Добавить в цитаты Настройки чтения

Страница 46 из 48

– …bo twój synek, jako wnuk Królewskiej Pary Mieczowej, wiedział więcej o twoim pochodzeniu niż ty sama. Niemowlęta królewskiej krwi z Cesarstwa Tarota wiedzą i czują więcej niż ziemskie – tłumaczył mi Jod. – Od razu pomyślałem, że znajdę w nim pomocnika w dotarciu do ciebie. A tylko ty mogłaś zbadać, czy Książę Thet nie błąka się gdzieś w twoim nowym świecie.

Jod, dotrzymując słowa danego Cesarzowej, „usunął” Kota, wrzucając go do mojej beczki z deszczówką. I telepatycznie przekazał tę informację memu synkowi. Uratowany kocur miał nas oboje przeprowadzić przez Bramę. W ten sposób mogłam powrócić do krainy mego dzieciństwa, a zarazem – wraz z moim synkiem – być łącznikiem między oboma światami, szukając śladów Księcia.

– Niczego nie zdziałałabyś bez Jonyka – szepnął mi do ucha Włóczęga. – Nasz niezwykły Kot utonąłby w twojej beczce, a ty byś o tym nawet nie wiedziała…

– Chciałabym wiedzieć, ile zdziałalibyśmy bez ciebie, Alefie – szepnęłam mu w odpowiedzi. – I kim ty właściwie jesteś. Najpierw sądziłam, że jesteś zwykłym włóczęgą. Potem myślałam, że jesteś w służbie Białego Maga. Teraz myślę, że stoisz znacznie wyżej, niż to wygląda. I częściej niż i

– Nie noszę go na co dzień w worku… – roześmiał się Włóczęga. – Przecież nie należy do mnie! I słuchaj lepiej, co opowiada Jod, gdyż moje opowieści to całkiem i

Zrozumiałam go. Gdyby wszyscy w Cesarstwie wiedzieli, że Alef jest JEGO wysła

Spojrzałam na moje Tańczące Dziecko. Fruwało teraz wokół Księcia Theta, jakby chcąc przywrócić go rzeczywistości. Książę bowiem ciągle czuł dotyk skrzydeł Ptaka, słyszał ich Muzykę, i trudno mu było wrócić do nas. Tymczasem czekały go tutaj nowe, trudne zadania: odzyskanie ducha matki, zaklętego w magicznej kuli, przywrócenie ojcu sił, które zabrała mu Gimel – i wreszcie stopniowe przejęcie władzy. Zgodnie bowiem z obyczajami Cesarstwa, następca zaczynał przejmowanie władzy w dniu swych trzynastych urodzin, a jej pełnię uzyskiwał w dwudziestym pierwszym roku życia.

– Nie będzie łatwo znaleźć duszę mojej matki – westchnął Thet. – Któż może wiedzieć, gdzie Gimel skryła swoją kulę…

– Pomogę wam! Przecież już byłam w Krainie Mroku! – powiedziałam z entuzjazmem. – Nie wątpię też, że moi rodzice, Król i Królowa z Królestwa Mieczy, dadzą nam tylu zbrojnych pomocników, ilu tylko będziemy potrzebować…! Mam nawet pomysł na specjalną broń, którą mogliby wykonać dla nas uczeni z Królestwa Denarów, a która byłaby pomocna w Krainie Mroku!

Po raz drugi dostrzegłam, że moi nowi przyjaciele spoglądają na siebie zmieszani. Wyczułam, że chcą mi coś powiedzieć, i to chyba coś niezbyt miłego, gdyż żaden nie kwapił się, aby być pierwszym. Włóczęga chrząknął znacząco i spojrzał na Kotyka, ten wlepił wzrok w Joda, Jod zaś umknął spojrzeniem w bok. Wtedy odezwał się Wisielec, wypowiadając prostą sentencję:

– Bram nie buduje się po to, by stały otworem…





– To chyba jasne – przytaknęłam, zirytowana, że wtrąca się w najmniej wskazanym momencie, gdy nagle pojęłam, co mówi, i spojrzałam strwożona na Joda.

– Tak, Ewo – rzekł Jod, nazywając mnie po raz pierwszy moim ziemskim imieniem. – Brama, strzeżona wcześniej przez Gimel, teraz zamyka się coraz szybciej. Czarownica już jej nie potrzebuje. Przeciwnie: istnienie tej Bramy jest dowodem jej przestępstw i Gimel robi, co może, aby to przejście między naszym a TAMTYM światem zniknęło. Kotyk i Włóczęga twierdzą, że już raz, w Królestwie Mieczy, dokonałaś wyboru, choć był on bolesny dla ciebie. Czy chcesz teraz zmienić decyzję i zostać z nami? Bardzo byśmy tego chcieli, ale musisz być pewna tego, co zrobisz. Pamiętaj bowiem, że będzie to decyzja ostateczna i nieodwracalna…

Słuchałam go w odrętwieniu. Tak, w Królestwie Mieczy wiedziałam, że muszę odejść. Ale wydawało mi się wówczas, że jest jeszcze przede mną wiele czasu i wiele przygód w Krainie Kota. I że jest możliwe ponowne odwiedzenie matki i ojca. Zamykanie się Bramy sygnalizowało, że to już naprawdę koniec. Nigdy więcej nie ujrzę Cesarstwa Tarota, Księcia Theta, Joda, Włóczęgi. Po raz wtóry, tym razem bezpowrotnie, utracę cudownie odzyskanych rodziców i braciszka. Nigdy więcej nie odwiedzę Krainy Kota i nie przeżyję w niej niezwykłych przygód. Właśnie, a Kotyk? Co z Kotykiem?…

– Nigdy nie mów „nigdy” – powiedział Kotyk, jakby słyszał moje myśli, i spojrzał na mnie mądrymi, zielono-błękitnymi ślepiami.

– Nigdy się nie dowiem, czy znaleźliście duszę Cesarzowej, zaklętą w magicznej kuli Gimel. I nigdy nie będę wiedzieć, czy Książę Thet okaże się dobrym Cesarzem – powiedziałam zmartwiona.

– Nigdy nie mów „nigdy” – rzekł z naciskiem chłopiec, o którym jeszcze niedawno myślałam, że jest upośledzonym, autystycznym stworzeniem, sprowadzonym, jak powiedział Adam, do poziomu rozwoju warzywa.

– Tata? – spytał niecierpliwie Jonyk, tańcząc wokół mnie jak mały, kolorowy ptaszek.

– Nigdy więcej nie zobaczymy Złocistego Ptaka i nie usłyszymy Muzyki Sfer Niebieskich… – szepnęłam do niego.

– Złocisty Ptak jest wszędzie i nigdzie. Niekiedy jakieś pióro z jego skrzydeł zawadzi o TAMTEN świat, choć większość ludzi jest TAM ślepa i tego nie widzi – wtrącił nie pytany Wisielec.

– … dlatego nigdy nie mów „nigdy” – dopowiedział Włóczęga.

Spojrzałam na Kota. Siedział wielki, gibki, z potężnym, pręgowanym cielskiem i wpatrywał się we mnie z czułością swoimi zielono-błękitnymi ślepiami. Popatrzyłam w nie również – i miałam uczucie, że tonę w zielonobłękitnym jeziorze, którego woda jest rześka, słodka i przeczysta. Było to dobre uczucie. I zrozumiałam, że właśnie w tym jeziorze zostanie moja pamięć o Cesarstwie Tarota, które ja zawsze nazywałam Krainą Kota.