Страница 41 из 53
Wstał ociężale, jakby z niechęcią rozstawał się z widokiem jeziora i błękitnego nieba nad wodą. Nie odrywając oczu od krajobrazu powiedział:
– Zostawiam cię tutaj w spokoju na parę dni. W ścianie pokoju jest sejf. Znajdziesz tam broń osobistą z instrukcją użycia. Miejscowa ochrona dostała odpowiednie polecenia, a niezależnie od tego przysłałem tu paru moich agentów w cywilu.
Przypuszczam, że w ciągu trzech czy czterech dni uda ci się sporządzić szczegółowy raport, a ja spróbuję przygotować dla ciebie odpowiednią załogę. W sprawie Ksi nie rozmawiaj z nikim oprócz mnie, i to tylko osobiście. Żadnych telefonów, żadnych posłańców. Gdy będę miał do ciebie sprawę, przylecę osobiście. Jesteś tu raczej bezpieczny, ale uważaj, zwłaszcza na kobiety! Jeśli nasze hipotezy są słuszne, to centrala mafii, wcześniej czy później, będzie chciała dowiedzieć się szczegółów o sprawie Ksi.
Uścisnął dłoń Slotha i zaczął powoli schodzić z tarasu w dół. W połowie schodków zatrzymał się jeszcze i spojrzał na komandora.
– Pamiętaj! Pisz ręcznie, w jednym egzemplarzu! Żadnych maszyn do pisania! Rękopisy chowaj do sejfu! – powiedział dobitnie.
– Dlaczego?
– Są sposoby na odczytanie tekstu na podstawie zarejestrowanego stuku maszyny do pisania. Każda czcionka wydaje nieco i
– Żartujesz?
– Bynajmniej. Kryminologia zrobiła postępy.
Sloth wszedł do pokoju i przyciskiem w ścianie zasunął za sobą oszklone drzwi od strony tarasu. Przyjrzał się szybom. Były wyjątkowo grube, lecz pod naciskiem dłoni uginały się dość miękko. Z chwilą zamknięcia drzwi włączył się szumiący cichutko klimatyzator. Sloth podszedł do ściany i zdjął z niej oprawną w ciężkie ramy reprodukcję starego obrazu. Spojrzał na skrawek papieru, na którym zanotował szyfr zamka i otworzył sejf Przedmiot, który tam znalazł, w niczym nie przypominał broni. Sloth przejrzał załączoną kartkę z instrukcją i umieścił przedmiot we wnętrzu dłoni.