Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 43 из 77

– Ich identyfikacja zajęła nam wiele miesięcy i w dalszym ciągu nie mamy pełnego obrazu. Gokstad to gigant, z holdingami wartymi setki miliardów dolarów, być może największa wszechświatowa korporacja w historii.

– Przyznaję, że nie czytam codzie

– Nie trap się. Na utajnienie swoich działań wydali miliony. Dokonują zakulisowych transakcji, korzystają z podstawionych i fikcyjnych spółek, stosują wszystkie możliwe kruczki. Ale od czego mamy komputery! Przepuściliśmy zebrane dane przez GIS, Geograficzny System Informacyjny. A GIS połączył informacje z naszej bazy danych z punktami na mapie. Policja używa go do śledzenia powiązań między gangami. Dysponujemy wspaniałymi wykresami, które ukazują aktywa Gokstad na całym świecie.

– A kto stoi za tą superkoporacją?

– Jesteśmy pewni, że ster władzy spoczywa w rękach jednej osoby, niejakiej Brunhildy Sigurd.

Na wieść, że chodzi o kobietę, zasłużenie cieszący się opinią wielbiciela płci pięknej Zavala nadstawił uszu.

– Co ci wiadomo o pani Sigurd? – spytał.

– Niewiele. Nigdy nie znalazła się na liście najbogatszych kobiet w magazynie “Fortune”, choć zasługuje na pierwsze miejsce. Wiemy, że urodziła się w Stanach, że jej rodzice pochodzili ze Skandynawii, że wyjechała do szkoły w Europie, a później założyła firmę inżynieryjną Mulholland Group.

– Dopiero co tam byłem. Należało poprosić o spotkanie z tą panią.

– Nic byś nie wskórał. Ona nikogo nie przyjmuje.

– Skąd wzięła się nazwa tej firmy? Nie jest na Mulholland Drive.

Cohen uśmiechnął się z pobłażaniem.

– A słyszałeś o skandalu z Owens Valley? – spytał.

– Związanym z systemem wodnym Los Angeles?

– Właśnie. Dziś trudno w to uwierzyć, ale w latach dwudziestych Los Angeles było niewielkim miastem, leżącym na pustyni. Do rozwoju potrzebowało wody. Najbliższym źródłem świeżej wody była mała se

– A co się stało z Owens Valley?

– Wyschła na pieprz. Większość wody, za którą zapłacili tamtejsi podatnicy, popłynęła nie do ich miasta, lecz do doliny San Fernando, gdzie grunty wykupiła tanio grupa miejscowych biznesmenów. Wraz z pojawieniem się tam wody ceny ziemi niebotycznie wzrosły, a spekulanci zarobili miliony. Tym, który dokonał tego wyczynu, był inżynier William Mulholland.

– Ciekawe. A jaką rolę odgrywa Mulholland Group w Gokstad?

– Gokstad z niej wyrosła. Obecnie Mulholland jest przedsiębiorstwem zależnym, świadczącym macierzystej korporacji usługi inżynieryjne.

– A czym naprawdę zajmuje się Gokstad?

– Najpierw nabyli udziały w rurociągach, energetyce i firmach budowlanych. Ale od tamtego czasu weszli do instytucji finansowych, ubezpieczeń i mediów. W kilku ubiegłych latach skupili się na jednym produkcie – błękitnym złocie.

– Ja znam tylko czternastokaratowe.

W odpowiedzi dzie

– Błękitne złoto to woda?!

– Tak. – Cohen popatrzył na szklankę pod światło, jakby było w niej dobre wino. – Wody nie chroni już prawo naturalne, stała się towarem, który osiąga ceny wyższe niż gaz z rafinerii. Gokstad jest dominującym graczem na światowym rynku wody. Ma w ręku pakiety kontrolne przedsiębiorstw wodnych w stu pięćdziesięciu krajach na sześciu kontynentach i dostarcza wody dwustu milionom ludzi. Jej największe osiągnięcie to ustawa o sprywatyzowaniu rzeki Kolorado.

– Coś o tym czytałem.

– Rzeka Kolorado jest głównym źródłem wody dla zachodnich i południowo-zachodnich stanów. Jej systemem zawsze zarządzali pracownicy państwowi, współpracujący ze stanami i miastami, ludzie, którzy zbudowali tamy i zbiorniki. Ustawa odebrała rządowi kontrolę nad wodą z rzeki i przekazała ją w ręce firm prywatnych.

