Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 6 из 45

Adam zarabia, owszem, ale nie zapominajmy, że ma syna, a studia Szymona kosztują, trudno, żebym wyciągała pieniądze od mężczyzny, który nawet nie jest moim mężem. To wystarczające obciążenie.

Kiedy tak stałam przed lustrem i przyglądałam się sobie, dojrzewała we mnie decyzja o trzymaniu swojego życia nadal w swoich własnych rękach. Nie będę z Adamem konsultować interesu, który proponuje mi Ostapko. To jest tylko moja sprawa. Muszę zrobić coś, żeby mieć więcej pieniędzy. Jutro pójdę do banku i dowiem się, jakie są możliwości wzięcia kredytu. Co prawda dziesięć tysięcy mamy odłożone z Adamem na wakacje. Ale tego nie mogę ruszyć. Kredyt jest zabójczy, ale Ostapko mówi, że w ciągu trzech pierwszych miesięcy pomnożymy tę sumę parokrotnie. Im więcej będę miała teraz, tym więcej będę miała w przyszłości.

Musi mi się udać.

– Mamo? – Tosia patrzy na mnie uważnie i widzę, że powędrowałam myślami z tej łazienki dużo dalej, niż powi

Teraz widzę, że Tosia ma problem. Książka, którą wczoraj znalazłam u niej przy łóżku – to nie przypadek. Ściągam i oddaję spódnicę. Wysuwamy się z łazienki chyłkiem, Adam siedzi razem z Borysem na kanapie. Przemykam się na poddasze za Tosią. Zamykam drzwi.

– Nie układa ci się z Andrzejem?

Andrzej to jej kolega z klasy. Na Dzień Kobiet Tosia dostała od niego bukiet kwiatów i w ten oto prosty sposób dowiedziała się, że on już od pierwszej klasy ma na nią oko, tylko nie miał odwagi jej o tym powiedzieć. I że mama mu doradziła, żeby dał Tosi kwiaty, i sytuacja się wyjaśniła. Tosia z pierwszymi tak poważnymi kwiatami w ręku stanęła w drzwiach i natychmiast się obraziła, jak ją zapytałam od kogo. Wszystko było jasne.

Andrzej zaczął przewijać się przez nasz dom coraz częściej. Wpadałam w panikę, bo ostatecznie Tosia to jeszcze dziecko, a poza tym ten cały Andrzej może ją skrzywdzić, ale Adam dzielnie trwał na stanowisku, że to wszystko normalne, że dzieci dojrzewają i żeby ją wspierać, a nie tłamsić.

– Nie układa ci się z Andrzejem? – powtarzam.

– Z Andrzejem? Z Andrzejem się przyjaźnimy – Tosia jest trochę nieswoja, a moje serce w panice zaczyna bić coraz szybciej.

Kiedy słyszę “przyjaźnimy się”, to wiem, że wielka miłość się kończy nieodwołalnie i że mężczyzna zwrócił uwagę, “bo tak wyszło”, na i

– Tosiu, kochanie – marzę o tym, żeby mój głos nie zadrżał – mam nadzieję, że poradzisz sobie z tym. Wiesz, w życiu tak już jest, że czasem myślimy, iż wiążemy się na zawsze, a tymczasem to tylko poszukiwanie właściwego partnera. Najważniejsze jest jednak pozostawanie w przyjaźni. Przyjaźń to czasem ce

Rzucam niepewnym okiem na Tosię, czy mi nagle nie przerwie. Ale Tosia tym razem dziwnie spokojnie wysłuchuje mojej tyrady.

– I trzeba sobie z tym radzić – bredzę dalej jak z książki. – Zresztą pierwszym objawem dorosłości jest umiejętność spojrzenia na taki pierwszy układ z dystansu, a może wiele czasu minąć, zanim się trafi na prawdziwą miłość.

Tosia wierci się niespokojnie w fotelu. Patrzę na nią i jestem z niej dumna. Nie widać w jej oczach rozpaczy.

– Cieszę się, że tak mówisz, mamuś – mówi moja córka, a moje serce wyrywa się radośnie z piersi.

Oto mój trud wychowawczy nie spełzł na niczym. Oto możliwe jest porozumienie się z córką w trudnym wieku. I nieprawdą jest, jakoby zawsze dochodziło do konfliktu i córka nigdy nie słuchała matki. Moja słucha i się ze mną zgadza. Naprawdę jestem tak wzruszona, że mam ochotę się rozpłakać.

– W wieku siedemnastu lat jest jeszcze czas na prawdziwe uczucie, wierz mi – mówię cicho, choć rozumiem, jakie to musi być dla niej trudne.

