Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 42 из 50

– Chodzi o kobietę? – przerwałam mu zdecydowanie.

– Poniekąd… – roześmiał się. – Ale też i o mnie.

Podjęłam desperacką decyzję. Nie chcę słuchać żadnych zwierzeń, żadnych życiorysów, żadnych spowiedzi. Nie!

– Słuchaj – zebrałam się na odwagę. – Zawieramy kontrakt na przyjaźń. Nie chcę wiedzieć nic o tobie sprzed paru miesięcy. Przyjaciele nie muszą się sobie tłumaczyć. Jeśli coś budujemy, to zacznijmy od dziś. Bez obciążeń, OK?

Minę miał niepewną.

– Zrozum, naprawdę nie czuję się przygotowana do zwierzeń, i to mężczyzn. Mój Eksio zwierzał mi się bez przerwy. Z tego, jak bardzo kocha i

– Nie jestem twoim eksmężem. Szkoda, że upakowałaś nas do jednego wora, bo ja…

– Skoro się przyjaźnimy, to rozumiem, że ja też mogę mieć do ciebie jakieś prośby. Jedna z nich brzmi: żadnej przeszłości. Po prostu włos mi się jeży, jak słyszę, że jakiś facet chce mi coś wytłumaczyć. – Spojrzałam mu prosto w oczy.

Spojrzenie miał czyste. Smutne.

– Rozumiem, że jesteś poraniona i dlatego…

Nic nie rozumie, socjolog pieprzony. Dlaczego mężczyźni nic nie rozumieją? I jeszcze mi wywraca kota ogonem. Już mi się w ogóle przestało podobać. Już chciałam być w domu. Spędziliśmy w pewnym napięciu następne piętnaście minut. A potem odwiózł mnie do domu, choć tłumaczyłam, że przecież mogę wracać wukadką. O tej porze w kolejce na pewno gwałcą, mordują i kradną, ale co tam.

Wysadził mnie przed domem. Walczyłam z kluczem do furtki. Od czasu kiedy mam zamek w drzwiach, doszedł jeszcze jeden identyczny klucz do kompletu – mały, srebrny i tej samej firmy. Co z tego, że mają i





I stało się coś, czego do dzisiaj nie rozumiem. Zamiast otworzyć ten cholerny zamek po prostu zaczął mnie całować. Pachniał bosko i miał twarz szorstką od zarostu. I tak staliśmy, i staliśmy pod tą furtką, na pewno sąsiadka od jajek nie będzie mi się odkłaniać, skrzynka pocztowa uwierała mnie w plecy, a Adam trzymał mnie zdecydowanie. Stanowczo. Najgorsze było to, że nie spotkało mnie nic przyjemniejszego w życiu.

Po czym otworzył furtkę, oddał mi klucze i powiedział:

– Jutro zadzwonię.

Wpadłam jak burza do łazienki. Przyjaźń? Z takim całowaniem? Ale bez przerwy mówi o przyjaźni, czyli nie powi

Weszłam do kuchni. W kuchni siedziała Tosia i jadła pyszne kanapeczki z serkiem. Czytała.

Włączyłam czajnik. Podniosła głowę i powiedziała:

– Adam cię odwiózł? O, całowałaś się! No, no, no.

Ja tego zupełnie nie rozumiem. Kiedyś myślałam, że jak kobieta wyjdzie za mąż, to jej nikt nie będzie sprawdzał. Potem myślałam, że jak kobieta się rozwiedzie, to nikt jej nie będzie sprawdzał. I proszę! To kiedy kobieta, czyli ja może sobie pożyć spokojnie, jeśli najpierw ma rodziców, potem męża, a potem dziecko?