Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 33 из 68

– Podobają się nam. Jeżeli chciałeś zwiedzić dom, powinieneś powiedzieć mi o tym zanim Leonardo mnie posadził. Teraz muszę tu chwilę zostać.

– Wystarczy, że będę mógł na ciebie patrzeć. Mam nadzieję, że nie zrozumiesz tego źle, ale jesteś najbardziej atrakcyjnym gliniarzem, z jakim się zetknąłem.

– To myśmy się stykali, Jess? – Jej brwi uniosły się, znikając pod grzywką. – Musiałam nie zauważyć.

Zachichotał i swoją piękną dłonią klepnął ją lekko w kolano.

– Z przyjemnością zwiedzę sobie dom przy i

– Chcesz załatwić jakiś problem z drogówką?

Uśmiechnął się promie

– Skoro o tym wspomniałaś…

Wszedł Leonardo, dzierżąc w dłoni kryształowy kieliszek pełen białego wina o złotym odcieniu.

– Jess, nie drażnij jej.

Eye wzięła kieliszek i spojrzała w górę na Leonarda.

– On się ze mną nie drażni, on ze mną flirtuje. Widocznie podnieca go niebezpieczeństwo.

Jess wybuchnął melodyjnym śmiechem.

– Akurat. Z kobietami szczęśliwymi w małżeństwie flirtuje się najbezpieczniej. – Rozłożył ręce, gdy Eye popijała wino, przyglądając mu się. – Nie miałem nic złego na myśli. – Ujął jej dłoń i przeciągnął palcem po zawiłym wzorze na jej obrączce.

– Ostatni facet, który się do mnie przystawiał, dostał dożywocie- rzuciła od niechcenia Eye. – Przedtem zdążyłam mu przetrącić gnaty.

– Och. – Jess z chichotem wypuścił jej rękę. – Może niech lepiej Leonardo przedstawi tę prośbę.

– Chodzi o Mayis – rzekł Leonardo, a jego oczy natychmiast zajaśniały niezwykłym ciepłem. – Jess uważa, że dysk demo jest już w zasadzie gotowy. Sama wiesz, że muzyka i przemysł rozrywkowy to ciężki kawałek chleba. Spory tu tłok i konkurencja, ale Mayis uparła się, że sobie poradzi. Po tym, co się stało z Pandorą… – lekko się wzdrygnął. – No, po tym, co się stało, kiedy Mayis aresztowano i wyrzucono z Błękitnej Wiewiórki, kiedy przeszła przez to wszystko… Naprawdę było jej ciężko.

– Wiem. – Poczuła ciężar swojej winy za tamte wypadki. – Na szczęście to już przeszłość.

– Dzięki tobie. – Choć Eye potrząsnęła przecząco głową, Leonardo dalej się upierał. – Wierzyłaś w nią, pracowałaś dla niej i ją uratowałaś. Teraz chcę prosić cię o coś jeszcze, bo wiem, że kochasz ją tak samo mocno jak ja.

Eye spojrzała na niego podejrzliwie.

– Wiesz, jak mnie podejść, co?

Nawet się nie starał powstrzymać uśmiechu.

– Mam nadzieję.

– To mój pomysł – przerwał mu Jess. – Leonardo nie dał się tak- przekonać, że powi

– Mojej pozycji w policji?

– Nie. – Jess uśmiechnął się, doskonałe odczytując jej reakcję.

– Twojej pozycji jako żony Roarke”a. – Och, nie przepadała za tym, pomyślał. Ta kobieta chciała być silna przede wszystkim własną siłą.

– Twój mąż ma wielkie wpływy, Dallas.

– Wiem, co ma Roarke. – Nie była to do końca prawda. Nie miała pojęcia o rzeczywistym zasięgu jego działań ani nie była pewna jego całego stanu posiadania. Nie chciała tego wiedzieć. – Czego od niego chcecie?

– Tylko przyjęcia – odrzekł szybko Leonardo.



– Co takiego?

– Przyjęcia dla Mayis.

– Ogromnego – dodał Jess. – Z rozmachem i pompą.

– Taki rodzaj występu, wiesz. – Leonardo posłał Jessowi ostrzegawcze spojrzenie. – Gdzie Mayis by mogła zaśpiewać, pogadać z ludźmi. Nie wspominałem jej w ogóle o tym pomyśle, na wypadek gdybyś się nie zgodziła. Ale pomyśleliśmy, że gdyby Roarke zaprosił… – Leonardo był najwyraźniej zakłopotany. Zauważyła to dopiero, gdy popatrzyła na niego uważniej. – Zna tylu ludzi.

