Страница 11 из 95
– Skąd wiesz? – Spojrzał zdziwiony.
Zrewanżowała się spojrzeniem pełnym pewności siebie, ukrywającym narastającą panikę:
– Lubię wiedzieć, w co wchodzę. Dotyczy to i ludzi, i miejsc. Nie odpowiedział, ale skręcił w lewo i wkrótce wjechali na oświetloną stację Exxon, obok której był sklepik. Autostrada musiała być w pobliżu, pomimo pozornego odosobnienia stacji, bo na parkingu stało sporo samochodów. Widać było, że jest to także stołówka kierowców wielkich ciężarówek. Na parkingu kręcili się ludzie w wysokich butach i kowbojskich kapeluszach, wranglerach i wiatrówkach ze znakami firm produkujących części samochodowe. Niektórzy cierpliwie napełniali zbiorniki benzyną, i
Faith zamknęła za sobą drzwi toalety i usiadła na muszli. Potrzebowała czasu do namysłu, by zapanować nad narastającą paniką. Popatrzyła wkoło, niewidzącym wzrokiem prześlizgiwała się po gryzmołach wymalowanych na żółtych ścianach. Niektóre, bardziej obsceniczne niemal wywołały u niej rumieniec, i
Spłukała twarz zimną wodą i wytarła papierowym ręcznikiem. W tej samej mniej więcej chwili kolana nie wytrzymały i zacisnęła je, mocno ściskając palcami porcelanową umywalkę. Czasem miała koszmary, że dzieje się to na jej ślubie: ściska kolana i po chwili mdleje z tego powodu. No cóż, jedno zmartwienie mniej w tej chwili. Nigdy nie miała dłuższego związku, jeśli nie liczyć pewnego młodzieńca w piątej klasie, którego imienia nie mogła sobie przypomnieć, ale którego błękitnych oczu nigdy nie zapomni.
Da
Faith szukała dobrego, stabilnego życia i nie chciała być od nikogo zależna. Buchanan dał jej możliwość i umiejętności potrzebne do zrealizowania marzeń, i znacznie więcej. Nie tylko miał wizję, miał też narzędzia do zrealizowania wielkich pomysłów. Nie mogła go zdradzić. To, co zrobił i co zamierzał zrobić, zapierało jej dech w piersiach z zachwytu. Był skałą, której potrzebowała na tym etapie życia. A jednak podczas ostatniego roku ich wzajemne stosunki się pogorszyły. Buchanan, coraz bardziej zamknięty, przestał z nią rozmawiać. Łatwo się denerwował i z byle powodu się obrażał, a kiedy naciskałaby powiedział, co go martwi, jeszcze bardziej się wycofywał. Było to dla niej tym trudniejsze do zaakceptowania, że ich związek był naprawdę bliski. Da
W końcu zrobił coś dziwnego i fatalnego: okłamał ją. Sprawa była trywialna, ale skutki poważne. Jeśli kłamał w drobiazgach, to co ważnego przed nią ukrywał? Doszło między nimi do konfrontacji i Buchanan powiedział, że nic dobrego dla niej nie wyniknie z wiedzy na temat tego, co go gryzie. Dodał jeszcze coś, co usunęło jej grunt pod nogami: że jeśli chce przestać z nim pracować, to może to zrobić, a w ogóle może już na to najwyższy czas. Pracować! Odczuła to tak, jakby ojciec powiedział ukochanej córce, żeby zabierała się z domu.
Dlaczego chciał, żeby odeszła? Wtedy dopiero zrozumiała. Jak mogła nie widzieć tego wcześniej? Byli na jego tropie. Ktoś go prześladował, a Da
Po długim namyśle zgłosiła się do FBI. Wiedziała, że jest szansa, by to FBI w jakiś sposób odkryło tajemnicę Da
Spojrzała na swe odbicie w rozbitym lustrze. Kości twarzy niemal przebijały skórę, dokładnie przed sobą widziała swój oczodół. Centymetr skóry pomiędzy nią a nicością. Jej wielka wizja sposobu ucieczki dla nich obojga nagle stała się wizją szalonego, oszałamiającego upadku. Ojciec po prostu by się spakował i uciekł, a co ma zrobić córka?