– Prywatyzacja to obecnie rzecz powszednia. Skoro firmy prywatne zarządzają więzieniami, to dlaczego nie można im powierzyć systemów wodnych?

– Dokładnie tak brzmiał argument za przyjęciem ustawy. Amerykańskie stany od lat walczyły ze sobą o prawo do wody. Na procesy wydano tony pieniędzy. Wnioskodawcy przekonywali, że prywatyzacja położy temu kres. Woda będzie rozdzielana skuteczniej i sprawniej. Inwestorzy pokryją koszty wielkich kapitalistycznych ulepszeń i usprawnień. Ale o zatwierdzeniu ustawy przesądziła susza. W miastach zaczyna brakować wody i ludzie się boją.





– A jaką rolę odgrywa w tym Gokstad?

– W myśl ustawy zarząd nad systemem rzeki Kolorado powierzono kilku odrębnym, współpracującym ze sobą spółkom.

– Dzielącym się dochodami?

– Taka była intencja. Szkopuł w tym, że niejawnym właścicielem ich wszystkich jest korporacja Gokstad.

– I to ona sprawuje kontrolę nad rzeką Kolorado?

Cohen skinął głową.

– To samo, choć na mniejszą skalę, robi w całym kraju. Zawarła kontrakty na eksploatację wody lodowcowej na Alasce. Swym zasięgiem objęła Kanadę, które ma największe źródła wody w Ameryce Północnej. Zapewniła sobie kontrolę nad większością zasobów wodnych w Kolumbii Brytyjskiej. Niedługo zbiornikami Gokstadu staną się Wielkie Jeziora.

Zavala gwizdnął cicho.

– To straszne – przyznał – ale zgodne z procesem globalizacji, koncentracją potęgi gospodarczej w rękach mniejszej liczby właścicieli.

– Owszem. Czy podoba nam się, czy nie, przejęcie najce

– To znaczył

– Dam ci przykład. Wkrótce po tym, jak kongresmen Jeremy Kinkaid, zażarty przeciwnik ustawy o prywatyzacji rzeki Kolorado, zagroził złożeniem do komisji kongresowej wniosku o jej uchylenie, zginął w wypadku.

– W wypadkach ginie wielu ludzi.

Cohen wyjął z kieszeni mapę świata i rozłożył ją na stole.

– Widzisz te czerwone kwadraciki? – spytał głosem ściszonym niemal do szeptu. – Nie trudź się ich liczeniem. Są ich dziesiątki.

– Zdobycze Gokstad?

– W pewnym sensie. Rozrastająca się korporacja natrafiła na poważnych graczy – spółki i zarządy miast, kontrolujące dystrybucję wody w swoich krajach. W wielu przypadkach konkurenci Gokstad odrzucili jej propozycje. – Cohen postukał w mapę. – Porównaliśmy daty przejęć tych firm z informacjami o ich personelu. Wszędzie tam, gdzie widzisz czerwone kwadraty, daty te zbiegły się ze śmiertelnymi “wypadkami” wśród członków zarządów. Niektórzy z dyrektorów po prostu zniknęli.

– Albo więc Gokstad używa metod gangsterskich, albo ma niebywałe szczęście.

– Sam oceń. W minionych dziesięciu latach korporacja ta wchłonęła międzynarodowe spółki wodne we Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii i RPA. Przypomina Borgów, obcą rasę ze Star Trek, która rośnie w siłę, wchłaniając i

Cohen urwał wygłaszaną jednym tchem perorę, szybko spojrzał w stronę drzwi i odetchnął, bo do środka weszła kobieta z dzieckiem. Zavala uniósł brwi, ale milczał.

– Przepraszam – powiedział dzie

– Trochę nieufności może wyjść na zdrowie.

– Nie wiem, czy w naszej redakcji nie ma wtyczki. – Cohen znów ściszył głos do szeptu, nerwowo obracając w palcach łyżeczkę. – Dlatego musiałeś zadzwonić do mnie na komórkę. W gazecie dzieją się rzeczy niepokojące.

– Jakie?

– Nic, co można by wskazać palcem. Dokumenty zastaję ułożone w i

– Na pewno nie wmawiasz sobie tego?

– I

– Udziela się nawet mnie.