Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 36 из 79

— Od czasu gdy Ziemia otrzymała komunikat „Żagla”, zacząłem marzyć o Vedze — odezwał się Erg Noor. — Teraz jest jasne, że tysiącletni pęd do dalekich, wspaniałych światów udzielił się i mnie, i wielu mądrym, poważnym ludziom.

— Jakże pan teraz rozszyfruje komunikat „Żagla”?

— Po prostu cztery planety Vegi są całkowicie pozbawione życia. Nie ma nic piękniejszego ponad naszą Ziemię. Jakim szczęściem będzie powrót!

— Ma pan racją! — zawołał biolog. — Dlaczego przedtem takie rozwiązanie nikomu nie przychodziło do głowy?

— Być może, przychodziło, ale nie nam, astronautom, a może i nie Radzie. Ale to tylko pięknie świadczy o nas — śmiałość marzenia, a nie sceptyczne rozczarowanie zwycięża w życiu!

Na ekranie skończył się lot dokoła planety. Nastąpiły zapisy stacji-robota wyrzuconej dla przeprowadzenia analizy warunków panujących na powierzchni planety. Potem wyrzucono geologiczną bombę — rozległ się bardzo silny wybuch. Ogromny obłok cząstek mineralnych sięgnął statku. Zawyły pompy wsysając pył w filtry bocznych kanałów chło

Dalszy ciąg zapisów — sześć szpul taśmy — wymagał specjalnych badań astronautów Ziemi i miał być nadany w obwodzie Wielkiego Pierścienia.

Nikt nie miał ochoty oglądać następnych filmów o losach „Żagla” — o ciężkiej walce z uszkodzeniem i z gwiazdą „T”, a szczególnie ostatniej szpuli zapisu dźwiękowego. Zbyt silne były niedawne przeżycia własne. Zdecydowano odłożyć dalszy przegląd do następnej pobudki, gdy będzie obecna cała załoga. Zmęczeni wrażeniami dyżurni udali się na spoczynek zostawiając Noora w centralnej sterowni.

Erg nie myślał więcej o swym nie ziszczonym marzeniu. Usiłował ocenić te okruchy wiedzy, jakie uda się przekazać Ziemi za cenę wysiłków i ofiar dwóch wypraw — „Żagla” i „Tantry”. Zdawało mu się, że osiągnięcia te mają posmak goryczy. Może dlatego, że sam doznał rozczarowania?

Po raz pierwszy pomyślał o macierzystej planecie jako o niewyczerpanym bogactwie ludzi, subtelnych i żądnych wiedzy, wyzwolonych z ciężkich trosk, niebezpieczeństw przyrody i pęt prymitywnej społeczności. Dawniej człowiek cierpiał i popełniał błędy. I dziś w epoce Pierścienia dręczy go niepokój, przeżywa rozczarowania, ale wszystko to dzieje się w jakimś i

Erg Noor otworzył skrytkę dzie

Gwiazda żelazna znajduje się bardzo blisko Ziemi, zbadanie jej czarnej planety przez specjalnie przygotowaną i wyekwipowaną wyprawę, teraz, po doświadczeniach „Żagla” i „Tantry”, nie będzie już tak niebezpieczne. Statek spiralny otworzono niefortu

W pamięci Noora odżyły znowu wydarzenia tego ostatniego, fatalnego dnia, kiedy Niza zasłoniła go sobą jak tarczą, a on bezradnie upadł w pobliżu potwora.. Krótko rozkwitało jej młodzieńcze uczucie jednoczące w sobie bohaterską ofiarność kobiet czasów starożytnych z mądrą odwagą epoki współczesnej…





Zjawił się Pur Hiss, by go zastąpić na dyżurze. Erg Noor wyszedł do biblioteki-laboratorium, ale nie skręcił stamtąd na korytarz wiodący do kabin sypialnych, tylko otworzył ciężkie drzwi kabiny szpitalnej.

Rozproszone światło dzie

Ludzie wiedzieli od dawna, że przypada im w udziale planeta wybitnie obfitująca w wodę. Woda była bodźcem do bujnego rozwoju rośli

Wszystko, co istnieje, porusza się i rozwija po linii spiralnej. Erg Noor wyobrażał sobie tę olbrzymią spiralę powszechnego wstępowania wzwyż w zastosowaniu do społeczeństwa ludzkiego. Po raz pierwszy zrozumiał z niezwykłą jasnością, że im trudniejsze są warunki życia i pracy organizmów pełniących jakby funkcje maszyn biologicznych, im trudniejsza jest droga postępu, tym ściślej się skręca spirala, tym bliżej siebie są jej poszczególne zwoje, a więc tym powolniej przebiega proces rozwoju i tym bardziej podobne do siebie, bardziej jednolite stają się nowo powstałe formy.

Źle czynił goniąc za cudownym mirażem błękitnych słońc, o których tak błędnie pouczał Nizę. Lot ku nowym światom to nie odkrywanie tych czy i

Erga Noora ogarnęła nagle straszliwa tęsknota i opadł na kolana przed silikolowym sarkofagiem Nizy. Oddechu dziewczyny nie można było dostrzec, rzęsy rzucały na twarz liliowe cienie, poprzez lekko rozchylone wargi połyskiwała biel zębów. Na lewym ramieniu, na przedramieniu, przy łokciu i przy nasadzie szyi widniały bladosinawe plamy. Były to ślady działania zabójczego prądu.

— Czy widzisz cokolwiek, czy pamiętasz cokolwiek w swoim śnie? — zadawał Erg Noor pytania.

Serce ścisnęło mu się wielkim żalem; czuł, że staje się zupełnie bezradny. Zwarł splecione palce usiłując przekazać Nizie swoje myśli, namiętny zew ku życiu i szczęściu. Ale dziewczyna o rudych kędziorach leżała bez ruchu jak posąg z różowego marmuru.

Lekarka Luma Lasvi weszła cicho do kabiny szpitalnej i wyczuła czyjąś obecność. Uchyliwszy ostrożnie zasłony, zobaczyła klęczącego szefa. Nie po raz pierwszy go tutaj widziała i zawsze mu gorąco współczuła. Erg Noor podniósł się zachmurzony. Luma szybko podeszła do niego i wyszeptała:

— Muszę z panem pomówić.

Erg Noor skinął głową i mrużąc oczy od światła, wyszedł do drugiego pomieszczenia. Nie usiadł na wskazanym mu przez Lumę krześle i stojąc oparł się o ściankę emanatora mającego kształt grzyba. Luma stała przed nim wyprostowana, aby się wydać wyższą i pełną powagi, jak tego wymagał temat rozmowy. Spojrzenie Noora skłoniło ją do przerwania tych przygotowawczych czy