Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 15 из 50



Więc Mańka stosuje taką metodę. Kręci się, kręci po lecznicy, nikogo oprócz niej i koleżanki nie ma.

– Muszę iść po kaszankę – mówi wreszcie.

W słowie „muszę” zawarta jest nie chęć czy fanaberia, tylko głęboki przymus, w domyśle: muszę, bo nie mam co jeść, w głębszym domyśle: mam tylko na kaszankę, ona uratuje życie mnie i mojej rodzinie. Trzecie dno natomiast takiej zbitki „muszę” i „kaszanka” znaczy: wiesz, gdybym szła po zakupy, to co i

Więc jeśli Mańka musi iść po kaszankę, to, rzecz jasna, jej towarzyszka patrzy na nią współczująco i mówi: „idź”. Mańka wsiada do swojego nowego samochodu i pędzi do solarium. Czasem wraca czerwona. Bo solarium, jak wiadomo, czasem opala, a czasem najpierw zaczerwienia, nie wiadomo dlaczego.

Pytam Mańkę, czy ta pani się nie orientuje, że ona po solarium, co widać gołym okiem.

– Eeee – mówi Mańka – jak miałam stary samochód, to mówiłam, że mi sukinsyn wysiadł i musiałam pchać, i dlatego taka czerwona jestem.

Mądra Mańka, nawet jeśli ma na sobie dobre ciuchy, które przed chwilą budziły zazdrość towarzyszki, to teraz myśl, że musiała pchać samochód w tych ciuchach, budzi satysfakcję, pokrytą zgrabnie współczującym: „och, to straszne”.



I owa towarzyszka wyobraża sobie przepocenie takiej kobiety pchającej samochód, bo przecież nawet najlepszy nowy inteligentny dezodorant, który chroni przez dwadzieścia cztery godziny, wypuszczając co jakiś czas mikrogranulki, które się utleniają, i dzięki temu itd., nie jest przygotowany na ewentualność pchania samochodu. A poza tym towarzyszka owa ma samochód lepszy, którego pchać nie musi. I problem ciuchów już jest nieistotny, szczególnie wobec kaszanki.

Tak było kiedyś. Teraz Mańka ma nowy samochód, który się nie psuje. A do solarium jeździ. Pytam:

– A teraz co mówisz, jak wracasz czerwona jak burak?

– Och – Mańka się rozpromienia – mówię, że mam uderzenia. Że klimaks mnie dopadł. Żebyś wiedziała, jak teraz mnie lubi! Jak mi współczuje, że tak wcześnie!

Więc może powi