Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 50 из 68

– Bardzo dobrze, Peabody. Czy to ci wyjaśniło moje pytanie, Jess?

Mała przerwa pozwoliła mu się uspokoić.

– Jasne, że się tym interesuję. Jak mnóstwo i

– To trochę poza twoimi zainteresowaniami zawodowymi, prawda? Jesteś tylko muzykiem, a nie dyplomowanym naukowcem.

Teraz trafiła bez pudła. Wyprostował się na krześle. a jego oczy natychmiast zapłonęły.

– Mam dyplom z muzykologii. Muzyka to nie tylko kilka nutek powiązanych w melodie, kochanie. To całe życie. Pamięć. Piosenki wywołują specyficzne, często łatwo przewidywalne reakcje. Muzyka to ekspresja emocji, żądz.

– A tutaj, jak sądzę, miała to być miła forma spędzenia czasu.

– Rozrywka to ułamek całości. Celtowie szli na wojnę przy wtórze swoich piszczałek. I to była broń wcale nie mniej groźna niż topory. Plemiona wojowników w Afryce wprowadzały się w trans dźwiękiem bębnów. Dzięki swoim pieśniom przetrwali niewolnicy, a mężczyźni od wieków uwodzą kobiety przy muzyce. Muzyka to gra zmysłów.

– Wracamy więc do mojego pytania. Kiedy postanowiłeś posunąć się o krok dalej i zacząłeś zajmować się indywidualnymi falami mózgu? A może po prostu odkryłeś to przypadkiem, kiedy wymyślałeś jakąś nową melodię?

Zaśmiał się krótko.

– Naprawdę myślisz, że to, co robię, to jakaś zabawa? Siadam, wstukuję nutki i do domu? To praca, ciężka, wymagająca wysiłku praca.

– A ty jesteś z niej cholernie dumny, prawda? Daj spokój, Jess, chciałeś mi o tym powiedzieć już wcześniej. – Eye wstała, okrążyła biurko i przysiadła na blacie. – Myślałam, że umrzesz z niecierpliwości. Musiałeś mi powiedzieć. Komukolwiek. Co to za satysfakcja dokonać czegoś tak zdumiewającego i zachować wszystko dla siebie?

Wziął do ręki kieliszek i przesunął palce po jego długiej, wysmukłej nóżce.

– Nie tak to sobie wyobrażałem. – Napił się, rozważając wszystkie za i przeciw. – Mavis mówiła, że umiesz być elastyczna. Ze dla ciebie istnieje nie tylko kodeks i bezduszna procedura.

– Och, umiem być elastyczna, Jess. – Jeśli mam upoważnienie.

– Mów dalej.

– Powiedzmy, że gdybym – hipotetycznie – opracował technikę indywidualnych wpływów na podświadomość, poprawę samopoczucia przez oddziaływanie na fale mózgowe, to by była wielka rzecz. Ludzie tacy jak ty i Roarke, z waszymi kontaktami i pieniędzmi, wpływami, mogliby obejść kilka przestarzałych przepisów i zbić na tym fortunę. Gdybyście mieli w tym udział, zrobilibyśmy rewolucję w przemyśle rozrywkowym i w korekcji samopoczucia.

– Czy to propozycja współpracy?

– Hipotetyczna – odparł, gestykulując kieliszkiem. – Roarke ma dostęp do najlepszych fachowców od badań i projektowania, ma zakłady, ludzi do roboty i tyle środków, że mógłby wziąć się za coś takiego. A sprytny gliniarz moim zdaniem znalazłby jakąś furtkę w prawie, żeby wszystko poszło gładko.

– O kurczę, poruczniku – powiedziała Peabody z uśmiechem, choć jej oczy pozostały bez wyrazu. – Brzmi, jakbyście byli z Roarke”em idealną parą. Hipotetycznie.

– A Mavis kablem – mruknęła Eye.

– Hej, Mavis jest zachwycona. Dostała to, czego chciała. Po dzisiejszym wieczorze będzie gwiazdą.

– I uważasz, że to wystarczająca zapłata za to, że wykorzystałeś ją, by zbliżyć się do Roarke”a?

Znowu wzruszył ramionami.

– Przysługa za przysługę, moja droga. Nie jestem jej nic dłużny.

– W jego oczach znów pojawiły się złośliwe ogniki. – Podobał ci się nieoficjalny pokaz możliwości mojego hipotetycznego systemu?

Nie była pewna, czy dzięki swej wyćwiczonej samokontroli zdoła ukryć wściekłość. Wolno odwróciła się i siadła za biurkiem.

– Pokaz?





– Tamtego wieczoru, kiedy odwiedziliście mnie z Roarkiem w studiu, żeby przyjrzeć się sesji. Wydawało mi się, że nie mogliście się doczekać, aż wyjdziecie i zostaniecie sami. – Rozciągnął usta w uśmieszku. – Mała powtórka z miesiąca miodowego?

