Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 31 из 90

– Usiądź – powiedział. – Odsapnij. – Sam też usiadł, wykorzystując ten ruch jako pretekst do przesunięcia ku sobie tego boku torby, z którego sterczało radio. – Co się stało? – zapytał.

– Mam przypadek, z którym nie potrafię sobie poradzić. Napięcie Jean-Pierre’a spadło o jeden stopień – obawiał się już, że śledziła go, bo zaczęła coś podejrzewać.

– Napij się wody – powiedział. Sięgnął jedną ręką do torby i grzebiąc w niej drugą, wepchnął głębiej radio. Gdy nie było go już widać, wyciągnął flaszkę oczyszczonej wody i podał Jane. Tętno wracało mu do normy. Odzyskiwał przytomność umysłu. Dowód został usunięty z pola widzenia. Co jeszcze mogło wzbudzić jej podejrzenia? Mogła słyszeć, jak Anatolij mówi po francusku, ale nie było to taką rzadkością – jeśli Afgańczyk znał jakiś drugi język, był nim zazwyczaj francuski, a Uzbek mógł mówić po francusku lepiej niż narzeczem dari. Co mówił Anatolij, kiedy nadchodziła? Jean-Pierre wytężył pamięć: pytał o środek na odciski. Lepiej nie można było. Afgańczycy, spotykając lekarza, zawsze pytają o medykamenty, nawet jeśli cieszą się idealnym zdrowiem. Jane popiła z flaszki i zaczęła:

– Parę minut po twoim wyjściu przyniesiono osiemnastoletniego chłopca z paskudną raną uda. – Łyknęła znowu. Ignorowała całkowicie Anatolija i Jean-Pierre zorientował się, że jest tak przejęta szukaniem porady medycznej, że chyba nawet nie zauważyła obecności drugiego mężczyzny w chacie. – Odniósł tę ranę w potyczce pod Rokha i ojciec niósł go tu przez całą Dolinę – szedł dwa dni. Zanim tu dotarli, rana poważnie się zgangrenowała. Zaaplikowałam mu zastrzyk z sześciuset miligramów krystalicznej penicyliny w pośladek, a potem oczyściłam ranę.

– Prawidłowo – pochwalił ją Jean-Pierre.

– Po kilku minutach oblał się zimnym potem i zaczął majaczyć. Zmierzyłam puls: był szybki, ale słabo wyczuwalny.

– Czy zbladł albo poszarzał i miał trudności z oddychaniem?

– Tak.

– Co zrobiłaś?

– Zastosowałam kurację przeciwwstrząsową, uniosłam mu nogi, przykryłam kocem i podałam herbatę – potem wybiegłam za tobą. – Była bliska płaczu. – Ojciec niósł go dwa dni – nie mogę pozwolić, żeby umarł.

– Nie ma obawy – uspokoił ją Jean-Pierre. – Szok alergiczny jest rzadką, ale dosyć dobrze rozpoznaną reakcją na zastrzyki z penicyliny. Neutralizuje się go domięśniowym zastrzykiem z pół milimetra adrenaliny, a następnie podaniem antyhistaminy – w postaci, powiedzmy, sześciomilimetrowej dawki diphenhydraminy. Chcesz, żebym z tobą wrócił? – Wysuwając tę propozycję zerknął na Anatolija, ale Rosjanin nie okazał żadnej reakcji.

Jane westchnęła.

– Nie – powiedziała. – Po drugiej stronie wzgórza umiera może ktoś i

– Jesteś pewna, że dasz sobie sama radę?

– Tak.

Zapłonęła zapałka, od której Anatolij przypalał sobie papierosa. Jane spojrzała na niego, a potem znowu na Jean-Pierre’a.

– Pół milimetra adrenaliny, a potem sześć milimetrów diphenhydraminy – powtórzyła i wstała.

– Tak – Jean-Pierre podniósł się z ziemi razem z Jane i pocałował ją. – Jesteś pewna, że sobie poradzisz?

– Oczywiście.

– Musisz się pośpieszyć.





– Wiem.

