Страница 60 из 60
– No i proszę – zauważyłam w zadumie, zwalniając przy przejeździe przez las. – Niech mi kto powie, że Przeznaczenie nie działa! Gdyby nie te cholerne patyki akurat tutaj, w tym miejscu, widzisz? O, tutaj wjechałam… Gdyby nie to bagno, w którym się tak zabuksowałam, gdyby nie to, że ten samochód mi się rozleciał… Rozleciałby się i tak, ale znacznie później. Gdyby nie te głupie drobiazgi, pan Palanowski w żaden sposób nie natknąłby się na mnie na placu Zamkowym, bo nie chodziłabym piechotą. Nie zmusiłby mnie do latania po skwerku i nie spotkałabym cię przez następne piętnaście lat. Nie jechałabym autobusem komunikacji miejskiej i nie zwróciłabym na ciebie uwagi…
– A zatem należy się cofnąć bardziej – odparł pouczająco. – Gdyby pan baron nie schował tak stara
– Przestań natychmiast! Wyjdzie na to, że połączyło nas antyczne łajno! Ale romans, ho, ho!
– Boję się, że jednak ma to pewien związek. Tak się składa, że pułkownik chyba coś tam na ten temat wiedział. Miał swoje podejrzenia i domyślał się, że chodzi o człowieka, którego nikt nie będzie szukał z takim uporem jak ja…
– Następny, co się domyśla… – mruknęłam zgryźliwie. Przyjrzałam mu się ponownie z niesmakiem i naganą.
Wyglądał bezgranicznie niewi
I najprawdopodobniej nigdy w życiu nie dojdę, kim on właściwie jest…
PS. Ale, prawdę mówiąc, wszystko mi jedno.