– No właśnie, mamo, to samo mu powiedziałam. Ale on nic nie rozumie. Może byś z nim pogadała?

Tosia patrzy na mnie swoimi dużymi, piwnymi oczyma spod fioletowych powiek i uśmiecha się nieśmiało. Zanim sens tego, co mówi, do mnie dociera, moja córka pakuje sobie na kolana Zaraza i zaczyna go mocno tulić.





– Mama porozmawia z Andrzejem i wszystko będzie OK – dmucha prosto w szare ucho Zaraza. A potem, nie zwracając uwagi na moje osłupienie, mówi do mnie wyjaśniająco: – Bo on chce pojutrze przyjść na poważną rozmowę. Ale rozumiesz, ja nie mogę w tym wieku się wiązać, zresztą niedługo matura i w ogóle na warsztatach poznałam takiego chłopaka, on ma na imię Jakub i jest naprawdę fantastyczny. To znaczy, rozumiesz, oczywiście nic nas nie łączy, ale myślę, że ci się spodoba. Przyjedzie po mnie w niedzielę i razem z całą paczką pojedziemy do kina, a potem może na Starówkę… Wiesz, a Andrzej zupełnie nie rozumie, że… no, jakoś tak samo wyszło.

Trwam w osłupieniu jeszcze przez chwilę. Nie wiem, co mam powiedzieć. Nie znajduję odpowiednich słów. Wiem tylko jedno – oto moja najukochańsza córka wsadziła jakiemuś chłopcu w klasie nóż prosto w serce. Zamiast docenić jego uczucia i pozwolić się tym uczuciom rozwinąć, niecnie i podstępnie zainteresowała się zupełnie i

Schodzę na dół i jestem tak wstrząśnięta, że depczę po psie Borysie, który oczywiście, jak każdy pies, musiał położyć się w samym przejściu. Mijam Adama, który mocuje się z puszką kociego żarcia, bo uszko do otwierania diabli wzięli wczoraj, jak ja ją próbowałam otworzyć. Adam patrzy na mnie i ściąga brwi.

– Hej, stało się coś?

– Nie – mówię, a potem opowiadam mu całą historię Tosi i nieszczęśnika, którego właśnie porzuciła dla jakiegoś nieznanego mi Jakuba. No i tłumaczę Adamowi, jakie to straszne.

– Eee, ty byś chciała, żeby się od razu pobrali? – Adam otwiera puszkę i kaleczy się w palec. – Przecież w tym wieku zbiera się doświadczenia, człowiek się czegoś uczy i tak dalej. Nie martw się, da sobie radę. Ale ty się nie wtrącaj, niech załatwia to sama.

Adam mnie coraz częściej nie rozumie. Przede wszystkim dokładnie wiem, co chciał powiedzieć przez to “żeby się od razu pobrali”. Wiem, co miał na myśli. Oczywiście nie Tosię, tylko nas. To była aluzja. To było uświadamianie mi nie wprost, że on nigdy nie będzie miał nawet zamiaru się ze mną ożenić. Tak jak ja bym tego chciała! Nigdy w życiu bym nie wyszła za mąż. Za nikogo. Najpierw ślub, a potem człowiek nosi serce na temblaku i wygląda z nim jak idiota.

Fantastyczna książka.

– Jeśli bardziej interesuje cię twój partner,

– jeśli przestałaś mieć czas dla znajomych,

– jeśli nie podejmujesz decyzji samodzielnie,

– jeśli dzwonisz do niego lub obrażasz się, że on nie dzwoni,

– jeśli myślisz, “co on na to powie”,

– jeśli twoje życie zaczyna się kręcić tylko wokół niego…

Facet mnie nie zna, a o mnie książkę napisał. Śledzi mnie, czy jak? Przecież to wszystko odnosi się do Adasia. To znaczy, że on mnie porzuci. Jeśli natychmiast się nie usamodzielnię.

Mój Boże! Wreszcie zadzwoniła Ostapko! Siedziałam akurat w kuchni nad smętnie wyglądającą resztką białego serka z konfiturami i rozmyślałam, kiedy się zdecyduje, jak rozdzwonił się telefon. Pobiegłam do pokoju i po drodze mocno uderzyłam się w łokieć.

– To ty? – Usłyszawszy głos Ostapko, podskoczyłam z radości. – Masz paszport?

– Ja? – choć obiecałam sobie, że niczemu nie będę się dziwić, przecież prosiła, żeby jej zaufać, zdziwiłam się.