Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 12 из 73

Zostaw nam porozumiewanie się ze światem upiorów i strzyg. Ale nawet my, Czarownice, przywołujemy upiory bardzo rzadko i niechętnie. Niekiedy same musimy zejść w ich Podziemne Królestwo, dzieje się tak jednak tylko wtedy, gdy z jakichś bliżej nie znanych przyczyn tracimy swoją magiczną moc i musimy ją odzyskać. Ale dość o tym, bo to temat nie dla ciebie, ale dla Czarownic.

– Kim jednak jestem, skoro nie Czarownicą? – spytała Dziewczynka.

– Jeszcze nie nadszedł czas, by o tym mówić – odparła jej Opiekunka. – W dodatku jeszcze wciąż nie jest pewne, czy jesteś naprawdę tym, kim chcemy abyś była…

Dziewczynką wzruszyła ramionami i z powrotem wpatrzyła się w ogień. Doświadczenia płynące z przebywania pod opieką Pierwszej, a i Drugiej Czarownicy nauczyły ją, że nie powi

ROZDZIAŁ VI

Po odstraszeniu przy pomocy strzyg polujących Najeźdźców, Czarownica i jej wychowanka długi czas miały spokój. Były jedynie same ze sobą, z Lasem i zamieszkującymi go zwierzętami. Były też Gwiazdy… Dziewczynka co noc wpatrywała się w nie, rozmawiała z nimi, a później opowiadała Czarownicy to, czego się dowiedziała.

– W jaki sposób one do ciebie mówią? – pytała Czarownica.

– Mrugają, pulsują światłem, drżą i to jest ich język. Ja go rozumiem. Długo to trwało, bowiem z początku nie pojmowałam tej mowy, choć zastanawiały mnie pewne regularne rytmy ich pulsacji. I wreszcie pewnej nocy pojęłam pierwsze słowo – sygnał. Bo Gwiazdy nie mówią tak jak my, łącząc litery w słowa. One mówią sygnałami, rozumiesz?

Czarownica musiała przyznać, że jednak nie rozumie.

– Onykrs właśnie ostrzega nas, że już za dwie doby nadejdzie noc najlepsza dla przesłania wiadomości do Planety Olbrzymów – ciągnęła dalej Dziewczynka. – Rozmawiałam też z tą grupą niewielkich gwiazdeczek z lewej strony nieboskłonu… widzisz je?… układają się jakby w kształt krzyża…

– 1 co ci powiedziały?

– Opowiedziały mi niezwykłe doświadczenia, jakie przeżyj mieszkańcy Planety Jaszczurów. Jaszczury te są obdarzone wielką inteligencją, wyższą niż nasza, i rozwinęły tak (swoją technikę, że możliwe stały się dla nich loty kosmiczne nawet do bardzo odległych planet. Wyobraź sobie, że w czasie jednej z wędrówek wylądowały na niewielkiej, przepięknej planecie, ich zdaniem całkowicie pozbawionej życia. Wykonały zatem swobodnie rozliczne badania, zbudowały skomplikowane laboratoria i analizowały budowę chemiczną podłoża i życie rośli





– Zastanawiam się, z kim wolałabym mieć do czynienia westchnęła Czarownica, wsłuchana w opowieść wychowanki. – Z tymi dobrymi z natury Jaszczurami, które bezwiednie zniszczyły czyjąś cywilizację, czy też z Najeźdźcą i jego świadomym okrucieństwem. I doprawdy nie znam odpowiedzi…

– Jeśli chcesz wiedzieć, to w Kosmosie jest pełno przypadków podobnych do historii Wielkiego Królestwa i Najeźdźców, bowiem domyślam się, że Królestwo musiało zostać napadnięte i podbite, prawda? – powiedziała Dziewczynka wpatrzona w niebo, na którym migotały złoto – srebrzyście Gwiazdy. – Niedaleko od słonecznego układu Onykrsa jest układ trzech planet, którego stąd nie zdołamy dojrzeć. Na dwóch z nich rozwinęły się bogate, ale bardzo spokojne cywilizacje istot zbudowanych z krzemu. Potrafiły stworzyć państwa pełne dobrobytu, wzniosły na wyżyny naukę, sztukę, technikę, ale nigdy nie pociągały je loty kosmiczne, ani nie nęciły i

– Więc niebo jest tylko z pozoru takie piękne i szczęśliwe w swym granacie i błękicie, złocie i srebrze? – zdziwiła się Czarownica. – Zatem Kosmos jest po prostu taki sam jak nasza Ziemia? Jest w nim piękno i radość, ale też smutek i gniew, nienawiść i przemoc, prawda i fałsz…

– Myślę, że inaczej być nie może – powiedziała dojrzale Dziewczynka. – Mam już prawie siedem lat i sądzę, że radość w czystej postaci nie istnieje, musi być przemieszana ze smutkiem, tak jak prawda blisko sąsiaduje z kłamstwem, a miłość z nienawiścią.

– Biedna Dziewczynko – szepnęła litościwie Czarownica.

– Za wcześnie poznałaś Zło tego i i

Dziewczynka nie odparła nic, a Czarownica pomyślała, że to prawda, jej wychowanka po trzykroć przerasta nadzieje wszystkich Sióstr Czarownic, ale też tak jak nie ma radości bez smutku i prawdy bez kłamstwa, tak też nie istnieje doskonałość bez skazy.

– Na szczęście istnieje Siostra Piąta, a ona się na tym zna – szepnęła sama do siebie.

Gdy minęły dwie doby, o których wspominał Onykrs, Czarownica z dziewczynką zasiadły w nocy na kamieniu przed wejściem do pieczary i skupiły wszystkie swoje myśli, całą uwagę, ba, niemal całą istotę na Planecie Olbrzymów. Zamknęły oczy i z całą mocą przekazywały w Kosmos, w stronę Onykrsa myśl, by Olbrzymi ulepszyli swe statki powietrzne na tyle, aby zdolne byty dolecieć do dwu sąsiednich planet i odkryć, że są tam doskonałe warunki dla ich życia. Ich myśli ulatywały w Kosmos, a ponieważ akurat w tym czasie Kosmiczna Droga nie była zajęta żadnymi i

– Jutro w nocy… jutro w nocy… – zdołał jeszcze powiedzieć Onykrs swym migotaniem, mruganiem i zmie