Страница 42 из 53
utstawszy: zmęczony
utstroić: urządzić
ustrojstwo: urządzenie
uwidzieć: zobaczyć
uwrzasnąć się: wydać krzyk przerażenia itp.
użas: groza
użasno: strasznie
wacha: woda
wdrug: nagle, a wdrug: czyżby
welocet: jakiś narkotyk
wibro: wibracja
widno: widać
*wielik: wielki
wielkolepno: wspaniale
wierojatno: prawdopodobnie
wierzchowy: szczytowy
*winowat: przepraszam
wintowka: karabin
wkluczać: włączać, wkluk: włączyć się itp.
wkusno: smacznie
wlaz i wylaz: kopulacja
wniezapno: nagle
wołk wołk: żreć jak wilk
wołnować się: (1) falować (2) wzruszać się
wonieć: śmierdzieć, woniaszczy: śmierdzący
wozduch: powietrze
wożactwo: dowództwo
wożaty: przywódca
wpieczatlenie: wrażenie
wpychle: (1) człowiek (2) ludzie
wred: chętne wyrządzanie szkody i krzywd
wredziocha: (1) szkoda (2) wredna baba
*wsiegda: zawsze
wsio: (1) wszystko (2) ciągle, wsio taki: w każdym razie a jednak
wsiotwieracz: wytrych itp.
wulgarnia: chamstwo i wulgarność
wunder bar: nadzwyczajne
wupa: więzienie
wybladek: skurwysyn
wykluczyć: wyłączyć, *wykluk: wyłączone itd.
wyskazać: wyrazić, wypowiedzieć
wziąć się: zacząć
wzrywać się: wybuchać
yczeć: wydawać nieartykułowany odgłos zbliżony do przeciągłego y itp.
zabywać: zapominać
zacepić: uderzyć łańcuchem
*zachwat: (1) rabunek (2) zdobycz
zachwostka: haczyk, ukryty mechanizm albo przeszkoda
zadyma: bójka, awantura
zaglucony: zasmarkany
zagwiazdziocha: woda z odbijającymi się gwiazdami itp.
zahipno: w transie
zakazać: zamówić
zakłuczyć: zamknąć na klucz,
*zakluk: zamknięty itp.
zako
zanieść się: zamachnąć się
zapierać się: zamykać się od środka
zarabotać: zarobić
zastupnik: obrońca
zawtra: jutro
zawtrak: śniadanie
zbrudłachany: brudny i zużyty
zbryzgać się: ejakulować
zek: więzień
zęborożno: jakby grożąc zębami i rogami
zgrywoszutka: żart i nabieranie
ziewak: gęba
ziornąć: spojrzeć
złotogniak: koniak itp.
znachodzić się: znajdować się
zrazu: od razu
zrażać się: walczyć
zwidywać, zwidzieć: oglądać w przywidzeniu
żestoki: okrutny
żłopacki: pijacki
*żurnał: czasopismo
żwykać, żwyknąć: (1) żuć (2) mówić z pełnymi ustami
żyliszcze: mieszkanie
Wszystkich i każdego z czytelników tłumacz prosi o konkretne uwagi i propozycje dotyczące języka, stylu i wyrażeń stosowanych w tej wersji. Proszę je przesyłać na adres:
Robert Stiller
Aleja Wojska Polskiego 38 m. 9
01-554 Warszawa
Kilka sprężyn z nakręcanej pomarańczy
1
Dzieje się to w przyszłości nieokreślonej i w mieście też nie całkiem określonym. Tylko nieliczne realia wskazują, może niechcący, że to Anglia i poniekąd Londyn. Więc jakby science fiction w tej specyficznej i nadzwyczaj ważkiej odmianie zwanej dystopia: na krytyce politycznej i społecznej zbudowany, posępny, do katastrofizmu skło
Jednak niedaleka to przyszłość i pod niektórymi względami łatwo kojarząca się z dniem dzisiejszym.
