Страница 20 из 46
Światło latarki padło mu na twarz.
Coś się pokazało za latarką. Sylwetka. Z cieni wyłoniła się twarz.
Pan Potter spoglądał na niego surowo z drzwi w suficie.
– Powiedziałem ci, co będzie, prawda, Benjaminie? Sam ściągnąłeś to na siebie. A jesteś taki piękny. Boże, jesteś idealny.
Jego kat zszedł niżej. Benjamin zobaczył w dłoni Pottera zniszczony kilkunastofuntowy młot. Ciężkie narzędzie pracy. Opłynęła go fala strachu. I kolejna. I kolejna.
– Jestem o wiele silniejszy, niż ci się wydaje – powiedział Potter. – A ty byłeś bardzo niegrzecznym chłopcem.
Rozdział 45
Pan Potter naprawdę nazywał się Homer O. Taylor i był młodszym wykładowcą na katedrze języka angielskiego w Dartmouth. Błyskotliwym młodszym wykładowcą, ale nikim więcej, więc po prostu nikim. Jego gabinet był małym, przytulnym pomieszczeniem w północno – zachodnim kącie budynku humanistyki. Mówił, że to jego „mansardka”, miejsce, w którym taki nikt jak on mozoli się w samotności.
Tego dnia zamknął się tam na klucz i nie wychodził przez całe popołudnie. Wciąż się wahał. I opłakiwał swojego pięknego martwego chłopca, najświeższą tragiczną miłość, swojego trzeciego ulubieńca!
Chciał wrócić jak najszybciej do stodoły na farmie w Webster, żeby być z Benjaminem, żeby czuwać przy jego ciele jeszcze przez kilka godzin. Jego toyota 4Ru
Benjaminie, drogi chłopcze, dlaczego nie byłeś grzeczny? Dlaczego wydobyłeś ze mnie najgorsze, kiedy mam w sobie tak wiele miłości?
Benjamin był niezwykle urodziwy i na jego wspomnienie Taylor czuł przerażającą pustkę. Ale strata miała wymiar nie tylko fizyczny i uczuciowy, była to również ogromna strata finansowa. Pięć lat temu odziedziczył dwa miliony dolarów z kawałkiem. Ta kwota kurczyła się szybko. O wiele za szybko. Nie mógł sobie pozwolić na taką rozrzutność… ale jaka siła mogła go teraz powstrzymać?
Już pragnął kolejnego chłopca. Chciał być kochany. I kogoś kochać. Chciał drugiego Benjamina, byle tylko nie takiego uczuciowego wraka jak tamten biedak.
Tak więc zaszył się w swoim gabinecie, unikając w ten sposób tych potwornych wielogodzi
Miał w głowie tylko jedno.
W końcu około siódmej zadzwonił do Szterlinga.
– Chcę dokonać kolejnego zakupu – powiedział.
Rozdział 46
Pewnego wieczoru odwiedziłem Sampsona i Billie. Świetnie się u nich bawiłem, rozmawiając o dzieciach i strasząc, ile wlezie, wielkiego złego Johna Sampsona. Starałem się rozmawiać z Jamillą przynajmniej raz dzie
W wynajmowanym domu na Long Island znaleziono zamordowane małżeństwo, Sławę Wasiliewa i Zoję Petrową. Dowiedzieliśmy się, że przybyli do Stanów Zjednoczonych cztery lata temu. Byli podejrzani o sprowadzanie kobiet z Rosji i i
Agenci z nowojorskiego oddziału FBI przeszukali wszystko na miejscu zdarzenia. Pokazano zdjęcia ofiar licealistom, świadkom porwania Co
O siódmej rano każdego dnia, jeszcze przed zajęciami, spotykałem się z Mo
– Przyniosłem waszyngtońskie obwarzanki posypane wszystkim, czym się da – powiedziałem, wchodząc poniedziałkowym rankiem do jej dziupli. – Najlepsze w mieście. W każdym razie według Zagata. Ale widzę, że to cię wcale nie kręci.
– Spóźniłeś się – odparła Mo
– Te obwarzanki to nie byle co – próbowałem się bronić. – Zaufaj mi.
– Nie ufam nikomu – rzekła Mo
Roześmiałem się.
– Jestem przyzwyczajony do policyjnego poczucia humoru.
