pieknaty zichcie
Što b ni było na sercy, a z vačej
Zaŭždy svicicca jasnaje pramie
Krasoj ty jabłyk Jevy nahadała b,
Kab cnota vyhladu adpaviadała.
94
Chto nie pakryŭdziŭ słabaha ničym,
Nie nazalaŭ uładaju nikomu,
Ŭzrušaŭ chto inšych, sam ža razam z tym
Chałodny byŭ, jak kamiemień nieruchomy, —
Toj ad žyccia najlepšy maje dar,
Uzbahacić jaho svajoj aščadaj,
Toj nad saboju poŭny haspadar,
Dla ŭsich druhich — uzor jon i parada.
Naležyć letu vodar letnich kviet,
Choć kvietka taja pacvicie i zvianie.
Kali ž zahana ŭ joj prałožyć sled,
Nat pustaziełle pryjamniejšym stanie.
Dziadoŭnik sercu našamu milej,
Čym vodar cviłych i hniłych lilej.
95
Jakoj krasoj, pryvabnasciu jakoj
Ad voč ludskich hrachi tvaje schavany!
Dy, jak na ružy plamački pad tloj,
I na tabie zastaŭsia sled zahany.
Maŭčać nie zmusiš ty ludski jazyk,
Jon tak zmiašaje praŭdu i niapraŭdu,
Što, jak, zdajecca b, hrech ni byŭ vialik,
Chvałoj tabie adrazu zahučaŭ by.
Jaki daješ pałac dzivosny ty
Dla toj spakusnaj i raspusnaj zmusty!
Pad zasie
Stanovicca pryvabnaju raspusta.
Dy nie zabudźsia, što irža, na žal,
Z ludskoj niadbajnasci, zniščaje stal.
96
Adny — vinu kładuć na maładosć.
Nie chočuć bačyć toj viny druhija.
A ŭsie tvaje hrachi i pryhažosć
Kachajuć maładyja i staryja.
Padobna, jak tandetny samacviet
Zichcić zyrčej na palcy u carycy,
Za dabradziejnasć hrech prymaje sviet,
Na ŭsio błahoje moža jon zabycca.
Jak sprytna statak voŭk by pieratros,
Kab moh zjavicca ŭ vyhladzie jahniaci.
Jak pakaraŭ by zakachanych los,
Kab ty nadumała začaravać ich!
Tak nie rabi! Ty tak lubima mnoj,
Što j honar tvoj ja padzialu z taboj.
97
Jakoj zimoj zdavaŭsia mnie toj čas,
Pakul ciabie nie bačyŭ ja, moj druža:
I Dzied Maroz chadziŭ navokał nas,
I dni i nočy uskryvała sciuža.
A sapraŭdy, było kala žniva,
Kali svoj plon ledź vosień padnimaje,
Nibyta taja sumnaja ŭdava,
Što ad viasny ciažar vialiki maje.
Dy dla mianie patomstva ŭsio jaje
Zdavałasia siamjoj asiraciełaj,
Dzie ty — mnie tam i leta nastaje,
Ciabie niama — i ptuška b nie zapieła.
Kali ž pačnie — to cyrknie, to zamoŭknie,
Ad piesień tych i list na drevach žoŭknie.