Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 4 из 101

Później okazało się, że wojna została wypowiedziana właśnie podczas mszy. O jedenastej dwadzieścia osiem, czyli dokładnie w środku kazania, ogłoszono nawet alarm przeciwlotniczy, ale ostrzeżenie nie dotarło do ich wsi, a poza tym alarm i tak okazał się fałszywy. Tak więc rodzina Oxenford wróciła do domu nieświadoma faktu, że znajduje się w stanie wojny z Niemcami.

Percy chciał wziąć strzelbę i zapolować na króliki. Strzelać umieli wszyscy; była to ulubiona rodzi

Margaret uwielbiała figle brata. Stanowiły jedyny promyk słońca w pochmurnej rzeczywistości jej życia. Często żałowała, że nie potrafi przedrzeźniać ojca i wyśmiewać go za jego plecami tak jak Percy, ale zbytnio się wszystkim przejmowała, by umieć z tego żartować.

W domu ze zdumieniem ujrzeli bosonogą pokojówkę podlewającą kwiatki w holu. Ojciec nawet jej nie poznał.

– Kim jesteś? – zapytał nagle.

– Nazywa się Jenkins – wyjaśniła mu matka swoim łagodnym głosem z amerykańskim akcentem. – Zaczęła u nas pracować w tym tygodniu.

Dziewczyna dygnęła nisko.

– A co się stało z jej butami, do stu diabłów? – pytał dalej ojciec.

Przez twarz pokojówki przemknął wyraz podejrzliwości.

– To młody lord Isley, wasza lordowska mość – wyjaśniła, rzucając oskarżycielskie spojrzenie na Percy'ego. Jego oficjalny tytuł brzmiał lord Isley. – Powiedział mi, że w niedzielę wszystkie pokojówki muszą chodzić na bosaka, żeby okazać szacunek waszym lordowskim mościom.

Matka westchnęła głośno, ojciec chrząknął gniewnie, a Margaret nie mogła powstrzymać kolejnej fali chichotów. To był ulubiony dowcip Percy'ego: informowanie nowo przyjętej służby o rzekomych obyczajach panujących w domu. Ponieważ potrafił opowiadać z kamie

Margaret często bawiły jego żarty, lecz tym razem zrobiło jej się żal biednej, wystrychniętej na dudka pokojówki, stojącej na bosaka w holu.

– Idź do siebie i załóż pantofle – poleciła jej matka.

– I nigdy nie wierz lordowi Isley – dodała Margaret.

Kiedy zdjąwszy nakrycia głowy weszli do salonu, Margaret pociągnęła brata za włosy i syknęła:

– To było paskudne, Percy.

Percy tylko się uśmiechnął. Kiedyś powiedział pastorowi, że ojciec zmarł w nocy na atak serca. Prawda wyszła na jaw dopiero wtedy, kiedy cała wieś zjawiła się na nabożeństwo żałobne.

Ojciec włączył radio i właśnie wtedy dowiedzieli się, że Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom.

Margaret poczuła w piersi niezmierne zadowolenie podobne trochę do tego, jakie towarzyszyło jej wtedy, gdy jechała zbyt szybko samochodem lub wspinała się na wysokie drzewo. A więc koniec z dręczącymi ją bez końca rozważaniami; nadchodził czas tragedii i żałoby, bólu i rozpaczy, lecz kości zostały rzucone i już nic nie można było na to poradzić. Pozostawało tylko jedno: walczyć. Na tę myśl jej serce zaczęło uderzać w żywszym tempie. Wszystko się zmieni. Towarzyskie konwenanse zostaną zapomniane, kobiety włączą się do walki, runą bariery klasowe, cały naród połączy wysiłki, by bronić ojczyzny. Margaret niemal czuła w powietrzu zapach zbliżającej się wolności. Wreszcie będzie mogła otwarcie wystąpić przeciwko faszystom, przeciw tym samym ludziom, którzy zabili biednego Iana i tysiące i

Ojciec zareagował na tę wiadomość wybuchem wściekłości. Był dość korpulentny i miał czerwoną cerę, więc kiedy się zdenerwował, wyglądał tak, jakby miał za chwilę eksplodować.

– Przeklęty Chamberlain! – ryknął. – Niech szlag trafi tego cholernego typa!

– Algernonie, proszę… – odezwała się mama z przyganą w głosie.

Ojciec należał do założycieli Brytyjskiego Związku Faszystów.