– Ludzi, którzy kupują muzykę, chodzą do klubów, szukają rozrywki. – Jess, w ogóle nie zmieszany, uśmiechnął się czarująco.

– Może chciałabyś jeszcze trochę wina? Odstawiła ledwie napoczęty kieliszek.

– Chcecie, żeby wydał przyjęcie. – Podejrzewając jakiś podstęp, spoglądała im uważnie w twarze. – O to chodzi?

– Mniej więcej. – Leonardo poczuł przypływ nadziei. – Chcielibyśmy wtedy zaprezentować demo, Mayis mogłaby wystąpić na żywo. Wiem, że to kosztowna impreza. Chętnie zapłacę…

– Pieniądze nie są dla Roarke”a najważnejsze – Ew zastanawiała się, bębniąc palcami o poręcz krzesła, Porozmawiam z nim o tymi i przekażę wam jego decyzję. Pewnie chcielibyście ją znać jak najprędzej.

– Pewnie.

– Skontaktuję się z wami – obiecała, wstając.

– Dzięki, Dallas. – Aby pocałować ją w policzek, Leonardo musiał zgiąć się w paru miejscach. – Już znikamy.

– To będzie wielki hit – powiedział z przekonaniem Jess. – Po prostu na początek trzeba trochę popchnąć sprawę. Wyciągnął z kieszeni dysk. – To kopia demo – rzekł. – Specjalnie dla ciebie spreparowana, poruczniku dodał w myśli. – Sama się przekonaj; zobacz, co nam się wspólnie udało zrobić.

Przed oczami stanęła jej Mayis.

– Na pewno zobaczę.

Na górze Eye zaprogramowała autokucharza i po chwili dostała talerz parującego makaronu polanego czymś, co wyglądało na sos ze świeżych pomidorów i ziół. Nigdy nie przestało ją zdumiewać, skąd Roarke to wszystko ma. Wrąbała makaron, czekając, aż napełni się wa

Sól miała zapach miesiąca miodowego: bogaty i pełen romantyzmu. Eye zanurzyła się w wa

Rozciągnęła się w wo

Jeszcze rok temu jej pamięć przypominała pozszywaną z wielu kawałków tkankę, a treścią jej życia była praca, walka o przetrwanie i znowu praca. Stawała w obronie nieżyjących i była w tym naprawdę dobra. Zupełnie jej to wystarczało.

Wreszcie poznała Roarke”a. Blask obrączki, którą nosiła na palcu, Wciąż był dla niej zagadką.

Kochał ją i pragnął jej. On, pewny siebie człowiek sukcesu, wy Roarke, potrzebował jej. To była jeszcze większa zagadka. Skoro więc nie mogła jej rozwiązać, być może w końcu to zaakceptuje.

Uniosła kieliszek do ust, zanurzyła się głębiej w pachnącej wodzie i wcisnęła guzik na pilocie.

Ekran eksplodował kolorem i dźwiękiem. W odruchu obro

Było to kanciaste, surowe i pełne pierwotnej energii – cała Mayis. Jednak im bardziej Eye się wciągała, nabierała przekonania, że brzmienie i obraz stały się bardziej przemyślane. Owszem, jak zwykle było trochę maniery, ale wyczuwało się pod nią błysk stara

Eye przypuszczała, że to sprawa produkcji i aranżacji. I ręki kogoś, kto potrafi dostrzec prawdziwy diament i ma na tyle talentu i dobrej woli, by nadać mu odpowiedni szlif.

Zdanie Eye o Jessie uległo poprawie o jedno oczko. Być może przy swojej konsolecie wyglądał na trochę zarozumiałego, popisującego się szczeniaka, ale z pewnością doskonale wiedział, jak tę maszynerię wykorzystać. Co więcej, Eye zorientowała się, że rozumiał Mayis. Docenił ją taką, jaka jest i zaakceptował to, do czego dążyła, pomagając jej znaleźć właściwą drogę do Eye zaśmiała się sama do siebie i wzniosła kieliszek w toaście za zdrowie przyjaciela. Wyglądało na to, że będą tu mieli przyjęcie.