Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 10 из 120

Zaskoczyła go gwałtowność odpowiedzi dona.

– Nigdy. – Don uderzył w biurko otwartą dłonią. – Nigdy. Daj mu coś, żeby zarabiał na życie, na dobre życie. Ale nigdy nie wtajemniczaj go w interesy Rodziny. Przekaż to i

– Zrozumiano – odrzekł Hagen. – O której Fred ma mieć gotowy wóz?

– Jak goście odjadą – powiedział don Corleone. – Genco na mnie zaczeka.

– Dzwonił senator – rzekł Hagen. – Przepraszał, że nie zjawił się osobiście, ale mówił, że pan to zrozumie. Prawdopodobnie chodziło o tych dwóch z FBI po drugiej stronie ulicy, którzy zapisywali numery samochodów. Ale przysłał prezent przez specjalnego gońca.

Don kiwnął głową. Nie uważał za konieczne wspominać, że to on sam przestrzegł senatora, by nie przyjeżdżał.

– Czy przysłał jakiś ładny prezent?

Hagen zrobił minę wyrażającą pełną uznania aprobatę, która była dziwnie włoska na jego niemiecko-irlandzkiej twarzy.

– Stare srebro, bardzo ce

Don Corleone nie ukrywał satysfakcji, że taki wielki człowiek jak senator okazał mu tyle szacunku. Senator, podobnie jak Luca Brasi, był jednym z ważnych kamieni w budowli potęgi dona, i tym podarunkiem on także odnowił swoje ślubowanie lojalności.

Kiedy Joh

– Nigdy nie mówiłeś, że twoja rodzina zna Joh

– Chcesz go poznać?

– Nie teraz – odparła Kay. Westchnęła. – Kochałam się w nim trzy lata. Przyjeżdżałam do Nowego Jorku, ilekroć śpiewał w Capitolu, i wrzeszczałam jak wariatka. Był taki cudowny!

– Spotkamy się z nim później – przyrzekł Michael.

Kiedy Joh

– Tylko mi nie mów, że taki wielki gwiazdor filmowy, jak Joh

– Jest jego synem chrzestnym – odrzekł Michael. – I gdyby nie ojciec, mógłby dziś nie być wielkim gwiazdorem filmowym.

Kay Adams roześmiała się z zachwytem.

– To mi wygląda na jeszcze jedną wspaniałą historię.

Michael potrząsnął głową.

– Tej nie mogę opowiedzieć.

– Zaufaj mi.

Opowiedział jej. Opowiedział jej bez dowcipkowania. Opowiedział bez dumy. Opowiedział bez żadnych wyjaśnień, z wyjątkiem tego, że przed ośmiu laty jego ojciec był bardziej popędliwy, a ponieważ rzecz dotyczyła jego syna chrzestnego, don uważał to za sprawę osobistego honoru.

Historia była krótka. Przed ośmiu laty Joh





Don Corleone osobiście włączył się do negocjacji. Zaproponował Lesowi Halleyowi dwadzieścia tysięcy dolarów za zwolnienie Joh

Następnego dnia don Corleone pojechał zobaczyć się osobiście z kierownikiem orkiestry. Zabrał ze sobą dwóch swoich najbliższych przyjaciół – Genca Abbandando, który był jego consigliorim, oraz Lucę Brasi. Bez żadnych i

Reszta należała już do historii. Joh

Kay spytała w zamyśleniu:

– Na pewno nie jesteś zazdrosny o ojca? Wszystko, co mi o nim mówiłeś, wskazuje, że robi coś dla i

Michael westchnął.

– Chyba tak to wygląda, ale coś ci powiem. Słyszałaś o tych arktycznych eksploratorach, którzy pozostawiają zapasy żywności w kryjówkach rozrzuconych na trasie do bieguna północnego? Na wypadek, gdyby ich kiedyś potrzebowali? Takie są przysługi mojego ojca. Pewnego dnia zjawi się w domu każdego z tych ludzi, a wtedy będą musieli się odwdzięczyć.

Zmierzch prawie zapadł, zanim wniesiono tort weselny, powitano go okrzykami i zjedzono. Specjalnie upieczony przez Nazorinego, był wymyślnie przyozdobiony muszelkami kremu tak smakowitego, że pa

W końcu na podjeździe pozostał tylko długi czarny cadillac z Freddiem przy kierownicy. Don wsiadł na przednie siedzenie, poruszając się szybko i sprawnie jak na swój wiek i tuszę. So

– Czy ta twoja dziewczyna może sama wrócić do miasta?

Michael kiwnął głową.

– Tom powiedział, że się tym zajmie.

Don Corleone pokiwał głową, zadowolony ze sprawności Hagena.

Ponieważ jeszcze obowiązywało racjonowanie benzyny, ruch na Bek Parkway do Manhattanu był niewielki. W niespełna godzinę cadillac wtoczył się na ulicę, gdzie był Szpital Francuski. Podczas jazdy don Corleone zapytał najmłodszego syna, czy mu dobrze idzie na uczelni. Michael kiwnął głową. A potem So

– Joh

Don Corleone odrzekł krótko:

– Tom jedzie dziś wieczorem. Nie będzie potrzebował żadnej pomocy, to prosta sprawa.

So

– Joh

Don Corleone obrócił głowę.

– Dlaczego we mnie wątpisz? – zapytał Joh