Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 48 из 101

Roześmiała się pogardliwie.

– Cóż, jeśli twój plan opiera się na wiarygodności Da

– Mój plan opiera się na jego chciwości – odparł Peter.

– Na twoim miejscu podchodziłabym do tej sprawy bardzo ostrożnie – powiedziała, ponownie zwracając się bezpośrednio do Nata Ridgewaya.

– On wie, że to prawda – wtrącił pośpiesznie Peter.

Nat wyglądał na człowieka, który najchętniej w ogóle nie brałby udziału w dyskusji, ale teraz, kiedy oboje wpatrywali się w niego z oczekiwaniem, skinął niechętnie głową.

– Obiecał Rileyowi, że przekaże mu część obsługi prawnej General Textiles – dodał Peter.

Nancy poczuła, jak na jej gardle zaciska się żelazna obręcz. Największym marzeniem Da

Peter i Da

Zorientował się, że zapędził siostrę w kozi róg, gdyż pozwolił sobie na zwycięski uśmiech.

Jednak Nancy nie zamierzała tanio sprzedać skóry. Przysunęła sobie krzesło, usiadła, po czym skoncentrowała uwagę na Nacie. Podczas całej sprzeczki wyczuwała jego wyraźną dezaprobatę. Zastanawiała się, czy wiedział o tym, że Peter działał bez jej wiedzy i zgody. Postanowiła przedstawić mu jasno całą sprawę.

– Przypuszczam, iż wiesz, że Peter kłamał mi w żywe oczy?

Zacisnął wargi i wpatrywał się w nią nieruchomym spojrzeniem, ale ona doskonale znała te sztuczki i sama często z nich korzystała, więc po prostu cierpliwie czekała na odpowiedź.

– O nic go nie pytałem – odparł wreszcie. – Wasze rodzi

Ale kiedyś trzymałeś mnie za rękę, całowałeś na dobranoc i pieściłeś moje piersi – pomyślała, głośno zaś zapytała:

– Uczciwym biznesmenem?

– Przecież wiesz, że tak – odpowiedział z godnością.

– W takim razie nie powinieneś akceptować nieuczciwych metod, które i

Zastanowił się przez chwilę, po czym odparł:

– Tu chodzi o interesy, nie o spotkanie towarzyskie.

Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale nie pozwoliła mu na to.

– Skoro korzystasz z nieuczciwości mojego brata, oznacza to, że sam także jesteś nieuczciwy. Zmieniłeś się od czasów, kiedy pracowałeś dla ojca. – Nie czekając na odpowiedź zwróciła się do Petera: – Czy ty naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, że mógłbyś podwoić wartość swoich akcji, gdybyś pozwolił mi wprowadzić w życie mój plan?

– Twój plan zupełnie mi się nie podoba.

– Nawet bez restrukturyzacji firma zyska na wartości w związku z wojną. Zawsze dostarczaliśmy obuwie armii – pomyśl, jak wzrosną zamówienia, kiedy Stany Zjednoczone przystąpią do wojny!

– Ameryka nie będzie się mieszać w tę europejską awanturę.

– Nawet wtedy obroty zdecydowanie wzrosną. – Spojrzała na Nata. – Ty o tym wiesz, prawda? Właśnie dlatego chcesz nas wykupić.

Nic nie odpowiedział, więc zajęła się znowu Peterem.

– Naprawdę postąpiłbyś dużo mądrzej, gdybyś trochę zaczekał. Posłuchaj: czy kiedykolwiek pomyliłam się w takich sprawach? Czy choć raz straciłeś na tym, że posłuchałeś mojej rady? A może zyskałeś, postępując wbrew niej?

– Ty niczego nie rozumiesz, prawda? – zapytał.

Zbił ją tym z tropu.

– Czego nie rozumiem?

– Dlaczego postanowiłem doprowadzić do połączenia firm.

– A więc, dlaczego?

Wpatrywał się w nią bez słowa, a ona wyczytała odpowiedź w jego oczach.

Nienawidził jej.

