Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 38 из 80

Trzy wiadomości pochodziły od Darcy McManus z Kanału Piątego. Recepcjonista, z pewnością przejęty telefonem z telewizji, tym razem dokładnie zanotował czas. Każda z wiadomości zawierała nowy skład szczegółowych instrukcji, gdzie i kiedy można złapać McManus pod telefonem. Był tam jej służbowy numer i domowy, numer komórki oraz adres e-mailowy. Dwie wiadomości zostawił doktor Avery, terapeuta matki Maggie, obie późnym wieczorem, z prośbą o jak najszybszy kontakt.

Maggie zgadywała, że zaklejona koperta pochodzi od nieustępliwej pani McManus. Zza zasłony prysznica buchała para. W hotelach woda była zazwyczaj co najwyżej ciepła. Maggie wstała, żeby zakręcić kurek, i zatrzymała się przed lustrem. Jej odbicie znikało za mgłą. Przeciągnęła otwartą dłonią po gładkiej powierzchni, by zobaczyć zranione ramię. Trójkątna rana odbijała się krwawą czerwienią od białej skóry. Zdarła opatrunek Nicka, odkrywając cięcie długie na pięć do siedmiu centymetrów, pomarszczone i pomazane krwią. Na pewno zostanie blizna. Wspaniale. Będzie pasować do starych blizn.

Maggie odwróciła się, podnosząc miseczkę biustonosza. Pod lewą piersią zaczynała się kolejna poszarpana, czerwona szrama, dopiero co zagojona. Ciągnęła się dziesięć centymetrów w dół przez brzuch. To był prezent od Alberta Stucky’ego.

– Masz szczęście, że cię nie wypatroszyłem.

Pamiętała, jak to mówił, przeciągając nożem po jej skórze, tnąc tak uważnie, żeby przeciąć tylko zewnętrzną warstwę. Nic wtedy nie czuła, była zbyt odrętwiała i wycieńczona. Przygotowana na śmierć.

– Będziesz wciąż żyła – obiecał – kiedy zacznę jeść twoje flaki.

Od tamtej pory nic nie mogło jej zaszokować. Patrzyła, jak kroił dwie kobiety, odcinał im sutki i łechtaczkę, a one krzyczały wniebogłosy, ogłuszająco, potwornie. Potem je patroszył, a następnie zgniatał ich czaszki. Nie, niczym już nie mógł jej zaszokować. Ale za to pozostawił obraz swojej twarzy, który nigdy nie opuszczał jej pamięci.

Maggie nie miała ochoty, żeby jej ciało zamieniło się w szramy i blizny. Wystarczy, że umysł był wytatuowany obrazami.

Potarła twarz dłońmi, potem wsunęła je we włosy i przyglądała się swojemu odbiciu. Zaskoczyło ją, że wygląda jak mała, bezbro

Rozpięła stanik, zsunął się na podłogę. Ściągając majtki, przypomniała sobie o kopercie, która leżała na stosie i

Powtórnie przeczytała ostatnią wiadomość:

Czy twoja matka będzie potrzebowała niedługo ostatniego namaszczenia?

ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY

Było tak wcześnie, że trudno było spodziewać się ruchu. Nick pozwalał więc swojemu dżipowi na ekstrawaganckie ślizgi i skróty. Latarnie uliczne jeszcze nie wygasły, a gruba masa śniegowych chmur nie pozwalała wychynąć słońcu.

Nick włączył radio i znalazł stację KRAP, która reklamowała się hasłem: „Wiadomości co dnia przez cały dzień”.

Nie miał najmniejszej ochoty informować Michelle Ta

Wjechał w ulicę, na której mieszkała Michelle Ta

– Ma szczęście, drań. – Nick uśmiechnął się i potrząsnął głową.

Wjechał na podjazd Ta

Otworzyły się niemal natychmiast. Drobna siwowłosa kobieta zaprosiła go do salonu. Potem dołączyła do nich, siadając obok Michelle Ta





Z kuchni dochodziły jakieś głosy i stuk naczyń. Aromat świeżo parzonej kawy mieszał się z zapachem topionego wosku. Rząd świec palił się na półce nad kominkiem obok fotografii Matthew i małego krzyżyka.

– Czy to prawda? – Michelle Ta

Wszystkie oczy zwróciły się na niego w oczekiwaniu. Jezu, jak tam było gorąco. Nick poluzował krawat.

– Skąd pani się dowiedziała?

– A jakie to ma, kurwa, znaczenie? – rzucił ojciec Matthew.

– Douglas, proszę. – Stara kobieta skarciła go. – Pan Melzer z radia powiedział, że piszą o tym w pora

Melzer wyciągnął rękę z gazetą. Na pierwszej stronie dużymi literami stało jak byk:

Znaleziono drugie ciało.

Nick nie musiał sprawdzać podpisu. Ogarnęła go panika. Christine znowu mu to zrobiła.

– Tak, to prawda – wykrztusił. – Przykro mi, że nie zjawiłem się wcześniej.

– Nigdy pan nie nadąża, co, szeryfie?

– Douglas – powtórzyła stara kobieta.

– Czy to on? – Michelle spojrzała na Nicka błagalnie, z nadzieją.

Myślał, że to oczywiste. Ale ona chciała to usłyszeć. Jakże tego nienawidził! Wsunął ręce do kieszeni kurtki i zmusił się, żeby patrzeć jej w oczy.

– Tak, to Matthew.

Michelle padła w ramiona starej kobiety, kołysały się w tę i z powrotem.

Dwie i

Nagle trzema susami przyskoczył do niego. Nick nie widział lewego sierpowego, dopóki nie dostał w szczękę. Wpadł na biblioteczkę, posypały się książki. Zanim odzyskał równowagę, Douglas Ta

Nick potrząsnął głową i zaczął piąć się do góry, kiedy spostrzegł zamazaną plamę pięści, która znowu się na niego zamierzała. Chwycił Ta