Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 25 из 48

Język Swedenborga nie był łatwy dla współczesnego człowieka, a zwłaszcza dla pojęć Jana. A jednak ojciec Ewy zrozumiał jedno: szukając Anioła Stróża, trzeba szukać Światła i Ciepła, przy czym nie chodzi tu o blask słońca czy ciepło ognia.

“Anioły nie przebywają razem, w jednym miejscu, lecz podzielone są na większe i mniejsze społeczeństwa, stosownie do różnic Dobra, należącego do miłości i wiary, w których trwają… Doskonalsze Anioły są te, które wyróżniają się Dobrem, a zatem miłością, mądrością i rozumem. One znajdują się w środku; te które mniej się wyróżniają, stoją naokoło, w większej odległości, im bardziej zmniejsza się ich doskonałość…”

Tu Jan trochę się zdziwił, gdyż okazało się, że to A

“Może KTOŚ przydziela ludziom Anioły. Niekiedy są one mądre, doświadczone, a czasem młode i… hm… trochę lekkomyślne? Może te młode dopiero uczą się swej roli i na początku popełniają błędy?”, zamyślił się Jan z pewnym rozczarowaniem.

Jeśli miał się pogodzić z istnieniem ponadludzkich bytów, to wolałby, żeby były ucieleśnieniem doskonałości.

Na strychu było ciemno i ponuro, gdyż przez wąskie okienka, zamiast blasku słońca, wpadała szarość deszczowych chmur. A

– Czemu to przechowujesz, mamo? – spytała.

– Nie wiem. Może jako dowód, że miałam kiedyś malutkie dziecko i byłam bardzo młoda? Bo Ewa, jak wszystkie dzieci, sądzi najpewniej, że urodziłam się stara – uśmiechnęła się babcia.

– Ewa już nie jest dzieckiem. Skończyła trzynaście lat – odparła A

– Dla rodziców i dziadków dzieci są zawsze dziećmi, nawet gdy skończą trzydziestkę. Ty też jesteś dzieckiem – odparła jej matka.

Znów pogrążyły się w milczeniu. W jednej z szuflad babcia znalazła skórzaną rękawiczkę, której nadaremnie poszukiwała pół roku temu, A

– Nie chcę być sama, wolę poleżeć sobie tutaj, blisko was – usłyszały głos Ewy. – Babciu, czy nie mogłabym położyć się na tej wielkiej, pluszowej kanapie?

– Jest strasznie zakurzona.

– Potem się wykąpie. Mnie też kusiła ta kanapa. Wygląda jak z królewskiej sypialni sprzed rewolucji francuskiej – roześmiała się A

Dziewczynka zniknęła za występem komina. Po chwili usłyszały jej głos:

– Dobrze, że wyszło słońce. Od razu mi lepiej.

– Wyszło słońce? gdzie? – zdziwiła się babcia, podchodząc do małego okienka. – Od rana pada deszcz, a chmury suną tak nisko, że mam uczucie, jakby dotykały dachu.

– Ale tu, gdzie jestem, świeci słońce – uparła się Ewa.

Starsza pani podreptała za komin. Stara, wielka, pluszowa kanapa stała, jak przedtem, w najciemniejszym kącie strychu, ale spowijał ją teraz delikatny, ciepły blask.





– Skąd to światło? – zdziwiła się babcia.

A

– Miałaś wziąć ją na dół i odświeżyć – przypomniała sobie A

Ewa zsunęła się z kanapy i bez słowa stanęła obok niej. W ciszy dołączyła do nich babcia. Wszystkie trzy stały teraz w smudze słabego, ciepłego blasku, który brał się nie wiadomo skąd, lecz sprawiał, że czuły się lekkie i zarazem bezpieczne. Szczęśliwe. Wzięły się za ręce jak małe dziewczynki i wpatrywały się w starą, przedwoje

…ale to właśnie babcia przerwała owo dziwne, magiczne skupienie, mówiąc szeptem:

– Mój Boże… poduszka… przecież TO jest w niej!

– Jak to w niej? – odszepnęła Ewa. Strych w tym wypełnionym blaskiem miejscu wydawał się być zaczarowany, i bezwiednie uznały, że nie wypada mówić głośno.

