Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 44 из 88

– Facet podróżuje z jedną koszulą na zmianę! – mruknął Rostow. Szuflady szafy były puste. Rostow zajrzał do łazienki. Znalazł szczoteczkę do zębów, elektryczną maszynkę do golenia z wymie

Wrócił do pokoju, gdzie Tyrin składał aparat telefoniczny.

– Zrobione.

– Daj jedną za oparcie łóżka – polecił Rostow.

Tyrin przyklejał pluskwę do ściany, kiedy zadzwonił telefon. Gdyby pojawił się Dickstein, agent w hallu miał wykręcić numer jego pokoju i po dwóch sygnałach odłożyć słuchawkę.

Telefon odezwał się po raz drugi. Rostow i Tyrin wyczekiwali w milczeniu. Zadzwonił ponownie. Rozluźnili się. Po siódmym sygnale zamilkł.

– Szkoda, że nie ma samochodu, w którym moglibyśmy założyć podsłuch – odezwał się Rostow.

– Mam guzik od koszuli.

– Co?

– Pluskwa, która wygląda jak guzik od koszuli.

– Nie wiedziałem, że istnieją takie rzeczy.

– To najnowszy bajer.

– Masz igłę? Nici?

– Oczywiście.

– No to do roboty.

Tyrin podszedł do walizki Dicksteina i nie wyjmując koszuli oderwał drugi guzik od góry, a potem stara

Rostow przypatrywał się temu, choć myślami błądził gdzie indziej. Rozpaczliwie pragnął uczynić coś więcej, aby zyskać pewność, że wiedział, co zrobi i powie Dickstein. Może się zdarzyć, że Izraelczyk znajdzie pluskwy w telefonie i za łóżkiem, albo ani razu nie włoży koszuli. Rostow lubił działać na pewniaka, Dickstein zaś wydawał się śliski jak piskorz, co doprowadzało go do szału – na tego gościa po prostu nie było haka. Żywił nieśmiałą nadzieję, że znajdzie w pokoju zdjęcie kogoś, kogo Dickstein kocha.

– No. – Tyrin zademonstrował mu swoje dzieło. Biała nylonowa koszula miała najpospolitsze w świecie guziki i nowy byt dokładnie taki sam, jak pozostałe.

– Doskonale – pochwalił Rostow. – Zamknij walizkę.

Tyrin wykonał polecenie.

– Coś jeszcze?

– Rozejrzyjmy się jeszcze raz. Trudno mi uwierzyć, że Dickstein wyszedł, nie podejmując żadnych środków ostrożności.

Ponownie przeszukali pokój, działali szybko, w milczeniu, opanowanymi do perfekcji, oszczędnymi ruchami, które nie zdradzały niecierpliwości, jaką obaj czuli. Istniały całe tuziny instalowania pułapek. Do najprostszych należał włos, lekko wetknięty w szczelinę drzwi, mógł to być też skrawek papieru, dociśnięty szufladą komody, który wypadł przy wysunięciu szuflady, kostka cukru pod wykładziną rozgniatana bezgłośnie stąpnięciem intruza czy też drobna moneta pod wyściółką walizki, przemieszczająca się, gdy ktoś otwierał wieko…

Niczego nie znaleźli.

– Wszyscy Izraelczycy to paranoicy. Dlaczego ten miałby być i

– Może go zdjęto.





Rostow chrząknął.

– No bo jak inaczej wytłumaczyć tę nagłą nieostrożność?

– Mógł się zakochać – zasugerował Tyrin.

– Jasne – powiedział Rostow wybuchając śmiechem. – A Watykan ogłosił batiuszkę Stalina świętym. Zabierajmy się stąd.

Tyrin wyszedł za Rostowem i ostrożnie zamknął za sobą drzwi.

A zatem kobieta. Pierre Borg był zaszokowany, zdumiony, zbity z tropu, zaintrygowany i głęboko zaniepokojony. Dickstein nigdy nie interesował się kobietami.

Borg siedział pod parasolem na ławce w parku. W ambasadzie, gdzie nieusta

O niebezpiecznej sile Dicksteina stanowiło jego nieusta

Wywiadowcy doszli śladem Dicksteina do małej czynszówki w Chelsea, gdzie Nat spotkał się z kobietą.

– To związek o charakterze seksualnym – oznajmił jeden z nich. – Słyszałem, jak kobieta krzyczy w chwili orgazmu.

Przeprowadzono rozmowę z dozorcą domu, który jednak wiedział o kobiecie tylko tyle, że jest przyjaciółką właścicieli mieszkania.

Na tej podstawie wyciągnięto oczywisty wniosek, że właścicielem mieszkania jest Dickstein (który przekupstwem skłonił dozorcę do kłamstwa); że używa go jako punktu kontaktowego, że poznał pracującą dla przeciwnika kobietę, że się w niej zakochał i wypaplał wszystkie tajemnice.

Borg może by nawet kupił tę wersję, gdyby dowiedział się o kobiecie w i

Więc dobra. Jakaś kobieta znalazła sposób, by sforsować linie obro

Rosjanie też mają akta osobowe i pewnie – tak jak Borg – doszli do wniosku, że Dickstein jest nieczuły na kobiece wdzięki. Może jednak uznali, że warto spróbować. I może mieli słuszność.

Znów instynkt podpowiedział Borgowi, by niezwłocznie wycofać Dicksteina. I znów się zawahał. Gdyby w grę wchodziło jakiekolwiek i

Pozostaje nadzieja, iż nawet jeśli jest agentką, Dickstein ma dość oleju w głowie, by z niczym się nie zdradzić. Będą to niebezpieczne dni, ale nic więcej Borg nie mógł zrobić. Cygaro wygasło, prawie tego nie zauważył. W parku nie było już żywej duszy. Siedział pod parasolem na ławce, zachowując niezwykłą dla swego ciała, posągową nieruchomość, i zamartwiał się na śmierć.

Zabawa skończona, powiedział sobie Dickstein: czas wracać do roboty.

Wchodząc o dziesiątej rano do swego pokoju hotelowego, uprzytomnił sobie z niedowierzaniem, że nie zostawił żadnych pułapek. Po raz pierwszy w swej dwudziestoletniej karierze szpiega po prostu zapomniał o elementarnych środkach ostrożności. Stał w drzwiach i rozglądał się dookoła, myśląc, w jaki nieprawdopodobny sposób działa na niego Suza. Rozstanie z nią i powrót do pracy przypominało zajmowanie miejsca za kierownicą cudzego samochodu, który od roku stał w garażu: musiał pozwolić, by stare nawyki, stare instynkty i dawne obsesje z powrotem wsączyły się do jego duszy.

Wszedł do łazienki i puścił wodę do wa

Wszystko – przeszłość i przyszłość – wyglądało teraz inaczej. Mimo że nieraz strzelał do ludzi i ludzie strzelali do niego, mimo że podróżował po całym świecie, używał przebrań, oszukiwał i