Страница 5 из 65
W drodze powrotnej do domku przez cały czas miał przed oczami Fra
ROZDZIAŁ 8
Wreszcie nastał wtorkowy poranek.
A
Prawdę mówiąc, odwiedziny w klinice zapłodnień in vitro szpitala komunalnego w Boulder zawsze nastrajały ją optymistycznie. Wyglądało na to, że personel pomyślał o wszystkim i zwrócono nawet uwagę na elementy wystroju, aby wpływały pozytywnie na przyszłe matki. Miała wrażenie, że ci ludzie są wspaniali, a jej się poszczęściło.
Ściany w stylowej poczekalni były pomalowane na ciepły żółty kolor i ozdobione białymi ornamentami. Zawsze stały tu świeże kwiaty, a na stolikach leżały najnowsze numery pism, tych najbardziej odpowiednich dla przyszłych matek: „Mirabella”, „AD”, „Town amp; Country”, „Parents”, „Child”.
Członkowie personelu byli doskonale wyszkoleni i zawsze uśmiechnięci. A
– Nie, wszystko jest w porządku, odpukać – powiedziała A
Doktor B. odwzajemnił uśmiech. Uśmiechał się dokładnie tak, jak należało, nie okazując wyższości.
– To wspaniale. Przeprowadzimy parę testów i zdążysz wrócić do domu na kolejny odcinek Rosie.
Choć A
Jilly wycisnęła przewodzący żel na brzuch pacjentki. A
– Wygodnie ci? Możemy coś jeszcze dla ciebie zrobić? – spytał doktor Brownhill.
– Wszystko w porządku. Temperatura żelu jest idealna.
A potem zaczął się koszmar.
– Tętno dziecka spada – powiedział doktor Brownhill łamiącym się głosem. – Sto, dziewięćdziesiąt siedem, dziewięćdziesiąt pięć. – Zwrócił się do Jilly. – Narkoza, natychmiast. Trzymaj się, A
Potem wszystko poszło szybko i sprawnie, jak na te niezwykłe okoliczności. Świat rozpłynął się przed oczami A
Niecałe czterdzieści minut później, o wiele wcześniej niż się tego spodziewano, doktor John Brownhill osobiście przyniósł nowo narodzone dziecko na oddział wcześniaków. Co prawda z testów przeprowadzonych na sali porodowej wynikało, że chłopiec jest zdrowy, ale trzeba było dmuchać na zimne.
Do krtani dziecka została wprowadzona czysta rurka, a na małą główkę wciśnięto maskę ciśnieniową. Dzięki temu tlen pod niskim ciśnieniem mógł być tłoczony do nie w pełni jeszcze rozwiniętych płuc.
Za pomocą plastykowej rurki włożonej do pępka przeprowadzono analizę krwi.
Do skóry niemowlęcia przyklejono elektroniczny termometr.
Do nosa wprowadzono rurkę, przez którą chłopiec miał być karmiony mlekiem, gdyby się okazało, że nie jest jeszcze w stanie ssać piersi.
Nad dzieckiem A
– Wszystko gra. Chłopak ma się dobrze, John – powiedział doktorowi Brownhillowi jeden ze specjalistów. – A propos, jego głowa ma czterdzieści jeden centymetrów obwodu. Łebski chłopak, nie ma co.
– I bardzo dobrze.
John Brownhill opuścił oddział dla wcześniaków i wszedł dwa piętra wyżej, gdzie A
Dwudziestoczteroletnia matka nie wyglądała tak dobrze, jak jej synek. Kręcone włosy, mokre od potu, wisiały posklejane niczym strąki. Oczy były przygasłe, zamglone. Wyglądała tak, jak każda matka po cesarskim cięciu.
Doktor Brownhill podszedł do jej łóżka. Pochylił się nad nią i przemówił łagodnym, uspokajającym tonem. Nawet wziął pacjentkę za rękę.
– A
ROZDZIAŁ 9
Dziecko A
Naczelny lekarz ze „Szkoły” nadzorował badanie i wszystko bacznie obserwował, od czasu do czasu udzielając obszernych wyjaśnień.
Sprawdzono tętno, oddech, kolor skóry, napięcie mięśni oraz odruchy. Wszystko było wręcz idealne.
Następnie chłopiec został zmierzony i zważony. Przeprowadzono badania, by sprawdzić, czy nie ma szmerów w sercu, przekrwienia serca, krwotoku podspojówkowego, żółtaczki, wrodzonego zwichnięcia biodra, złamania obojczyka, plam na skórze, a wreszcie, czy dziecko nie jest bezpłciowe.
Na prawym biodrze widniało znamię. Odnotowano je jako „skazę”.
Większość testów obejmowała koordynację ruchową chłopca, a także jego umiejętność manipulowania otoczeniem. Naczelny lekarz asystował przy każdym z nich, wygłaszając po zakończeniu stosowny komentarz.
– Obwód głowy wynosi czterdzieści jeden centymetrów. Tyle, co u dziecka czteromiesięcznego. Właśnie dlatego konieczne było cesarskie cięcie. Serce również jest większe od normalnego, i bardziej wydajne. Tętno nie sięga setki. To wprost cudowne. Prawdziwy mały mistrz.
– Ale popatrzcie na niego. To jest właśnie najważniejsze. Największa sensacja. On nas słucha i jest skoncentrowany. Widzicie? Popatrzcie na jego oczy. Noworodki nie skupiają wzroku na określonym punkcie i nie potrafią śledzić poruszających się przedmiotów. A on wodzi za nami spojrzeniem. Rozumiecie, co to znaczy?
– Noworodki nie są w stanie zapamiętać przedmiotów, które znikają z ich pola widzenia. A on to potrafi. Nie mam wątpliwości, że nas obserwuje. Spójrzcie na jego oczka. On już ma pamięć. To naprawdę superdziecko!
ROZDZIAŁ 10
Obudziłam się chwytając łapczywie powietrze i szlochając cicho na wspomnienie strasznego, bolesnego snu o moim mężu, Davidzie. Ostatnimi czasy tak właśnie zaczynał się każdy mój dzień.
Tak bardzo mi brakowało Davida. Tęsknota za nim doskwierała mi nieprzerwanie od tamtej nocy, półtora roku temu, kiedy jakiś ćpun zastrzelił go na opustoszałym parkingu w Boulder.
Przed jego śmiercią byliśmy nierozłączni. Jeździliśmy na nartach, i w Kolorado, i w i
Prowadziłam dobrze prosperującą klinikę weterynaryjną. Codzie