Страница 25 из 68
– Eve. – Mira natychmiast podniosła się znad stolika i wzięła ją za obje dłonie. – Wyglądasz wspaniale. – Ku lekkiemu zdumieniu Eve, Mira pocałowała ją w policzek. – Wypoczęta. Szczęśliwa.
– Chyba tak właśnie się czuję. – Po chwili wahania, nachyliła się i musnęła ustami policzek Miry.
Android już przywołał kelnera.
Towarzyszka doktor Miry życzy sobie wodę mineralną.
– Z lodem – dodała Eye, krzywiąc się do robota.
– Dziękuję, Armandzie. – Mira lekko zmrużyła niebieskie oczy.
– Za chwilę złożymy zamówienie.
Eye jeszcze raz rozejrzała się po restauracji, przyglądając się klienteli ubranej w drogie pastelowe bawełny. Poprawiła się na miękkim krześle.
– Mogłyśmy się spotkać w twoim biurze.
– Chciałam zabrać cię na lunch. To jedno z moich ulubionych miejsc.
– Ten android to dupek.
– Być może nie jest najlepiej zaprogramowany, ale jedzenie jest wspaniałe. Powi
– Oparła się wygodnie, kiedy Eye podano wodę.
– Powiedz, jak minął miesiąc miodowy?
Eye wypiła haustem pół zawartości szklanki i od razu poczuła się lepiej.
– Powiedz, jak długo wszyscy będą mnie o to pytać?
Mira roześmiała się. Była piękną kobietą o miękkich kruczoczarnych włosach i spokojnej twarzy. Miała na sobie bladożółty kostium i jak zwykle wyglądała w nim bardzo elegancko. Sprawiała wrażenie schludnej i zadbanej. Była jednym z czołowych psychiatrów behawiorystów w kraju – często współpracowała z policją jako konsultant do spraw szczególnie okrutnych zbrodni.
Chociaż Eye o tym nie wiedziała, Mira żywiła do niej uczucia macierzyńskie.
– To cię krępuje.
– No wiesz. Miesiąc miodowy, seks, to moja prywatna sprawa.
– Eye odwróciła oczy. – To głupie, ale chyba nie jestem do tego przyzwyczajona. Do małżeństwa – z Roarke”em. I w ogóle do tego wszystkiego.
– Kochacie się i jesteście ze sobą szczęśliwi. Nie trzeba się do tego przyzwyczajać, tylko się z tego cieszyć. Dobrze sypiasz?
– Przeważnie. – Mira znała jej najgłębiej skrywane i najciemniejsze sekrety, Eye mogła więc mówić zupełnie swobodnie. – Mam jeszcze te koszmary, ale rzadziej. Od czasu do czasu przychodzą wspomnienia. Nie są już jednak takie straszne, bo udało mi się z nimi uporać.
– Uporałaś się z nimi?
– Mój ojciec gwałcił mnie, wykorzystywał i bił – bezbarwnym głosem powiedziała Eye. – Zabiłam go. Miałam osiem lat i przeżyłam. To, kim byłam, zanim mnie znaleziono na ulicy, nic już nie znaczy. Teraz jestem Eye Dallas. Jestem dobrym gliniarzem. Doszłam do czegoś.
– Świetnie. – To jeszcze nie koniec, pomyślała Mira. Urazy tego rodzaju nigdy nie przemijały bez śladu. – Wciąż na pierwszym miejscu gliniarz.
– Przede wszystkim jestem gliniarzem.
– Tak. – Mira uśmiechnęła się blado. – Zdaje się, że zawsze tak będzie. Może zamówimy coś, a potem opowiesz mi, dlaczego chciałaś się ze mną widzieć.
Eve skorzystała z rady Miry i zamówiła małże, po czym poczęstowała się prawdziwym chlebem drożdżowym, którego kawałki spoczywały w srebrnym koszyczku na stole. Gdy jadły, podała Mirze charakterystykę Fitzhugha i opowiedziała o szczegółach jego śmierci.
– Chcesz więc, żebym ci powiedziała, czy był zdolny odebrać sobie życie. Czy był do tego emocjonalnie i psychicznie przygotowany.
Eye uniosła znacząco brew.
– Taki mam zamiar.
– Niestety, nie umiem tego zrobić. Mogę ci powiedzieć, że każdy jest do tego zdolny, jeśli ma sprzyjające okoliczności i odpowiedni stan emocjonalny.
