Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 10 из 55



Jestem tu! Obok! Do cholery, pomóżcie mi. Pomocy! Jestem obok!

Leżała w ciemności. Ślepa.

Bawiący się po drugiej stronie grubych drewnianych drzwi ludzie to był i

Była mocno skrępowana liną.

Zakneblowana taśmą.

Żeby nie zawołała pomocy. Nie mogła krzyczeć, tylko w myślach.

Proszę, pomóżcie mi.

Proszę, ratunku! Jestem tu! Obok! Nie chcę umierać.

Bo ten szaleniec powiedział, że jednego może być pewna tego, że ją zabije.

Rozdział 17

Ale nikt nie mógł usłyszeć Lizzie Co

I nikt nie zwrócił uwagi na to, że dowiezieni limuzynami goście odjechali zupełnie i

Zawodowy futbolista odjechał ciemnokasztanowym kabrioletem, rolls – royce’em corniche, wartym trzysta sześćdziesiąt trzy tysiące dolarów, wykonanym w całości na zamówienie, od lakieru karoserii, drewnianych elementów wnętrza i skóry foteli po tapicerkę. Nawet krzyżujące się „R” umiejscowiono na desce rozdzielczej zgodnie z kaprysem zamawiającego.

Biały gwiazdor rapu odjechał niebieściutkim astonem martinem vanquishem wartym dwieście dwadzieścia osiem tysięcy dolarów, przyspieszającym od zera do stu mil w niecałe dziesięć sekund.

Najdroższym samochodem był produkowany w Ameryce saleen S7 o podnoszonych do góry drzwiach, wyglądzie rekina i pięćset pięćdziesięciu koniach mechanicznych mocy.

W sumie dostarczono kupującym jedenaście bardzo drogich i bardzo nieuczciwie pozyskanych pojazdów.

Srebrna zonda pagani za trzysta siedemdziesiąt tysięcy dolarów. Silnik wyprodukowanego we Włoszech sportowego samochodu szczekał, wył, ryczał.

Srebrno – pomarańczowy spyker C8 12, z podwójną turbosprężarką i sześćset dwadzieścia koni mechanicznych mocy.

Brązowy kabriolet bentley azure mulliner – za jedyne trzysta siedemdziesiąt sześć tysięcy dolarów.

Ferrari 575 maranello – dwieście piętnaście tysięcy dolarów.!

Porsche GT2.

Dwa bladozłote lamborghini murcielagos, dwieście siedemdziesiąt tysięcy dolarów sztuka, nazwane jak wszystkie lamborghini imieniem sławnego byka.

Hummer Hl, nie tak kosztowny jak pozostałe, ale żaden i

W sumie wartość ukradzionych samochodów przekraczała trzy miliony, cena sprzedaży nie sięgała dwóch.

Było czym zapłacić za torty od Sachera. I jeszcze troszkę zostało.

Poza tym Wilk uwielbiał szybkie, piękne samochody… uwielbiał wszystko, co szybkie i piękne.

Rozdział 18

Następnego dnia wróciłem samolotem do Waszyngtonu. Do domu dotarłem o szóstej wieczorem, zakończywszy pracę na ten dzień. W takich chwilach wydawało mi się, że moje życie prawie wróciło do normy. Może dobrze zrobiłem, wstępując do FBI, może… Kiedy wysiadałem z wiekowego czarnego porsche, zobaczyłem na frontowej werandzie Ja

– Co to za piękna dama trzyma tak idealnie tego juzka* [Jan Juzek – czeski lutnik, wytwarzający w Pradze od 1911 r. skrzypce i i



Ja

– Jakie to piękne. Co za cudowna melodia powitalna – stwierdziłem. Uśmiech Ja

– Poskromienie dzikiej bestii – powiedziała, gdy skończyła. Włożyła skrzypce pod pachę, opuściła smyczek i ukłoniła się. A potem wróciła do gry.

Usiadłem na stopniach werandy i słuchałem. Byliśmy tylko my, zachodzące słońce i muzyka. Bestia poskromiona – pomyślałem.

Po zakończeniu ćwiczeń zjedliśmy lekką kolację i pojechaliśmy do Ke

Miałem nadzieję, że tak już będzie zawsze. Nawet gdybym był skazany na gry wideo. Znalazłem się na właściwym kursie i podobało mi się to. Nanie i dzieciom również.

Około wpół do jedenastej zadzwoniłem do Jamilli, by zakończyć dzień jak należy. Na odmianę była w domu o przyzwoitej porze.

– Hej – powiedziała, usłyszawszy mój głos.

– I tobie hej. Możesz rozmawiać? Czy dzwonię nie w porę?

– Może uda mi się wygospodarować dla ciebie chwilkę albo dwie. Mam nadzieję, że dzwonisz z domu? No jak? – Wróciłem o szóstej. Potem pojechaliśmy rodzi

– Zazdroszczę.

Porozmawialiśmy o jej planach, potem o moim wielkim wieczorze z dziećmi i wreszcie o wydarzeniach w moim życiu prywatnym i zawodowym. Ale nie zapominałem tego, co Jamilla powiedziała na początku rozmowy. Że ma dla mnie chwilę, może dwie. Nie spytałem, dokąd się wybiera. Gdyby chciała mi powiedzieć, zrobiłaby to.

– Tęsknię za tobą, kiedy jesteś w San Francisco – westchnąłem, ale nie drążyłem tematu. Miałem nadzieję, że nie zabrzmiało to obojętnie. Bo moje uczucia wobec Jam to przeciwieństwo obojętności. Nie było chwili, żebym o niej nie myślał.

– Muszę biec, Alex. Pa – powiedziała.

– Pa.

Musiała gdzieś biec. A ja właśnie próbowałem przystopować.

Rozdział 19

Następnego przedpołudnia kazano mi wziąć udział w konferencji dotyczącej porwania pani Co

Do Atlanty wysłano już Zespół Przyspieszonego Otwarcia. Zażądano zdjęć satelitarnych Phipps Plaza, licząc na to, że uda się zidentyfikować pojazd, którym nieznani sprawcy dotarli na miejsce, zanim odjechali kombi ofiary.

W pozbawionej okien sali spraw priorytetowych w Biurze siedziało około dwudziestu agentów. Po przybyciu na miejsce dowiedziałem się, że oddziałem – matką tej sprawy będzie Waszyngton, co oznaczało, że dyrektor Burns interesuje się nią osobiście. Wydział Dochodzeniowy Spraw Kryminalnych już przygotował raport dla niego. O uznaniu sprawy za priorytetową przesądził fakt, że znikła żona sędziego federalnego.

Obok mnie usiadł Ned Mahoney z HRT. Był nawet nie tyle wylewny, co wręcz przyjacielski. Puścił do mnie oko i powiedział:

– Witam, gwiazdo.

Z drugiej strony klapnęła drobna brunetka w czarnym kombinezonie. Powiedziała, że nazywa się Mo

– Wygląda na to, że będziemy razem pracować – powiedziała, ściskając mi rękę. – Słyszałam o tobie wiele dobrego. Znam twoje resume. Też robiłam studium doktoranckie u Hopkinsa. Co ty na to?