Страница 36 из 36
– Chodzenie tyłem – wyjaśniła Zinia – to dość popularny trik stosowany w Paradyzji, gdy się chce powiedzieć kilka niebezpiecznych zdań bez używania koalangu. Sposób ten jest możliwy do zastosowania w miejscach użyteczności publicznej, gdzie w obrębie pętli indukcyjnej, to znaczy w jednym pomieszczeniu, może znajdować się wiele osób równocześnie, które rozmawiają, wchodzą, wychodzą, spacerują i tak dalej. Mikrofony byłyby w takiej sytuacji mało efektywne, komputer miałby trudności z analizą ogólnego gwaru, rozkładaniem go na pojedyncze głosy i przypisywaniem wypowiedzi poszczególnym osobom. W takich pomieszczeniach stosuje się specjalne kamery, śledzące twarze poszczególnych osób. Komputer analizuje obraz i odczytuje słowa z ruchu warg. Jeśli są to słowa niedozwolone, kamera wykonuje zdjęcie mówiącej osoby dla jej identyfikacji. Nie wnikając w szczegóły, można powiedzieć, że podczas chodzenia tyłem kamery ulegają dezorientacji: włącza się ta, w kierunku której zbliża się mówiąca osoba. A zatem widzi tył głowy mówiącego, zamiast jego twarzy… System, chociaż niezwykle skomplikowany, rozbudowany i kosztowny, jest w gruncie rzeczy bezmyślny, działa mechanicznie. Dzięki temu pozwala się czasem podejść najprostszymi sposobami…
ROZDZIAŁ XXIII
Rinah zakończył swą relację. W kabinie dowódcy frachtowca zaległo długie milczenie.
– Zdumiewająca jest ich bierność wobec własnego losu – powiedział dowódca w zamyśleniu. – Przecież wielu z nich musi znać prawdę!
– Są bezradni wobec nieusta
Wystarczyłby zresztą dynamometr, by przekonać się, że ciało waży tyle samo na pierwszym, co na ostatnim piętrze. Dlatego zabronione są wszelkie sprężynki, gumki, zegarki i wszystko, co mogłoby posłużyć do prostych eksperymentów, a także swobodna zmiana piętra. Zresztą wobec braku elementarnych wiadomości teoretycznych mało kogo zdziwiłby brak pewnych zjawisk, które powi
– Nawet gdyby wiedzieli, że przebicie skorupy zewnętrznej nie spowoduje zagłady, lecz wyzwolenie, pewnie nie znaleźliby środków, by to uczynić – zauważył Tibor. – Każda próba zbiorowego działania może być w jednej chwili udaremniona przez podział zbiorowości na jednostki lub małe grupki uwięzione w zamykanych automatycznie pokojach…
– A jeśli to nie wystarczy – dodał Rinah – można jeszcze wpuścić gaz usypiający do kanałów wentylacyjnych i ostatecznie wszystkich uspokoić. Nie ma tam zresztą możliwości działań zbiorowych, bo każdy przede wszystkim dba o wysokość własnego wskaźnika SC. Każdy, kto ma większy wskaźnik, jest potencjalnym przeciwnikiem, bo na Tartar, tak czy owak, musi polecieć określona liczba pracowników, tych z mniejszym wskaźnikiem…
– Najgorsze jest to, że nic nie można dla nich zrobić – powiedział dowódca z goryczą. – Ci z tartaryjskiego miasta zaprzeczą wszelkim zarzutom, nie wpuszczą żadnej komisji do zbadania sprawy… Można by ich tylko zniszczyć, ale zdążyli rozbudować taki system obro
– A do tego jeszcze – dodał Rinah – uderzenie w miasto musiałoby zagrozić także Paradyzji, leżącej nie opodal. Jest tylko jedna nadzieja: korozja powłoki. W wilgotnej, bogatej w tlen atmosferze skorupy starych kontenerów muszą się wreszcie rozsypać…
– To może trwać jeszcze ze sto lat! – dowódca pokiwał smętnie głową.
– Sto lat… – powtórzył Rinah cicho. – A potem…? Cóż nowego wymyślą ich wszechmocni władcy?
Załoga rozchodziła się na swoje stanowiska. Żółty sygnał gotowości błyskał we wszystkich kabinach. Odlatywali pełni współczucia dla mieszkańców Paradyzji, lecz świadomi beznadziejności ich sytuacji.
Ponury, pesymistyczny nastrój towarzyszący ludziom na pokładzie "Reginy Yacui" podczas ich powrotnego lotu uległby zapewne znacznej poprawie, gdyby mogli oni wiedzieć o szarej tabletce Nikora Huxwella oraz o wielu identycznych, poukrywanych w kieszeniach niektórych i
Liczba tabletek wciąż rosła i rosła – w miarę jak wzrastała liczba robotników mających za sobą lata spędzone w kopalniach, przetwórniach rud, zakładach produkcji paliw jądrowych oraz w i
Małe te tabletki, każda z osobna, nie mają żadnego praktycznego zastosowania. Jednakże kiedyś, gdy ich liczba odpowiednio wzrośnie, zgromadzone razem i umiejętnie użyte, zdolne będą powypalać w skorupach starych kosmicznych kontenerów takie dziury, jakich nikomu już i nigdy nie uda się załatać…
Warszawa 1981-1982