W tamtych czasach był zupełnie i

W ostatnich latach poglądy ojca skoncentrowały się właściwie na jednym obsesyjnym pomyśle: Wielka Brytania i Niemcy powi

– Wielka Brytania i Niemcy zniszczą się nawzajem, pozostawiając Europę ateistycznemu komunizmowi!

Wzmianka o ateizmie przypomniała Margaret, że rodzina zmusza ją do chodzenia do kościoła.





– Mnie to nie przeszkadza – oświadczyła. – Ja też jestem ateistką.

– To niemożliwe, kochanie – odparła matka. – Przecież należysz do Kościoła anglikańskiego.

Margaret parsknęła śmiechem.

– Jak możesz się śmiać? – zapytała z oburzeniem Elizabeth, sama bliska łez. – Przecież to tragedia!

Elizabeth była wielką zwole

– Najwyższa pora, żebyśmy wreszcie przeciwstawili się tym bandytom! – oznajmiła stanowczo.

– To nie bandyci, tylko dumni, silni, czystej krwi aryjczycy – odparła wyniośle Elizabeth. – Należy jedynie rozpaczać, że nasz kraj znalazł się z nimi w stanie wojny. Ojciec ma rację: biali ludzie wyrżną się nawzajem, a na świecie zostaną sami mieszańcy i Żydzi.

Margaret nie mogła spokojnie słuchać tych bredni.

– Nie widzę w Żydach nic złego!

– Oczywiście, że nie – zgodził się ojciec, po czym dodał, unosząc w górę palec: – Pod warunkiem, że siedzą na swoim miejscu.

– Które w waszym… w waszym faszystowskim systemie jest pod podkutym obcasem! – Niewiele brakowało, a powiedziałaby „w waszym ohydnym systemie”, ale w ostatniej chwili przestraszyła się i ugryzła w język. Lepiej nie denerwować ojca ponad miarę.

– Natomiast w waszym bolszewickim systemie Żydzi rządzą wszystkimi! – zripostowała Elizabeth.

– Nie jestem zwole

– To niemożliwe, kochanie – wtrącił się Percy, naśladując akcent matki. – Przecież należysz do Kościoła anglikańskiego.

Mimo zdenerwowania Margaret ponownie parsknęła śmiechem, co znowu rozgniewało jej siostrę.

– Po prostu chcesz zniszczyć wszystko co piękne i czyste, żeby potem móc śmiać się na gruzach!

Ten zarzut właściwie nie był wart odpowiedzi, ale Margaret zależało na tym, by wyłożyć do końca swoje racje.

– W każdym razie, zgadzam się z tobą co do Neville'a Chamberlaina – powiedziała, zwracając się do ojca. – Pozwalając faszystom na zajęcie Hiszpanii znacznie pogorszył naszą sytuację strategiczną. Teraz mamy nieprzyjaciela nie tylko na Zachodzie, ale i na Wschodzie.

– To nieprawda, że Chamberlain pozwolił faszystom na zajęcie Hiszpanii – odparł ojciec. – Wielka Brytania zawarła wcześniej z Niemcami, Włochami i Francją pakt o nieinterwencji. Po prostu dotrzymaliśmy słowa.

Była to hipokryzja, o czym on doskonale wiedział. Margaret aż zarumieniła się z oburzenia.

– Dotrzymaliśmy słowa, podczas gdy Włosi i Niemcy złamali swoje! Dzięki temu faszyści mieli broń, a demokraci tylko bohaterów!

Zapadło niezręczne milczenie. Wreszcie przerwała je matka.

– Naprawdę ogromnie mi przykro z powodu śmierci Iana, kochanie, ale ten chłopiec wywierał na ciebie bardzo zły wpływ.

Nagle Margaret zapragnęła wybuchnąć płaczem.

Ian Rochdale był czymś najlepszym, co przydarzyło się jej w życiu, i rana spowodowana jego śmiercią wciąż jeszcze nie chciała się zagoić.

Przez wiele lat uczęszczała na bale w towarzystwie pustogłowych chłopców ze śmietanki towarzyskiej, potrafiących myśleć wyłącznie o piciu i polowaniu, coraz bardziej zrozpaczona, ponieważ nie zdarzyło się jej jeszcze spotkać rówieśnika, który wzbudziłby jej zainteresowanie. Ian pojawił się w jej życiu jak światło rozsądku; odkąd go zabrakło, żyła w ciągłym mroku.