Страница 19 из 135
Wilhelm wsunął dłonie pod habit w miejscu, gdzie suknia otwierała się na piersi tworząc jakby sak, i wydobył przedmiot, który widziałem już w jego rękach, a też na twarzy podczas naszej podróży. Były to jakby widełki zrobione w ten sposób, że mogły utrzymać się na nosie człowieka (lub raczej na nosie Wilhelma, wydatnym i orlim), jak jeździec trzyma się na grzbiecie konia lub jak ptak na żerdzi. I po obu stronach widełek osadzone były, tak by wypadały tam, gdzie są oczy, dwa owalne kółka z metalu, które obejmowały dwa szklane migdały, grube niby dno kielicha. Wilhelm najczęściej czytał założywszy owe na nos i powiadał, że ma dzięki nim wzrok lepszy, niż dała mu natura i niż pozwalał mu nań posunięty wiek, a zwłaszcza kiedy przygasło światło dzie
I
Z tym przedmiotem na oczach Wilhelm pochylił się nad spisami wykaligrafowanymi w kodeksie. Zerknąłem ja też i odkryliśmy tytuły ksiąg, o których nikt nie wiedział, i i
— De pentagone Salomonis, Ars loquendi et intelligendi in lingua hebraica, De rebus metallicisRogera z Herefordu, AlgebraAl Kuwarizmiego, przełożona na łacinę przez Roberta Anglika, PunicaSiliusa Italicusa, Gesta francorum, De laudibus sanctae crucisRabana Maura, Flavii Claudii Giordani de aetate mundi et hominis reservatis singulis litteris per singulos libros ab A usque ad Z —przeczytał mój mistrz. —Wspaniałe dzieła. Ale według jakiego porządku są spisane? —Przytoczył tekst, którego ja nie znałem, ale który był z pewnością dobrze znany Malachiaszowi — „Habeat Librarius et registrum omnium librorum ordinatum secundum facultates et auctores, reponeatque eos separatim et ordinate cum signaluris per scripturam applicatis.” [30]W jaki sposób odczytujesz położenie każdej z ksiąg?
Malachiasz wskazał adnotacje umieszczone obok każdego tytułu. Przeczytałem: iii, IV gradus, V in prima graecorum; ii, V gradus, VII in tertia anglorum i tak dalej. Pojąłem, że pierwsza liczba oznacza pozycję książki na półce, tę, czyli gradus, wskazuje druga liczba, zaś szafę określa trzecia, zrozumiałem tak samo, że pozostałe dane mówią o pokoju lub korytarzu biblioteki, i ośmieliłem się prosić o wyjaśnienie tych ostatnich wskazówek. Malachiasz spojrzał na mnie surowo.
— Może nie wiesz lub zapomniałeś, że dostęp do biblioteki ma tylko bibliotekarz. Tak więc jest słuszne i wystarczające, by on jeno potrafił te dane odcyfrować.
— Lecz w jakim porządku umieszczono księgi w spisie? —spytał Wilhelm. —Nie ze względu na opisywany przedmiot, wydaje mi się. —Nie były również wpisane według autorów w kolejności liter alfabetu, ten roztropny sposób stosowany jest bowiem dopiero w ostatnich latach, a wtedy był jeszcze używany rzadko.
— Początki biblioteki giną w otchłani wieków —rzekł Malachiasz —i książki wpisuje się w porządku napływania zakupów, darowizn, w miarę jak przybywają w nasze mury.
— Trudno je odnaleźć —zauważył Wilhelm.
— Wystarczy, by bibliotekarz znał je na pamięć i wiedział co do każdej, kiedy pojawiła się tutaj. Jeśli zaś chodzi o i
— Zrozumiałem —powiedział Wilhelm. —Gdybym więc szukał czegoś, nie wiedząc dobrze czego, na temat pięciokąta Salomona, ty mógłbyś wskazać mi książkę, z której ja przeczytałem tylko tytuł, i mógłbyś ustalić jej położenie na górnym piętrze.
— Jeślibyś naprawdę musiał dowiedzieć się czegoś o pięciokącie Salomona —rzekł Malachiasz. —Lecz jest to właśnie księga, co do której wolałbym przed oddaniem jej w twoje ręce prosić o radę opata.
— Dowiedziałem się, że jeden z waszych najzręczniejszych iluminatorów —powiedział wówczas Wilhelm —zginął niedawno. Opat wiele mi opowiadał o jego sztuce. Czy mógłbym zobaczyć kodeksy, które on iluminował?
— Adelmus z Otrantu —rzekł Malachiasz, patrząc na Wilhelma wyzywającym spojrzeniem —pracował ze względu na swój młody wiek jedynie przy marginaliach. Miał bardzo żywą wyobraźnię i z rzeczy znanych potrafił układać rzeczy nieznane i zaskakujące, jak ktoś, kto łączy ciało człowieka z końską szyją. Ale oto te księgi. Nikt jeszcze nie dotykał jego stołu.
Zbliżyliśmy się do tego, co niegdyś było miejscem pracy Adelmusa i gdzie leżały nadal karty bogato zdobionego psałterza. Karty wykonano z najdelikatniejszego welinu —króla pośród pergaminów —i ostatnia z nich była jeszcze przypięta do stołu. Ledwie starto ją pumeksem i zmiękczono kredą, a następnie wygładzono przy pomocy skrobaka, i od maleńkich dziurek zrobionych po bokach delikatnym rylcem pociągnięto linie, które prowadzić miały rękę artysty. Górna połowa zapełniona już była pismem i mnich zaczął nawet szkicować postacie na marginesach. Całkowicie ukończone były natomiast i
30
Habeat Librarius… —Niech bibliotekarz ma rejestr wszystkich ksiąg zestawionych według dziedzin i autorów i niech odkłada je oddzielnie i kolejno zgodnie z sygnaturami umieszczonymi na piśmie.