W szybkim upływie czasu niejeden szczegół już dziś sprawia wrażenie wczorajsze. Jak tu sobie wyobrazić, że młody i z pewnością nie archaiczny meloman słucha muzyki z płyt, a nie z kaset i tym bardziej nie z dysków czy płyt kompaktowych? Że pisarz używa klekocącej maszyny zamiast elektrycznej lub komputera? Wystarczy moment i już realia rzeczywiste przeskoczyły futurologię w sprawach jak najbardziej powszednich! Obawiam się jednak, że wiele zachowa tu aktualność długo po tym, jak technika życia codzie
Wszystko to maleje przy świeżych, raz wreszcie nie przygnębiających niespodziankach w życiu politycznym.
Ale czy podobnie straci na aktualności problematyka, z której poczęła się Mechaniczna pomarańcza?
Nic na to nie wskazuje.
Nasuwa się raczej odwrotna refleksja: oby ten niby-Londyn, z nazwy nie wymieniony, wkrótce nie odcisnął się zbyt wyraźnie na niby-Moskwie i niby-Pernambuco.
2
Anthony Burgess nazywa się właściwie John Anthony Burgess (czytaj 'b:rdes) Wilson. Urodził się 25 lutego 1917 w Manchesterze. Jego dzieciństwo było tragicznie przyziemne: ojciec pił i przygrywał na pianinie po kinach i knajpach. Raz wróciwszy po nocy zastał dziecko ledwie dychające w zimnym mieszkaniu, przy zwłokach siostry i matki, zmarłych na szalejącą podówczas grypę hiszpankę. Później ożenił się z oberżystką. Z takich dołów i frustracji wyrastał w pół irlandzkim katolicyzmie młody John Wilson. Zaraz po ukończeniu, też w Manchesterze, studiów anglistycznych i po jadowicie opisanych absurdach obozu rekruckiego dostał się do wojskowych służb rozrywkowych i edukacyjnych: tak odsłużył do 1946 pięć lat, przeważnie na Gibraltarze. Napisał o tym swoją pierwszą powieść A Vision of Battlements (1965, Zębate mury), której wydanie opóźnił o 16 lat. Szykował się bowiem raczej do kariery muzycznej. Do dzisiaj gra zwłaszcza jazz na fortepianie i skomponował nawet niecałe trzy symfonie i dużo mniejszych utworów.
Stwierdza prowokacyjnie, że woli być uważany za muzyka piszącego powieści niż na odwrót.
Toteż wśród jego dzieł literackich nie tylko Mechaniczna pomarańcza poświeca tyle uwagi muzyce i jej przeżywaniu, co więcej, ma strukturę jakby muzyczną.
Choćby dla fikcyjnej biografii Bonapartego Napoleon Symphony (1974, Symfonia napoleońska) posłużyła za model w najdrobniejszych szczegółach Eroica Beethovena. Zbiór wspomnień i esejów This Man and Music (1982, Niżej podpisany i muzyka) omawia szczegółowo te aspekty własnego życia i przemyśleń, autobiograficzna zaś powieść The Pianoplayers (1986, Klezmerzy) osnuta na własnym dzieciństwie i postaci ojca przekazuje wiele podobnych treści, jak najściślej muzycznych, w formie cokolwiek zbeletryzowanej. Parał się też literaturą operową, relacjonując po swojemu libretto The Cavalier of the Rose (1982, Kawaler srebrnej róży) Richarda Straussa i tworząc nowe libretto do opery Oberon Old and New (1985, Oberon stary i nowy) Carla Marii von Webera. To nie wszystko. Ale wbrew jego własnym aspiracjom to i tak niewątpliwie marginesy.
Kierujmy się ku temu, co poważniejsze.
Był w różnych okresach i szkołach nauczycielem angielskiego, pracownikiem Ministerstwa Oświaty i wykładowcą literatury angielskiej na uniwersytecie w Birmingham. Kilkakrotnie przebywał też jako profesor wizytujący i raz jako pisarz rezydent w Stanach Zjednoczonych.