Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 9 из 16



– Zabili ją w święto Tet, w roku 1968. Miałam dziesięć lat. – Kto?

– Kto to wie? Tyle było kul, tyle rzucano granatów…

Westchnęła, zostawiła moją stopę i siedziała jak chudy Budda pozbawiony szaty. – Masz jeszcze ochotę, Jankesie?

– Chyba nie dam rady, Lisa. Jestem starym człowiekiem. Przesunęła się nade mną i oparła podbródek zaraz pod moim mostkiem umieszczając piersi w najpyszniejszym miejscu ze wszystkich możliwych. – Zobaczymy – rzekła i zachichotała.

– Jest jeszcze jeden rodzaj seksu, w którym jestem niezła, a mam pewność, że by cię to odmłodziło. Ale już od roku nie mogę tak, z tego powodu postukała się w klamerki na zębach. – Byłoby to tak, jakbyś go wetknął do piły tarczowej. Więc w zamian stosuję teraz to. Nazywam to "drogą przez Silikonową Dolinę". – Zaczęła poruszać się w górę i w dół, po kilkanaście centymetrów za każdym razem. Zamrugała niewi

– Jestem strasznie krótkowzroczna. Przyjmowałem jej zabiegi przez jakiś czas bez ruchu; nagle uniosłem głowę. – Powiedziałaś: silikonową?

– Mhm. Chyba nie myślałeś, że są prawdziwe?

Przyznałem się, że tak właśnie myślałem.

– Chyba z żadnego zakupu nie cieszyłam się bardziej. Nawet z samochodu. – Po co to zrobiłaś?

– Przeszkadza ci?





Nie przeszkadzało mi i tak jej powiedziałem. Ale nie umiałem ukryć ciekawości. – Bo już było można. W Sajgonie byłam zawsze wściekła, że nie jestem w pełni rozwinięta. Mogłabym nieźle żyć jako prostytutka, ale byłam zawsze za wysoka, za chuda i za brzydka. Za to w Kambodży miałam szczęście. Przez jakiś czas uchodziłam za chłopca. Gdyby nie to, gwałciliby mnie dużo częściej. A w Tajlandii wiedziałam, że jakoś w końcu dostanę się na Zachód, a kiedy już się tam znajdę, kupię sobie najlepszy samochód, będę jeść wszystko, co zechcę i kiedy zechcę, a także załatwię sobie najlepsze cycki, jakie można mieć za forsę. Nie masz pojęcia, jak wygląda Zachód widziany z obozu. Miejsce, gdzie można kupić sobie cycki! Spojrzała w dół, potem ponownie na moją twarz. – Wygląda, że była to dobra inwestycja – powiedziała.

– Sprawiły się nieźle – musiałem przyznać.

Uzgodniliśmy, że Lisa spędzi noc u mnie. Pewne rzeczy musiała wykonywać u Kluge'a, szczególnie ze sprzętem, który trzeba było ładować bezpośrednio, ale wiele można było zrobić za pomocą zdalnego terminala i naręcza oprogramowania. Wybraliśmy więc jeden z najlepszych komputerów Kluge, kilkanaście urządzeń peryferyjnych, i zainstalowaliśmy wszystko na stoliku w mojej sypialni. Chyba wiedzieliśmy oboje, że było to niezbyt wielkie zabezpieczenie, gdyby ludzie, którzy stuknęli Kluge'a, zechcieli się do niej dobrać. Ale po tej przeprowadzce czułem się lepiej i chyba Lisa też. Drugiego dnia jej pobytu u mnie przy bramie zaparkował samochód dostawczy i dwóch facetów zaczęło wyładowywać ogromny materac wodny. Lisa śmiała się bez końca zobaczywszy moją minę. – Słuchaj, chyba nie używasz jego komputerów do…

– Uspokój się, Jankesie. Jak myślisz, w jaki sposób mogłam sobie pozwolić na Ferrari? – Byłem ciekaw. – Jeśli ktoś jest naprawdę dobry w pisaniu programów, może zarobić kupę forsy. Mam własną firmę. Ale każdy programista podłapie parę chwytów tu i tam. Sama kiedyś stosowałam kilka z tych podejść, które wymyślił Kluge. – Ale teraz już nie?

Wzruszyła ramionami.

– Złodziej zawsze zostanie złodziejem, Victor. Mówiłam ci, że nie mogłam zarabiać ciałem na życie. Lisa nie potrzebowała dużo snu. WstawaliŚmy o siódmej, a ja przygotowywałem śniadanie. Potem spędzaliśmy godzinę czy dwie na pracy w ogródku. Lisa szła później do domu Kluge'a, a ja przynosiłem jej w południe kanapkę; potem jeszcze wpadałem kilka razy w ciągu dnia. Było to tylko dla mojego spokoju ducha; zostawałem może na minutę. Po południu chodziłem na zakupy lub wykonywałem różne prace przy domu; zaś o siódmej jedno z nas, na zmianę, przygotowywało obiad. Uczyłem ją "kuchni amerykańskiej", a ona uczyła mnie wszystkiego po trochu. Skarżyła się na brak podstawowych składników w amerykańskich supermarketach. Nie tylko, oczywiście, psiego mięsa; Lisa wszakże utrzymywała, że zna znakomite przepisy na potrawy z małp, węży i szczurów. Nigdy nie byłem pewien, do jakiego stopnia mnie nabierała, a nie chciałem pytać. Po kolacji zostawała u mnie w domu. Rozmawialiśmy, kochaliśmy się, kąpali. Uwielbiała moją wa

– Daję im to, co wiem, że wprowadzą, bo sama już to wprowadzałam. Straciłam już około czterdziestu procent danych, które zmagazynował Kluge. Ale i