Schowała ręce za biurko i wyjęła je dopiero wtedy, gdy kurczowo zaciśnięte pięści dały się rozluźnić. Rzuciła okiem w stronę drzwi przylegającego biura Roarke” a i stwierdziła z niepokojem, że mruga nad nimi zielone światełko podglądu.

A więc patrzył na nich. Było to nie tylko nielegalne, ale też w obecnych warunkach niebezpieczne. Wróciła spojrzeniem do Jessa. Nie mogła pozwolić, żeby przesłuchanie wypadło z rytmu.

– Zdaje się, że niezwykle interesuje cię moje życie seksualne.

Mówiłem ci już, że mnie fascynujesz, Dallas. Zwłaszcza twój stalowy umysł i jego mroczne zakamarki. Ciekawi mnie, co by się stało, gdybyś wydobyła je na światło dzie

– Co ci się śni, Dallas?

Przypomniała sobie okropny sen z tamtej nocy, kiedy oglądała dysk z Mayis w roli głównej. Dysk, który dostała od niego. Zadrżały jej ręce, nim zdążyła nad nimi zapanować.

– Ty sukinsynu. – Wstała, kładąc dłonie na blacie biurka. – Tak lubisz te swoje pokazy? Tym właśnie był dla ciebie Mathias? Jeszcze jednym pokazem?

– Już ci mówiłem, że go nie znam.

– Możliwe, że potrzebowałeś speca od autotroniki, żeby udoskonalił twój system. Potem wypróbowałeś go na nim. Miałeś wykres jego fal mózgowych, więc je zaprogramowałeś. Zaprogramowałeś zawiązanie pętli i włożenie w nią głowy, czy też zostawiłeś mu swobodę wyboru metody?

– Chyba zbaczasz z tematu.

– A Pearly? Jaki związek może mieć z tym Pearly? Deklaracja polityczna? Aż tak daleko sięgałeś wzrokiem? Prawdziwy z ciebie wizjoner. Zrobiłby wszystko przeciw legalizacji twojej nowej zabawki. Dlaczego by nie użyć jej przeciwko niemu?

– Zaraz, zaraz. – Zerwał się na nogi. – Mówisz o morderstwie. Chryste, próbujesz mnie wrobić w morderstwo.

– Potem był Fitzhugh. Potrzebowałeś jeszcze kilku pokazów, Jess? A może po prostu ci to zasmakowało? To poczucie władzy, kiedy można zabijać bez ryzyka, że zakrwawisz sobie ręce?

– Nigdy nikogo nie zabiłem. W to mnie nie wrobisz.

– Deyane była na deser, na wszystkich kanałach, na żywo. Musiałeś na to patrzeć. Założę się, że uwielbiasz patrzeć, Jess. Tak samo podnieca cię sama myśl o tym, do czego doprowadziłeś dziś Roarke”a swoja cholerną zabawką.

– Ach, więc to cię tak rusza? – Pochylił się wściekły nad biurkiem. Jego uśmiech nie był już czarujący, lecz dziki. – Robisz to przedstawienie, bo udało mi się podłączyć do twojego faceta Powi

Eye zwinęła dłoń w pięść i wystrzeliła wprost w jego szczękę, zanim zdążyła pomyśleć. Padł na twarz jak kamień, z rozrzuconymi ramionami, strącając na podłogę jej videokom.

– Niech to szlag! – Rozprostowała palce, po czym znowu zacisnęła. – Niech to szlag!

Zza brzęczenia, jakie rozlegało się w jej uszach, doszedł spokojny głos Peabody:

– Przesłuchiwany groził porucznik Dallas użyciem siły fizycznej podczas przesłuchania. W rezultacie przesłuchiwany stracił równowagę i uderzył głową w biurko. Siła uderzenia na chwilę go ogłuszyła.

Eye patrzyła na nią bez słowa, a Peabody wstała chwyciła Jessa za kołnierz koszuli i spojrzała mu w twarz, jakby oceniając jego stan. Nogi zwisały mu bezwładnie, a oczy wywróciły się białkami do góry.

– Zgadza się – oświadczyła, po czym rzuciła go na krzesło.

– Poruczniku Dallas, zdaje się, że główny rekorder został uszkodzony.

– Jednym ruchem ręki Peabody przewróciła kawę Eye i zalała aparat. – Mój rekorder działa i powinien wystarczyć do złożenia raportu z tego przesłuchania. Nic ci się nie stało?

– Nie. – Eye zamknęła oczy: powoli się opanowała – Nie, nic mi nie jest, Dziękuję. – Przesłuchanie zostało przerwane o pierwszej trzydzieści dwie. Przesłuchiwany Jess Barrow Zostanie przewieziony do Centrum Zdrowia Brightmore na badania niezbędne zabiegi. Zostanie tam zatrzymany do dziewiątej zero zero, kiedy przesłuchanie zostanie wznowione w centrali policji. Peabody, proszę zająć się transportem. Zarzuty nie zostały jeszcze sformułowane