– Nie wierzę – powiedziała Eye, tak stanowczo i kategorycznie, że Mira musiała się uśmiechnąć.
– Jesteś silną kobietą, Eye. Teraz. Stałaś się silna, rozsądna, zdecydowana. Przetrwałaś. Ale dobrze pamiętasz rozpacz. Bezradność i brak nadziei.
To prawda; zbyt dobrze i wyraźnie to pamiętała. Poruszyła się na krześle.
– Fitzhugh nie był bezradnym człowiekiem.
– Pozorny spokój może ukrywać ogromne napięcie. – Doktor Mira powstrzymała ją gestem, ponieważ Eye chciała jej przerwać.
– Jednak zgadzam się z tobą. Z jego charakterystyki, ze stylu życia, jaki prowadził, wynika, że nie był typowym kandydatem na samobójcę
– w każdym razie mało prawdopodobne, żeby mógł to zrobić tak nagle, pod wpływem impulsu:
– Rzeczywiście, to stało się nagle – zgodziła się Eye. – Tego samego dnia spotkałam się z nim w sądzie. Jak zwykle był pewny siebie, bezczelny i przekonany o swojej wielkości.
– Jestem pewna, że tak było. Mogę ci więc tylko powiedzieć, że niektórzy z nas – większość z nas – stając twarzą w twarz z jakimś kryzysem, jakimś wstrząsem psychicznym, wolą od razu go zakończyć, niż próbować go przetrwać albo coś zmienić. A my nie wiemy przecież, co takiego mogło go spotkać tamtej nocy.
– Cholernie mi pomogłaś – mruknęła Eve. – Dobra, opowiem ci o dwóch i
– Co oni mieli wspólnego? – Mira odchyliła się do tyłu. – Prawnik, polityk i technik.
– Być może mały punkcik w mózgu. – Bębniąc palcami po obrusie, Eye zmarszczyła brwi. – Muszę jeszcze zdobyć wszystkie dane, ale to może być jakiś punkt zaczepienia. Przyczyna może być fizjologiczna, nie psychologiczna. Jeżeli jest tu jakiś związek, muszę go znaleźć.
– Trochę wychodzisz poza moją działkę, ale gdy znajdziesz coś, co łączy te trzy sprawy, chętnie przeprowadzę badania.
Eve uśmiechnęła się.
– Na to właśnie liczyłam. Nie mam zbyt wiele czasu. Sprawa Fitzhugha może niedługo stracić priorytet. Jeśli nie znajdę nic, co by powstrzymało komendanta przed jej zamknięciem, będę musiała zająć się czymś i
– Eve? – Do stolika podeszła Reea
– Reea
– Doktor Ott. – Mira łaskawie wyciągnęła do niej dłoń. – Słyszałam o pani pracy i jestem dla niej pełna podziwu.
– Dziękuję, to samo mogę powiedzieć o pani pracy. To dla mnie zaszczyt poznać jednego z najlepszych psychiatrów w kraju. Czytałam sporo pani artykułów i uważam, że są fascynujące.
– Pochlebia mi pani. Proszę z nami usiąść, zjemy razem deser.
– Z przyjemnością. – Reea
– Zdaje się, że skończyłyśmy ten punkt programu. – Eye spojrzała na kelnera, którego Mira przywołała dyskretnym gestem. – Dla mnie tylko kawa. Czarna.
– Dla mnie też – powiedziała Mira. – I porcja ciasta borówkowego. Słabo się czuję.
– Ja też. – Reea
– Jak długo zostaje pani w mieście?
– W dużej mierze zależy to od Roarke”a – uśmiechnęła się do Eye – od tego, jak długo będzie mnie potrzebował tutaj. Mam przeczucie, że już za kilka tygodni wyśle mnie i Williama na Olimp.
– Olimp to spore przedsięwzięcie – zauważyła Mira. – Migawki, które widziałam w wiadomościach i na kanałach rozrywkowych były pasjonujące.
– Roarke chce, żeby na wiosnę wszystko już było gotowe do normalnego funkcjonowania. – Reea
– Nie zdobyłby tego, co ma, gdyby nie był uparty i zrażał się każdą odmową.
To prawda. Byłaś w tym ośrodku. Roarke oprowadził cię po salonie autotroniki?
– Owszem, pobieżnie. – Eye skrzywiła usta w uśmiechu. – Mieliśmy… na głowie i