Doznała autentycznego wstrząsu. Poczuła się tak, jakby rąbnęła głową w niewidzialną ścianę. Nie chciała w to uwierzyć, jednak nie mogła zignorować wyrazu nienawiści malującego się na jego twarzy. W przeszłości często dochodziło między nimi do napięć powstających na tle całkiem naturalnej rywalizacji między rodzeństwem, ale to, co teraz widziała, było okropne, przerażające i nienormalne. Nigdy nie podejrzewała, że jej młodszy brat może jej aż tak bardzo nienawidzić.

Chyba tak właśnie czuje się kobieta, której mąż oświadcza po dwudziestu latach małżeństwa, że nawiązał romans ze swoją sekretarką i że już jej wcale nie kocha – myślała zrezygnowana.

Była zupełnie oszołomiona, jakby ktoś zdzielił ją mocno w głowę. Potrzebowała trochę czasu, by oswoić się z szokującą rzeczywistością.





Peter nie tylko postępował głupio, wstrętnie i nieroztropnie, ale wręcz celowo czynił szkodę samemu sobie, aby tylko pogrążyć siostrę. Oznaczało to, że musiał być przynajmniej trochę nienormalny.

Musiała to przemyśleć. Postanowiła opuścić duszne, zatłoczone wnętrze i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Wstała i wyszła, nie odzywając się ani słowem.

Kiedy znalazła się na dworze, od razu poczuła się trochę lepiej. Od strony morza wiał chłodny wiatr. Nancy przeszła na drugą stronę drogi, po czym ruszyła wzdłuż nabrzeża, przysłuchując się krzykom mew.

Clipper unosił się majestatycznie na powierzchni wody. Nie wyobrażała sobie, że jest aż tak ogromny; ludzie uzupełniający paliwo wyglądali przy nim jak mrówki. Widok olbrzymich silników i wielkich śmigieł podziałał na nią uspokajająco. W tym samolocie nie miała czego się bać, szczególnie po tym, jak przeleciała jednosilnikową Pchłą przez Morze Irlandzkie.

Co jednak powi

Najsłabszym ogniwem w planie Petera był Da

W takim razie, może zdoła go nastraszyć? Na pewno mniej by to ją kosztowało. Ale jak to zrobić? Mogłaby przestać korzystać z usług jego firmy, lecz niewiele by to dało, gdyż straty, jakie poniósłby w ten sposób, nadrobiłby z nawiązką pracując dla General Textiles. Do Da

Z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos wykrzykujący jej nazwisko. Odwróciła się i ujrzała młodego pracownika Pan American machającego do niej ręką.

– Telefon do pani! – zawołał. – Dzwoni pan MacBride z Bostonu.

Poczuła przypływ nadziei; może Macowi uda się znaleźć wyjście z tej sytuacji? On także znał Da

Kiedyś nawet uratował Da

Taki właśnie był Da

Ale miała na to tylko dwa dni.

Weszła do budynku, a młody urzędnik zaprowadził ją do telefonu. Przyłożyła słuchawkę do ucha i wzięła do ręki mikrofon. Z przyjemnością usłyszała znajomy, przyjazny głos Maca:

– A więc udało ci się dogonić Clippera! Dzielna dziewczyna!

– Będę na zebraniu zarządu, ale mam też złą wiadomość: Peter zdobył poparcie Da

– Wierzysz mu?

– Tak. Firma Da

– Jesteś pewna, że to prawda?

– Są tu razem z Natem Ridgewayem.

– Z tym draniem!

Mac nigdy nie darzył Nata sympatią, a wręcz znienawidził go w chwili, gdy Ridgeway zaczął spotykać się z Nancy. Mimo że Mac był bardzo szczęśliwy w swoim małżeństwie, nie cierpiał wszystkich, którzy kierowali ku niej choćby tylko trochę romantyczne uczucia.

– Współczuję General Textiles, jeśli Da

– Przypuszczam, że dadzą mu tylko najmniej istotne ochłapy.

Mac, czy ich propozycja była zgodna z prawem?

– Chyba nie, ale trudno byłoby to udowodnić.

– W takim razie mam poważne kłopoty.

– Obawiam się, że tak. Przykro mi, Nancy.

– Dziękuję, stary przyjacielu. Ostrzegałeś mnie, żebym nie godziła się na objęcie funkcji prezesa przez Petera.

– I to jak usilnie!

Nancy doszła do wniosku, że nie ma sensu dłużej płakać nad rozlanym mlekiem.