Страница 9 из 14
W pokoju zgasło światło.
Kamera Micka pstrykała raz po raz, utrwalając ciemną plamkę na jasnym, fluoryzującym tle dywanu.
Zamordowany lekarz siedzi z opuszczoną głową, jego krew ścieka po ścianie, a ty naśladujesz rytuał i
To jednak nie wszystko – zaledwie koniec pierwszego aktu. Przed tobą dalszy ciąg przyjemności, dalsze przerażające rozkosze. Żeby się w nich pławić, zabierasz z sobą kobietę.
Światła w pokoju znów się zapaliły, ich blask był jak ukłucie oczu igłą. Ogarnęło ją przerażenie, jakiego nie doznała od wielu miesięcy; czuła się oszołomiona i roztrzęsiona, a na domiar złego poniżona, gdyż obaj mężczyźni musieli zauważyć jej bladość i drżenie rąk.
W pewnym momencie poczuła, że brak jej tchu. Wyszła z pokoju, a potem na zewnątrz domu. Stojąc we frontowym ogrodzie, rozpaczliwie chwytała powietrze. Usłyszała czyjeś kroki, ale nie odwróciła się, żeby zobaczyć kto to.
– Źle się czujesz, Rizzoli? – poznała głos Korsaka.
– Nie, wszystko w porządku.
– Nie udawaj.
– To tylko lekki zawrót głowy.
– Przypomniałaś sobie sprawę Hoyta, prawda? Doznałaś wstrząsu, widząc to, co tu się stało.
– Skąd wiesz?
Umilkł.
Po chwili, chrząknąwszy, powiedział: – Masz rację.
Skąd, do diabła, mam to wiedzieć?
– Zaczął iść w stronę domu.
Odwróciła się i zawołała za nim.
– Korsak?
– Co?
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.
Powietrze było przyjemnie chłodne, wilgotna trawa pachniała słodko, ale panująca w domu groza przyprawiała ją o mdłości.
– Wiem, co ona czuje – powiedziała cicho.
– Wiem, przez co teraz przechodzi.
– Pani Veager?
– Musisz ją odnaleźć.
Porusz wszystkie sprężyny.
– Jej zdjęcie jest we wszystkich mediach.
Sprawdzamy każdy cynk, każdą wiadomość telefoniczną.
– Westchnąwszy, pokręcił głową.
– Ale zdajesz sobie sprawę, jak mało prawdopodobne jest to, że on ją utrzymuje przy życiu.
– Utrzymuje.
Wiem, że utrzymuje.
– Skąd ta pewność?
Objęła się rękami, żeby opanować drżenie, i spojrzała na dom.
– Tak postąpiłby Warren Hoyt.