– Może chcesz zabrać Maggie? Jane zastanowiła się.

– Chyba nie. Szybciej będzie piechotą.

– Jak chcesz.

– Do widzenia.

– Do widzenia, Jane.

Jean-Pierre patrzył za nią, jak wychodzi z chaty. Stał przez chwilę nieruchomo. Ani on, ani Anatolij nie odzywali się. Po minucie podszedł do wyjścia i wyjrzał na zewnątrz. W odległości trzystu jardów zobaczył Jane – małą, drobną figurkę w cienkiej, bawełnianej sukience kroczącą zdecydowanym krokiem Doliną, samotną w kurzu drogi. Patrzył za nią, dopóki nie zniknęła za fałdem wzgórza. Wrócił do środka i usiadł opierając się plecami o ścianę. Spojrzeli z Anatolijem po sobie.

– Jezu Chryste – westchnął Jean-Pierre. – Mało brakowało.

ROZDZIAŁ 8

Chłopiec umarł.

Gdy Jane zgrzana, zakurzona i słaniająca się na nogach ze zmęczenia wróciła, nie żył już od prawie godziny. Odrętwiały ojciec czekający u wylotu pieczary przywitał ją pełnym wyrzutu spojrzeniem. Z jego zrezygnowanej postawy i przygasłych brązowych oczu wyczytała, że już po wszystkim. Nie powiedział nic. Weszła do pieczary i spojrzała na chłopca. Ogarnęło ją zniechęcenie; była zbyt znużona, by odczuwać złość. Jean-Pierre’a nie było. Zahara pozostawała w głębokiej żałobie, nie miała więc z kim dzielić swego przygnębienia.

Później, leżąc na dachu chaty sklepikarza z Chantal śpiącą na malutkim materacyku obok i wymrukującą od czasu do czasu przez sen nieświadome zadowolenie, płakała. Opłakiwała zmarłego chłopca i płakała nad jego ojcem. Podobnie jak ona zdobył się na nadludzki wysiłek, by ratować syna. O ile większy był jego smutek. Zasypiała z zamazanymi przez łzy gwiazdami przed oczyma.

Śniło się jej, że do jej łóżka przyszedł Mohammed i kochał się z nią na oczach całej wioski; potem powiedział, że Jean-Pierre ma romans z Simone, żoną tego grubego dzie

Nazajutrz, po drodze, którą do małej kamie

Wspięła się pod górę z torbą lekarską i otworzyła lazaret w jaskini. Zajmując się pospolitymi przypadkami niedożywienia, malarii, zainfekowanych ran i pasożytów jelit, rozmyślała o wczorajszym kryzysie. Nigdy dotąd nie słyszała o szoku alergicznym. Ludzi robiących zastrzyki z penicyliny bez wątpienia uczą, jak postępować w takich wypadkach, ale jej szkolenie było tak pośpieszne, że nie obejmowało mnóstwa zagadnień. Wychodząc z założenia, iż Jean-Pierre jest w pełni wykwalifikowanym lekarzem i zawsze będzie się go mogła poradzić, organizatorzy pominęli prawie całkowicie niuanse sztuki medycznej.

Ileż się nadenerwowała, gdy z i

Z akuszerką Rabią udało się, ale z mułłą Abdullahem już nie.

Najłatwiej przychodziła jej nauka języka. W Paryżu, zanim jeszcze zaczęła myśleć o wyjeździe do Afganistanu, uczyła się perskiego języka farsi z myślą o poszerzeniu swoich kwalifikacji tłumaczki. Farsi i dari są dialektami tego samego języka. Drugim głównym językiem używanym w Afganistanie jest pashto, którym mówią Pusztuni, ale Tadżykowie porozumiewają się w dari, a Dolina Pięciu Lwów leży na terytorium tadżyckim. Ci nieliczni Afgańczycy, którzy wędrują – na przykład nomadzi – znają zazwyczaj zarówno pashto, jak i dari. Jeśli znają oprócz tego jakiś język europejski, jest to angielski lub francuski. Uzbek z kamie