Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 2 из 28



A w ogóle nie przegra wszystkich. Mężczyzna rzuci na stół ruletki ostatni tysiąc złotych (dolarów, franków, marek, yenów, funtów, czy jaka tam waluta akurat chodzi) w całości, ryzykując jednym kopem ostatnią szansę, kobieta przenigdy. Podzieli tę ostatnią szansę na tyle kawałków, ile zdoła, i zawsze sobie coś tam w zapasie zostawi, bodaj możliwość.

Wyjątki...? Kto powiedział, że wyjątki się nie zdarzają! Oczywiście, potwierdzają regułę.

Ponadto kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, nie wyniesie z domu ostatniej łyżki i ostatniego prześcieradła w celach rozrywkowych, nie przegra własnego futra i własnego samochodu. Namiętność do stanu posiadania zrównoważy w niej namiętność do hazardu i konflikt wewnętrzny, acz nerwy jej zszarpie, to jednak szkodliwość zgubnej przyjemności znacznie złagodzi. I już ten hazard schowa pazury.

Chociaż... Z drugiej znów strony... Kto nie ryzykuje, ten nie je ...

No dobrze, już dobrze, bez krzyku proszę. Sama znam jedną, w której hazard zdołał przełamać prawa natury, pozbawiając ją posiadanego uprzednio mienia, druga zaś podobno znalazła się nawet taka, co, postradawszy wszelkie dobra, z własnej woli opuściła ten padół. Nie, nie strzelała. Posłużyła się jakimś paskudztwem nase

Im bardziej rażący wyjątek, tym silniej potwierdzona reguła...

Wspomniana wyżej bariera biologiczna przybiera niekiedy postać zwyczajnego lęku, baba się boi. Szaleństwo w niej, co prawda, wrze, pcha do ulubionej gry, zmusza do wrzucania pieniędzy w paszczę molocha z pominięciem nawet kosmetyków, ale gdzieś tam, w samej głębi duszy, podświadomości i wątroby istnieje i kąsa okropna obawa straty. Rękę i umysł paraliżuje.

Ten gatunek bariery stanowczo należy przełamać, co wcale nie oznacza, iż nakłaniamy główne księgowe do nabywania broni palnej. Zadziwiające jest jednakże, iż na rzecz tak ulotną i nietrwałą jak uroda kobieta wyda majątek bez chwili wahania i bez najmniejszej szansy na zwrot, tam zaś,

gdzie istnieje nadzieja zysku, wstrzyma się ze strachu. Gdzie sens, gdzie logika?

Wyraźnie jednak wynika z powyższego, że hazard uprawiać powi

Aczkolwiek, wiedziona elementarnym poczuciem przyzwoitości, muszę przyznać, iż sama znałam takiego przedwoje

I

Jak widać, zdarzają się mężczyźni, którym chlupocze w głowie odrobina oleju.

Przy okazji przypominam, że PRZYMUS uprawiania hazardu na razie jeszcze NIE ISTNIEJE. Jest to rozrywka dobrowolna.

Za to musimy pogodzić się z faktem, iż wszelkie namiętności wyzwalają w jednostce ludzkiej siły nadnaturalne. Nie umywa się do nich ani sumienie, ani rozum, ani potrzeba, której zresztą niech wystarczy, że jest matką wynalazków, ani obowiązek, ani jakieś tam i

A już namiętność do hazardu... Ho, ho, ho...!

* * *

Jak powszechnie wiadomo, fart jest grymaśny. Albo ma się szczęście w kartach, albo w miłości, a wyjątki znów uczciwie potwierdzają regułę.



Załóżmy, że takiemu karta wali jak szatan, ponieważ żonę w pokoju obok podrywa jakiś palant.

Prawdziwy, rasowy hazardzista wręcz kocha palanta. Miły chłopiec, niech podrywa, niech podrywa, niech ta karta idzie dalej! Aby nie przestał zbyt wcześnie! Hazardzista rozumny zawiera nawet ze swoją kobietą umowę: "Jeśli już chcesz mnie zdradzać, kochanie, zrób mi grzeczność i wybieraj chwile, kiedy w coś gram!" Kobieta z odrobiną oleju w głowie chętnie się do takiego układu dostosuje.

Odwrotnie też można. Ona gra, a on podrywa.

Światem hazardu rządzi także druga zasada, znacznie ważniejsza od tej pierwszej, wyżej wymienionej. Mianowicie: JAK NIE IDZIE, TO NIE IDZIE!

Jest to wielka prawda, którą najtrudniej przyjąć do wiadomości, a już zastosowanie się do niej przekracza zgoła ludzkie siły. Na złą passę nie ma mocnych i należy ją przeczekać, wszyscy to wiedzą, a któż się na to zdobędzie?

Miejsca, dostarczające żeru namiętności, również bywają rozmaite. W zasadzie są to kasyna, ale zdarza się, że i zwyczajne wesołe miasteczko stanie na wysokości zadania. Ponadto mamy wyścigi oraz grono znajomych, chętnie oddających się grze, na przykład, w pokera...

Kasyno, ogólnie biorąc, stanowi rodzaj raju.

Atmosfera w nim panuje właściwa i już od progu budzi dreszcz emocji w sercu. Nie wpuszcza się tam osób poniżej lat osiemnastu, zatem obecność wrzeszczących i biegających dzieci jest wykluczona. Przymusu nie ma żadnego, można grać, w co się chce, i można nie grać wcale. Można siedzieć w barze przy drinku, rozmawiać, milczeć, gapić się na i

Podobnie przedstawiają się wyścigi, rzecz jasna ko

Tak piękne chwile w życiu przytrafiają się rzadko i niech się nad tym zastanowią kobiety, z reguły przyduszone tych obowiązków nadmiarem. Mężczyźni zastanawiać się nie muszą, wiedzę w tej kwestii mają w sobie. Od urodzenia.

Skoro jednak zdecydowaliśmy się zacząć delikatnie, o wyścigach, już raz porządnie opisanych, zaledwie napomkniemy, a kasyna zostawimy na koniec, pierwszeństwo dając rozrywkom niewi

Chronologicznie rzecz biorąc, jako pierwsze w moich doświadczeniach występuje:

TIVOLI

Jak powszechnie wiadomo, kopenhaskie Tivoli jest jednym z najstarszych i najsły

Lata całe rozmaici malkontenci psy wieszali na jednorękich bandytach. Upieramy się, że musieli przegrać i stąd niechęć do urządzenia, z natury swojej wyzutego z agresji. A kto im kazał grać? Znam te maszynerie doskonale i uroczyście zapewniam, że żaden automat za człowiekiem nie fata, nie rzuca się na niego i nie wyrywa mu siłą pieniędzy z kieszeni. Malkontent sam się pcha, a potem wybrzydza. Niesmaczne i gorszące.

Niegdyś, zanim jeszcze elektronika weszła nam na głowę, istniały automaty mechaniczne i rzeczywiście należało przy nich wajchą szarpać, od czego ręka drętwiała. W dodatku grało się na stojąco, od czego z kolei drętwiały nogi i łupał kręgosłup. Razem wziąwszy, był to całkiem niezły wysiłek fizyczny, dzięki czemu podziw i zgrozę budziły duńskie staruszki, które potrafiły przegrywać na tym ustrojstwie całe emerytury, wykazując się kondycją godną szczerej zazdrości. Przegrywają, o ile wiem, także i obecnie, tyle że w lepszych warunkach, bo i wajcha odpada, i stołki ustawiono.