Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 59 из 62

Podobnie jak Wałęsa, Michnik wskoczył w za wielkie dla siebie buty. I podobnie jak on, gdy rzeczywistość zaprzeczyła miłości własnej, poszedł w urojenia. Wałęsa do dziś, sądząc po jego wypowiedziach, nie przyjął do wiadomości, że przegrał jakieś wybory – przegrał, mówi, tylko liczenie głosów. Michnik nadal chyba sądzi, że rozdaje w polskiej polityce karty. Ale w istocie Familia przegrała i została ostatecznie zmarginalizowana już w momencie, gdy władzę nad postkomuną chwycił Miller i jego partyjniacy, którym na świadectwach moralności od Michnika zależało mniej więcej w tym samym stopniu, jak mnie na nagrodach od „ministry” Jarugi-Nowackiej. Familia stopniowo zeszła na margines i już z niego nie wyjdzie. Konfederacja zresztą też. Gęby za lud krzyczące szybko lud znużyły i lud zwrócił się ku stanowiącym obraz i podobieństwo jego, pozbawionych intelektualnych czy ideologicznych obciążeń chamusiom, czy to ze związku, czy z pezetpeeru, czy z pegeeru, ale nieodmie

ie spod transparentu z radosnym „tera, kurwa, my!!”.

Adam Michnik uwielbia być porównywany do Jerzego Giedroycia i uwielbia się do niego sam porównywać. „Mój wielki poprzednik”, mawia, a kontekst nie pozostawia wątpliwości, o kogo chodzi. Stać mnie przecież, żeby na zakończenie tego wątku zrobić mu tę drobną uprzejmość i też go z Redaktorem porównać. Otóż w „Autobiografii na cztery ręce” powiada Giedroyc, że wszystkiego, czego w życiu dokonał, dokonał kosztem życia osobistego, którego nie miał. O Michniku powiedzieć można, że wszystko, co zmarnował i roztrwonił, a zmarnował i roztrwonił, poza szansami Polski, także cały dorobek swojego niełatwego życia, to zmarnował i roztrwonił w imię życia towarzyskiego – w imię toastów i pochlebstw, które ukochał bardziej niż cokolwiek i

ego.