– Teraz, gdy widzę i czuję ten blask, wszystko sobie przypominam. Dokładnie wszystko. Ono było takie piękne i niezwykłe, a tymczasem Ewa go nie chciała. Bałam się, że jak je położę byle gdzie, to zdmuchnie je wiatr lub wytarmosi kot, no i… no i sądziłam, że będzie mu smutno. Więc pomyślałam sobie, że włożę je do pierza, między i

O dziwo, rozumiały. Oczywiście, że w starej poduszce na strychu pióro przechowywało się najbezpieczniej. W gromadzie, między masą i

Spojrzały po sobie i babcia delikatnie wzięła poduszkę w obie dłonie. Ewa i A

“Tysiąc razy widziałem, że Anioły są postaciami ludzkimi, czyli ludźmi. Rozmawiałem bowiem z NIMI jak człowiek z człowiekiem, czasem z jednym, czasem z kilkoma naraz, i nic różnego od człowieka pod względem postaci u nich nie widziałem; i dziwiłem się nieraz, że takimi były. Żeby zaś nie można było powiedzieć, że to było złudzeniem lub przywidzeniem wyobraźni, pozwolono mi je widzieć zupełnie na jawie, czyli wtedy, gdy znajdowałem się zupełnie przy zmysłach cielesnych i w stanie jasnego rozumienia” – czytał Jan z wypiekami na twarzy. Niektóre zdania powtarzał po wielekroć, gdyż styl Swedenborga był trudny, a język brzmiał nieco archaicznie: “Często także opowiadałem im, że ludzie na chrześcijańskim świecie znajdują się w tak głębokiej niewiedzy o Aniołach i duchach, iż mniemają, że są one duchami bez postaci, o których mają tylko takie wyobrażenie, jak o czymś nadpowietrznym, w którym jest życiowa siła. W ten sposób, nie przypisując im nic człowieczego, oprócz myślenia, mniemają, iż Anioły i duchy nie widzą, ponieważ nie mają oczu, nie słyszą, ponieważ nie mają uszu, i nie mówią, ponieważ brak im ust i języka. Na to Anioły powiedziały, iż wiedzą, że taką wiarę posiada wielu ludzi na świecie i że nieobca jest ona uczonym, a nawet, czemu się dziwiły, księżom. Mówiły potem, że prości wiarą i sercem nie mają takiego wyobrażenia o Aniołach, lecz widzą je jako Ludzi Nieba, a to z tej przyczyny, iż nie zgasili uczonością tego, co im wrodzone…”

“…a tymczasem ja zgasiłem uczonością to, co było mi kiedyś dane”, stwierdził samokrytycznie Jan. “Ewa jest dzieckiem, więc wciąż ma to coś, co pozwala jej ujrzeć niemożliwe i w dodatku w to wierzyć. Teraz pojmuję, dlaczego Anioły najchętniej pokazują się dzieciom. Podobno w każdym z dorosłych powi

Najdelikatniej, jak umiały, położyły tę starą, pluszową, zakurzoną poduszkę na tapczanie babci. Wstrzymując oddech, spojrzały po sobie. Babcia, bez zbędnych słów, wyjęła z komódki nożyczki. Miały chęć ciachnąć ją nimi w pierwszym lepszym miejscu, byle szybko, jak najszybciej dostać się do środka. Jednak milcząco i ze zrozumieniem patrzyły, jak babcia ostrożnie, z najwyższą uwagą, tnie nitkę po nitce, wzdłuż szwu. Poduszka była pamiątkowa, owszem, lecz tnąc na oślep, można było uszkodzić świetliste pióro, schowane w niej od ośmiu lat.

W pokoju zrobiło się nagle bardzo gorąco. Starsza pani spociła się, a na jej czole ukazały się drobne, jasne kropelki. Ewa dostała wypieków, A

Ewa i A

“Duch albo Anioł, nie będąc złożony z substancji materialnych, nie może odbijać promieni słonecznych, by stać się widzialnym. A zatem widzimy Anioły albo dlatego, że chwilowo przyjmują ciało materialne, albo dlatego, że otworzyło się nasze środkowe lub duchowe oko, oko wewnętrzne, którym czasem widzimy. Duchowe światy odsłaniają się jednak proporcjonalnie do tego, w jakim stopniu dana osoba jest gotowa na ich przyjęcie” – czytał Jan. “Zatem chcąc pomóc Ewie, muszę być wewnętrznie gotowy do uwierzenia w Anioła i zobaczenia Go, gdyby się pojawił”, myślał gorączkowo. “Wydaje mi się, że zaczynam być gotowy. Gdybyż jeszcze stało się coś niemożliwego, sprzecznego ze wszystkim, w co do tej pory wierzyłem! Gdybym mógł otrzymać jakiś znak…”