– Och, co za zaszczyt – zamruczała znów beznamiętnie, wracając wzrokiem do ekranu. – Traktujesz mnie jak gliniarza, nie jak siłę biurową. Wiesz, zaczęli mnie uczyć daktyloskopii od zera.
Mo
– Wybacz – powiedziała. – Wieczorem oglądałam z chłopcami Agentkę o stu twarzach. Na szczęście teraz to babcia musi się z nimi męczyć, wyciągając ich z łóżek.
Mieliśmy z Mo
– Przeczytałam wszystko o handlu kobietami od Tokio po Rijad – westchnęła. – Serce mi pękało i szlag mnie trafiał. Alex, mówimy o najstraszliwszym niewolnictwie w historii. Co z wami, mężczyźni?
Spojrzałem na nią.
– Ja nie kupuję ani nie sprzedaję kobiet, Mo
– Wybacz. Mam bagaż wspomnień po Jacku Szczurze i paru mężach moich znajomych. – Spojrzała na ekran. – Oto cytat dnia. Wiesz, co premier Tajlandii powiedział o tysiącach kobiet sprzedanych z jego kraju? „Co w tym dziwnego? Tajki są po prostu piękne”. A kiedy wytknięto mu, że wśród sprzedanych była dziesięcioletnia dziewczynka, pan premier dodał: „Dajcie spokój, nie lubicie młodych dziewcząt?”. Przysięgam na Boga, tak powiedział.
Usiadłem obok Mo
– Więc ktoś otworzył dochodowy rynek handlu zamożnymi młodymi kobietami. Kto? I skąd operuje? Z Europy? Azji? USA?
– Znalezienie tego zamordowanego małżeństwa może być przełomem w śledztwie. Zwróć uwagę, że to Rosjanie. Co o tym myślisz? – spytała Mo
– To może być szajka operująca z Nowego Jorku. Z Brighton Beach. A może mają kwaterę główną w Europie? W dzisiejszych czasach ci rosyjscy gangsterzy osiedlają się prawie wszędzie. Ostrzeżenie: „Rosjanie nadchodzą”, to przeszłość. Oni już są.
– W tej chwili największym syndykatem zbrodni na świecie jest gang Sohicewo – ciągnęła Mo
W końcu udało mi się wtrącić parę słów:
– Ostatniego wieczoru poświęciłem kilka godzin na czytanie akt Anti – Slavery International. Czerwona mafia też się w nich pojawia.
– Powiem ci jedno. – Spojrzała na mnie. – Chodzi mi o tego chłopaka porwanego w Newport. Wiem, że to i
Kiwnąłem głową na znak, że się z nią zgadzam. I przy okazji pomyślałem, że Mo
Rozdział 47
Od czasu studiów na Uniwersytecie imienia Johnsa Hopkinsa nigdy nie umarła we mnie dusza studenta. Służyło mi to w stolicy, nawet stwarzało pewną nietypową otoczkę. Miałem nadzieję, że podobnie będzie w Biurze, chociaż do tej pory moje oczekiwania się nie sprawdziły. Zaopatrzyłem się w czarną kawę i rozpocząłem gromadzenie dokumentacji dotyczącej rosyjskiej przestępczości zorganizowanej. Potrzebowałem każdego strzępu informacji i Mo
W trakcie moich poszukiwań robiłem notatki, chociaż zwykle pamiętam wszystko co ważne i nie muszę niczego zapisywać. Z materiałów zgromadzonych przez FBI wynikało, że rosyjska mafia w Ameryce prowadzi teraz bardziej zróżnicowaną działalność niż La Cosa Nostra i jest od niej potężniejsza. W przeciwieństwie do mafii włoskiej Rosjanie byli zorganizowani w luźne siatki, które współpracowały ze sobą, ale nie były od siebie zależne. Przynajmniej do tej pory. Taka luźna organizacja miała ten wielki plus, że jej członkom nie groziło śledztwo ze strony RICO, agencji rządowej zajmującej się wymuszeniami i przestępczością zorganizowaną. Nie dało się udowodnić powiązań między gangami. Rosyjskich kryminalistów można było podzielić na dwa różne typy. Tak zwani kasteciarze, grupa Sołncewo, zajmowali się szantażem, prostytucją i wymuszeniami. Przestępcy drugiego rodzaju działali w bardziej wyrafinowany sposób, często zajmując się przestępstwami ubezpieczeniowymi i praniem brudnych pieniędzy. Ci neokapitalistyczni kryminaliści tworzyli grupę o nazwie Izmajłowo.